Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w domu przy ulicy Grudziądzkiej w Malborku był naprawdę groźny [AKTUALIZACJA]

Radosław Konczyński
Pożar auta, zadymienie w markecie, bardzo poważny pożar w domu jednorodzinnym i uszkodzona elewacja - to zdarzenia, do których w ostatnich dniach byli wzywani malborscy strażacy.

Już w poniedziałek (26 czerwca) o godz. 1.30 malborscy strażacy zostali wezwani do pożaru BMW zaparkowanego na ulicy Mieszka I. Gdy dojechali na miejsce, samochód był całkowicie objęty przez ogień. Straty zostały oszacowane na 11 tysięcy złotych, przyczynę pożaru będzie ustalała policja.

W niedzielę strażaków wezwano do dość nietypowego zdarzenia. Bezpośrednio nad klatką schodową budynku wielorodzinnego przy ul. Sienkiewicza w Malborku odpadała elewacja. Przy użyciu autodrabiny ratownicy z PSP zdemontowali część płytek i o problemie poinformowali zarządcę nieruchomości.

W sobotę interwencja straży pożarnej była potrzebna w markecie przy ulicy Koszykowej w Malborku. Jeszcze przed przybyciem strażaków personel wyprowadził na zewnątrz klientów (w sumie wyszło ok. 40 osób). Powodem niepokoju było zadymienie w części socjalnej (szatni).

- Okazało się, że przyczyną był nagrzany dławik lampy w tym pomieszczeniu. Ratownicy oddymili i przewietrzyli pomieszczenia, sprawdzili też je kamerą termowizyjną. Wydaliśmy także zakaz użytkowania sklepu do czasu sprawdzenia i odbioru instalacji elektrycznej przez elektryka - mówi mł. ogniomistrz Tomasz Czarnota z KP PSP Malbork.

Tuż przed weekendem, w piątek około godziny 15, pożar wybuchł w jednym z domów jednorodzinnych przy ulicy Grudziądzkiej w Malborku. Okazało się, że źródłem była paląca się pokrywa akwarium. Tylko pozornie mogło się zdawać, że zdarzenie nie było bardzo groźne, bo z zewnątrz właściwie tego nie widać. W rzeczywistości jest inaczej. Jak poinformowała nas właścicielka, straty są bardzo duże.

- Strażacy określili ten pożar jako beztlenowy. Nie było ognia, ale w tej chwili nasz dom nie nadaje się do zamieszkania. Wszystko pokrywa czarna substancja o grubości około centymetra - jest na ścianach, podłogach, sufitach na parterze i piętrze. "Powchodziła" do szaf. Sprzęty domowe nie nadają się do użytku, nie mamy się w co ubrać, bo wszystko zostało zniszczone - mówi właścicielka domu.

Gdy dym rozprzestrzeniał się po domu, jej mąż wynosił na zewnątrz przerażone zwierzęta - psa i koty. Potem wrócił jeszcze, by wyłączyć prąd. Wszystko to działo się przed przyjazdem strażaków.

- Strażacy wezwali też na miejsce zespół ratownictwa medycznego, by udzielił pomocy właścicielowi mieszkania, który zachłysnął się dymem. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego - wyjaśnia Tomasz Czarnota.

Obecnie małżonkowie mieszkają w przyczepie kempingowej obok domu. We własnym zakresie będą się starali doprowadzić go do takiego stanu, by znów można było się do niego wprowadzić. Zwierzęta wymagały pomocy weterynaryjnej.

Najgroźniejszym zdarzeniem był wypadek, do którego w niedzielny wieczór doszło za Starym Polem w kierunku Elbląga. O tym przeczytasz tutaj: Trzy kobiety ranne w wypadku na drodze krajowej nr 22 za Starym Polem

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto