Mecz powinien odbyć się 28 kwietnia, ale kluby zdecydowały się go przenieść na piątkowy wieczór 6 kwietnia. Normalnie w ten weekend superliga i I liga pauzują.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, ale ze wskazaniem na Warmię, która grała bardzo dobrze w obronie. Z kolei malborczycy w tym elemencie prezentowali się gorzej niż w poprzednim meczu na swoim parkiecie, gdy 23 marca (piątek) rozgromili lidera Nielbę Wągrowiec. Olsztynianie dość spokojnie wypracowali trzybramkową przewagę do przerwy. W drugiej połowie szli za ciosem i po kwadransie gry w tej części spotkania malborczycy przegrywali 19:24, na dodatek nic nie zapowiadało, że będą w stanie powalczyć o korzystny wynik. Ale właśnie wtedy coś drgnęło. Impuls do lepszej postawy dał kolegom dwoma interwencjami Marcin Kochański, który pojawił się między słupkami malborskiej bramki.
W 48 minucie było już tylko 24:22 dla gości i wtedy stało się coś, co zaważyło na losach meczu. Na ławkę kar powędrował Wojciech Golks z Warmii, a dosłownie trzy sekundy później prezent gospodarzom zrobili Daniel Żółtak i Radosław Dzieniszewski, popełniając prosty błąd w polu zmiany - obaj dostali dwuminutowe kary. To wszystko oznaczało, że malborczycy przez blisko dwie minuty mieli przeciwko sobie... tylko trzech olsztynian w polu gry. Po rzutach Łukasza Cieślaka i Michała Orzechowskiego doprowadzili do remisu, mogli jeszcze objąć prowadzenie, ale Marek Boneczko, znajdując się przed pustą bramką, trafił w poprzeczkę.
Po tym okresie gry gospodarze dostawili wiatru w żagle. Co prawda, na każdą ich bramkę olsztynianie odpowiadali prowadzeniem, ale do czasu. W 58 minucie na 28:28 wyrównał Adam Załuski, a w kolejnej - wynik podwyższył Iwan Telepniew. Goście grali wtedy w osłabieniu i popełnili kolejny prosty błąd. W swojej akcji (przed trafieniem Telepniewa) wycofali bramkarza i wprowadzili kolejnego zawodnika do pola, ale przy ataku malborczyków nie zszedł on z boiska, mimo że wrócił bramkarz... W akcji obronnej uczestniczyło więc ich siedmiu, a powinno być sześciu, bo kara się nie skończyła. Za całe to zamieszanie na dwie minuty powędrował Karol Królik i już do syreny końcowej Pomezania grała w przewadze. Nie zmarnowała takiej szansy.
Przy stanie 30:29 dla malborczyków rzut ze skrzydła obronił Marcin Kochański, na 16 sekund przed końcem czas wziął jeszcze trener Igor Stankiewicz, a gości dobił Michał Skwierawski.
I tak oto przy pewnej dozie szczęścia i pomocy ze strony Warmii, ale też lepszej i bardziej agresywnej własnej grze w drugiej połowie malborscy szczypiorniści odnieśli siódme zwycięstwo w ósmym meczu w II rundzie.
Polski Cukier Pomezania: Radosław Kądziela, Michał Kochański - Iwan Telepniew 7, Michał Orzechowski 5, Michał Skwierawski 4, Marek Boneczko 4, Mateusz Kopyciński 3, Adam Załuski 2, Damian Spychalski 2 oraz Kamil Dukszto, Karol Cichocki, Maciej Dawidowski. Karne: 1/2. Kary: 10 minut.
W kolejnym meczu malborska drużyna podejmie w swojej hali AZS UW Warszawa. Mecz odbędzie się 14 kwietnia o godz. 17.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?