Przejścia dla pieszych w Malborku. Po deszczu przechodniom rozjeżdżają się nogi
W Malborku, jak w wielu innych miastach w Polsce, na przełomie kwietnia i maja na miejskich ulicach namalowane zostały nowe „zebry”. Wiadomo, przejścia dla pieszych powinny być przede wszystkim dla nich bezpieczne. Stąd wszystkie zabiegi, by były przede wszystkim widoczne. To istotne zwłaszcza odkąd przechodnie znajdujący się na przejściu mają pierwszeństwo przed pojazdami.
PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Na ul. Konopnickiej przydałoby się nowe przejście dla pieszych. Ale urzędnicy mówią "nie". Na otarcie łez obiecują remont chodnika
Pasy lśnią w promieniach słońca. I nikt by się nie spodziewał, że ta niewinna biel może być dla kogokolwiek zagrożeniem.
Przechodziłam przez jezdnię na przejściu po deszczu. Zebrała się na nich woda i były strasznie śliskie. Spieszyłam się, bo zatrzymało się dużo samochodów, więc musiałam bardzo uważać – mówi jedna z mieszkanek.
Myślałam, że to wina moich butów, które mają gładkie podeszwy, ale w sportowych też rozjeżdżały mi się nogi - dodaje druga.
Podobne doświadczenia mają inni malborczycy. Są i tacy, którzy idą bardzo zamaszyście, byle ominąć białe płaszczyzny. Czasem wygląda to jak podczas zabawy „nie stawaj na linii”.
Podobne rady przekazują sobie zresztą sobie motocykliści czy miłośnicy jazdy na skuterze: uważajcie, bo mokre pasy na przejściach dla pieszych mogą być pułapką. Więc by uniknąć ewentualnego poślizgu, lepiej omijać zamalowaną powierzchnię i jeździć pomiędzy białymi płaszczyznami. Rowerzyści też powinni na nie uważać, bo różnie się to może skończyć.
Urząd Miasta: "Sprawdzimy". Zlecenie realizowała specjalistyczna firma
Co na to malborskim magistrat, że przejścia w trakcie lub po opadach przypominają mokre kafelki w łazience, na których można upaść?
- To robiła wyspecjalizowana firma specjalną farbą – w pierwszej chwili Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka, nie kryje zaskoczenia.
Ale otwiera notatnik i zapisuje uwagę na liście spraw do załatwienia.
Sprawdzimy to, a jak już, to złożymy reklamację. Muszę wziąć urzędnika odpowiedzialnego za utrzymanie dróg, on musi doprosić wykonawcę i przeprowadzić oględziny. Rozumiem, na czym polega „zabawa”, bo na pasach powinna być specjalna szorstka odblaskowa farba, po ciemku połyskliwa. To jest zdecydowanie problem, którym się zajmiemy – zapewnia wiceburmistrz Wilk.
„Zebra” atakuje, sąd przyznaje odszkodowanie
Choć w pierwszej chwili można się pod nosem uśmiechnąć, jednak nie jest to problem, który można skwitować memem w stylu: agresywna „zebra” atakuje pieszych i rowerzystów. Podobne przypadki występują także w innych miastach, a nawet jeśli farba ma wymagane atesty, to włodarze i tak narażają się na konieczność wypłaty odszkodowania.
Taka sytuacja przed kilkoma laty miała miejsce w Łodzi. Mężczyzna jadący na rowerze podczas deszczu wpadł w poślizg, przewrócił się i doznał poważnych obrażeń. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu, bo Urząd Miasta nie chciał mu wypłacić odszkodowania. Sąd uznał jednak jego roszczenia. W uzasadnieniu wyroku napisano, że wprawdzie farba formalnie spełniała normy, ale... nie była właściwa. Zastosowano bowiem tanią farbę tzw. cienkowarstwową, która, gdy jest mokra, staje się śliska, co jest niebezpieczne, szczególnie dla rowerów o wąskich oponach. Sąd stwierdził, że łódzcy urzędnicy sami przyznali, iż jedynym kryterium wyboru farby była jej niska cena.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?