Sprawa łodzi motorowej, sfinansowanej z budżetu powiatu, ciągnie się od maja br. Motorówka ledwo zdążyła zjechać z taśmy produkcyjnej w jednym z malborskich zakładów, i dzień przed zwodowaniem zniknęła. Od producenta odebrał łódkę Powiatowy Szkolny Związek Sportowy w Malborku, dla którego samorząd ją zakupił i formalnie przekazał na zasadach użyczenia na potrzeby powiatowej drużyny smoczych łodzi. Drużyna działa pod skrzydłami PSZS.
Łódź sprezentowana przez samorząd nie była jednak przechowywana w żadnym obiekcie należącym do powiatu, lecz na prywatnej posesji - u przyjaciela drużyny "smoków". Miała służyć sportowcom podczas treningów i zawodów. Nie zdążyła...
Razem ze złodziejem, do dziś niewykrytym, przepadły więc publiczne pieniądze. Gdy policja umorzyła śledztwo, starostwo starało się uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej, z którą ma zawartą umowę. Firma pozostaje jednak głucha na argumenty powiatu.
- Najpierw wnioskowaliśmy o wypłacenie nam odszkodowania 40 tys. zł za kradzież z włamaniem. Firma nie uznała szkody, dlatego starosta wystąpił do niej ponownie, tym razem z wnioskiem o 20 tys. zł za kradzież zwykłą - wyjaśnia Małgorzata Grosicka, sekretarz powiatu.
W odpowiedzi departament likwidacji szkód wyjaśnił obszernie, czym się charakteryzuje kradzież z włamaniem. Dodał też, co spotkało się ze zdziwieniem ze strony władz powiatu, że zdarzenie z maja br. "nie kwalifikuje się jako kradzież zwykła, ponieważ nie dokonano jej z pomieszczenia zamkniętego"... Rzeczywiście, łódź stała na otwartym terenie, przypięta do ogrodzenia. Z ustaleń policji wynika, że sprawca podjechał, przypiął ją do auta i uciekł.
- Mamy tu do czynienia z kwestią interpretacji definicji prawnych. Nasz prawnik stwierdził, że skończyły się drogi negocjacji. Wysłał pismo przedprocesowe do firmy, które pozostało bez odpowiedzi, więc skierował sprawę na drogę sądową - mówi Małgorzata Grosicka. - Łódź była mieniem publicznym, dlatego będziemy dochodzili swych praw i wykorzystamy całą drogę, jaka nam przysługuje.
Sądowy wniosek dotyczy po prostu uznania odszkodowania, nie ma w nim mowy o kwotach. Władze powiatu zdają się na sąd, by to on ocenił, do jakiego rodzaju kradzieży doszło.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?