Ścieżka historyczna po Śródmieściu Malborka. Trzeba przestawić stację, bo jest poza wytyczoną trasą. Jej oznaczenie też było niewypałem

Ścieżka historyczna, która powstaje w Śródmieściu Malborka, jest trochę podróżą w czasie. Spacerując tą wyznaczoną trasą można nie tylko zobaczyć, jak zmieniła się ta część miasta dzięki programowi rewitalizacji. Na każdej stacji można też zerknąć na zdjęcie, jak dane miejsce wyglądało przed laty. Często po budynkach nie ma śladu, fotografia jest więc dowodem na ich istnienie.
Idea słuszna i dobra nie tylko dla miłośników historii miasta. Można też się po prostu przejść, bo cały szlak ma mieć 4400 metrów długości. To mniej więcej tyle, ile powinien przechodzić zdrowy i sprawny człowiek dziennie, czyli 6-8 tys. kroków.

ZOBACZ TEŻ: W Malborku powstaje ścieżka historyczna po obszarze rewitalizacji. To reklama zmian, które zaszły w tej części miasta

Mieszkańcy z uwagą przyglądają się montowanym w ramach ścieżki stacjom. Tak było z 23 przystankiem.

Czy już nic w tym mieście nie można zrobić jak należy? Co za różnica 100 czy 200 metrów w tę i we w tę – napisał jeden z użytkowników facebookowej grupy "Malbork wczoraj i dziś".

To czujne „oczy”, bo ta internetowa społeczność liczy już 14 tys. użytkowników. Pytamy w magistracie, jak to się stało, że tablica została zamontowana w złym miejscu.
- To efekt błędów projektowych, bo dostaliśmy od projektanta dwie wersje trasy – mówi nam Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Prawdopodobnie wykonawca nie zerknął na opis, mógł też nie wychwycić błędów projektowych.

Na tablicy, która stanęła przy przychodni na ul. Słowackiego prezentowany jest obiekt, który był na skrzyżowaniu ulic Pasteura, Słowackiego i Prądzyńskiego. Zakończenie tego zadania zostało przedłużone do 15 marca. Do tego czasu ta stacja znajdzie się w odpowiednim miejscu. Trzeba tylko ustalić, gdzie dokładnie ją postawić, by nie kolidowała z niczym, także z widocznością na ulicy – tłumaczy wiceburmistrz Barnaś.

Ta zmiana, jak nas zapewnia, nie będzie wiązała się z dodatkowymi wydatkami. Te małe nie są, jak na trasę spacerową, bo pochłoną 670 000 zł. Tyle ma kosztować wyposażenie wszystkich 24 przystanków w tablice. Niektóre z nich są częściowo utwardzone, ustawiono też ławki, kosze na śmieci i stojaki rowerowe.
Ścieżka jest elementem projektu „Malbork na plus” – rewitalizacja historycznego śródmieścia miasta Malborka. Magistrat pozyskał na jego realizację unijne środki.

Wiceburmistrz nie ukrywa, że przydała się uwaga mieszkańca.
- Dziękuję za czujność i podpowiedź – mówi Józef Barnaś.
Czy w związku z tym pozostałe tablice zostały skontrolowane?

Są sprawdzone, bo przechodziłem całą trasą. Nie zwróciłem jednak wcześniej uwagi, na tę na ul. Słowackiego, bo skupiałem się na tabliczkach w chodnikach – przyznaje.

Bo sprawa oznakowania tego miejskiego szlaku nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Niewypałem okazały się tabliczki zamontowane na chodnikach. Szybko zniszczyły się pod stopami przechodniów. Stwarzały dla nich również zagrożenie, bo na blaszce można było się poślizgnąć albo się o nią potknąć. Zdaniem malborskiego włodarza, to nie był idealny pomysł.
- Są jak spowalniacze na chodniku – mówił nam, nawiązując żartem do progów, które zostały zamontowane kilka lat temu na wielu ulicach w ramach innego unijnego projektu; kierowcy okrzyknęli burmistrza Marka Charzewskiego „ojcem” tych przeszkód.

Wszystkie metalowe tabliczki z logo Malborka zostały już zdemontowane z chodników.

Nową formę oznakowania uzgodnimy z wykonawcą po 8 marca – zapowiada Józef Barnaś. - Nie widzę tego w poziomie chodnika.