Śmiertelny wypadek na drodze Królewo-Janówka. Zginął 13-latek

Na razie prokuratura nie wypowiada się na temat ewentualnych przyczyn tragedii na drodze między Królewem a Janówką.
- Ze względu na delikatny charakter sprawy - tłumaczy Piotr Wojciechowski, prokurator rejonowy w Malborku. - Wszystko zależy od stanu zdrowia mężczyzny kierującego pojazdem i tego, kiedy będzie mógł złożyć zeznania. Niezależnie będziemy prowadzić inne czynności.

Już wiadomo, że prokuratura zleci biegłym zbadanie, czy stan techniczny pojazdu mógł mieć znaczenie podczas wypadku. Zajmie się tym laboratorium kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Policjanci i prokurator będą też standardowo ustalać prędkość samochodu i stan trzeźwości kierowcy.

Jak się dowiedzieliśmy, autem jechało rodzeństwo. W sobotni wieczór miało wracać do Królewa z dorocznego festynu w Janówce.

Służby ratownicze otrzymały dramatyczne wezwanie przed godz. 21 w sobotę. Po dojeździe na miejsce okazało się, że sytuacja jest bardzo zła.

- Samochód osobowy na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Zginął jeden z pasażerów, 13-letni chłopiec - wyjaśnił nam w sobotni wieczór dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Malborku.

W ciężkim stanie do szpitala została przetransportowana 11-letnia dziewczynka, po którą przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Także kierowca, 19-letni mężczyzna, odniósł bardzo poważne obrażenia, i został przewieziony do szpitala w Elblągu.

Jak się dowiedzieliśmy, samochodem jechało rodzeństwo z Królewa.

W pomoc ofiarom wypadku zaangażowane były trzy zespoły ratownictwa medycznego i cztery zastępy straży pożarnej (trzy z JRG Malbork oraz OSP Stare Pole). Akcja trwała blisko trzy godziny. Policja pod nadzorem prokuratora będzie szczegółowo wyjaśniała okoliczności i przyczynę tragedii. Również to, czy mogło dojść do poślizgu. Wypadek wydarzył się podczas wieczornej ulewy, gdy warunki do jazdy na drogach były złe.