Proces burmistrza Nowego Stawu i prezesa GS. Miał być wyrok, ale nie było

Przypomnijmy, że proces dotyczył rzekomego "ustawienia" przetargu na dostawę węgla do ADM w 2006 roku, a burmistrz i prezes GS od początku zapewniają, że są niewinni i padli ofiarą politycznej nagonki. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Akt oskarżenia w sprawie burmistrza i prezesa GS

Sprawa w malborskim sądzie, łącznie z próbą cofnięcia do prokuratury, ciągnie się od roku. Podstawą ku temu, by sądzić, że w czwartek (31 lipca) zapadnie wyrok, była wcześniejsza zapowiedź ze strony sędziego. Na ostatniej rozprawie, która odbyła się 24 lipca, żadna ze stron nie zgłosiła nowych wniosków dowodowych, strony wygłosiły mowy końcowe, a sędzia Jacek Maciąg, zamykając przewód sądowy, ogłosił, że wyrok zostanie wydany tydzień później.

CZYTAJ TEŻ: Burmistrz i prezes GS jednak staną przed sądem

W wyznaczonym terminie na godz. 11 stawili się oskarżeni burmistrz Jerzy Szałach z obrońcą i prezes Józef Michalewicz (wcześniej zgodzili się na ujawnianie nazwisk w publikacjach na ten temat). Przedstawiciela prokuratury zabrakło.

31 lipca zainteresowani jednak nie usłyszeli wyroku. Sędzia wznowił proces, a swoją decyzję uzasadnił koniecznością przeanalizowania jeszcze jednego dowodu. W materiale dowodowym znajduje się nagranie, które zdaniem prokuratury obciąża oskarżonych (oni sami i obrona kwestionują wiarygodność tego dowodu). Sędzia chce, by doszło do odsłuchania nagrania na sali rozpraw, tak aby oskarżeni mogli się ustosunkować do tego, co usłyszą. Rozprawa, podczas której to nastąpi, odbędzie się dopiero w pierwszej połowie października.