Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny ogłoszono zaraz po koncercie Perfectu. Co jeszcze działo się na początku lat 80. ubiegłego wieku?

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Archiwum "Dziennika Bałtyckiego"/L. Pękalski
Jednym malborczykom wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. może kojarzyć się z koncertem Perfectu w kinie Capitol, innym z represjami i podziemną działalnością, jeszcze innym z komitetem ocalenia narodowego. Cofnijmy się na moment o 42 lata.

Spróbujmy odtworzyć atmosferę lat 80., która panowała w Malborku. Choć tyle lat minęło, wspomnienia tamtych dni wciąż wydają się żywe. Nie wyblakły jak wpisy w kronice miasta ani dokumenty przechowywane w Archiwum Państwowym w Malborku. Co ciekawe, stan wojenny lokalnie jak klamra spinają... rockowe brzmienia.

Perfect zagrał w Capitolu. Jeszcze nie było „Chcemy bić ZOMO”

12 grudnia 1981 r. sala w nieistniejącym już kinie Capitol wypełniła się po brzegi. W końcu Perfect już wtedy był bardzo znanym polskim zespołem. To był rok, gdy grupa koncertowała w całej Polsce, wystąpiła na festiwalu w Jarocinie, Rock Arenie w Poznaniu i Rock Jamboree w Sali Kongresowej w Warszawie. Fanów nie brakowało i wielu wrzucało na swoje adaptery pierwszy krążek, który rozszedł się w nakładzie miliona egzemplarzy. Pewnie wielu jeszcze pamięta białą okładkę z zielonym napisem „Perfect”.

Co wtedy zagrali? Któryś z wielkich przebojów z tej płyty: "Chcemy być sobą", "Coś dzieje się w mej biednej głowie", "Bla, bla, bla", "Nie płacz Ewka"? Trudno powiedzieć, czy w ogóle uda się odtworzyć minuta po minucie, co stało się tamtego sobotniego wieczoru w Capitolu.

Muzycy zapamiętali Malbork trochę tak, jakby na początku lat 80. spacerowały po centrum białe niedźwiedzie. Skarżą się w wywiadach na niezwykły ziąb w sali, w której mieli grać.

Na sali było może 8-9 stopni Celsjusza. Po trzech utworach straciłem głos. Zbyszek Hołdys powiedział, że przerywamy. Ruszył autobus i myśmy w biegu do tego autobusu wskoczyli. Dojechaliśmy do Novotelu w Gdańsku. Na miejscu spotkaliśmy Jacka Kuronia, trwał zjazd Solidarności i w powietrzu czuło się już napięcie - wspominał przed laty w Polskim Radiu Grzegorz Markowski, wokalista Perfectu.

Muzyk Zbigniew Hołdys w wywiadach opowiada o śnieżkach i kamieniach, które poleciały z widowni w stronę zespołu.

Ale można natknąć się w internecie na relacje uczestników tamtego wydarzenia.

Koncert miał się odbyć w ówcześnie najlepszej sali w mieście (kino “Capitol”) – dużej, ładnie zaaranżowanej i w miarę nowocześnie wyposażonej. Nie było tam ani mrozu, ani wywalonych wszystkich drzwi (co prawda – kilkudziesięciu fanom udało się dostać na salę przez wyjście ewakuacyjne, ale ochrona bardzo szybko to opanowała). Występ się zaczął, a Pan Markowski nawet zdążył zdjąć koszulę, gdy elektrownia “planowo” wyłączyła prąd. Kto pamięta początek lat 80., ten wie, o czym piszę – czytamy opis jednego z widzów na perfectrockband.pl.

Przerwa w zasilaniu trwała około pół godziny. I jak wspomina internauta, kilkaset zgromadzonych osób cierpliwie i spokojnie, siedząc na podłodze, w lożach i na balkonie, czekało na przywrócenie zasilania i kontynuację tak bardzo oczekiwanej imprezy. Ale gdy prąd włączono, okazało się, że zespół jest już spakowany i gotowy do wyjazdu. Zbigniew Hołdys miał obiecać, że wrócą i zagrają, a nawet będą honorować bilety kupione na tamten koncert. Ale nigdy już na żywo w Malborku nie zagrali.

Co ciekawe, tuż obok Capitolu przy ul. Kościuszki, na dzisiejszym parkingu przy Muzeum Miasta Malborka, w tamtym czasie mieściła się komenda milicji.

Później potoczyło się wszystko bardzo szybko, najpierw zaczęło się demolowanie kina, później próba przewrócenia autokaru z uciekającym zespołem. Dalej poleciały wszystkie szyby w kinie. Obok kina był komisariat milicji, obrzuceni śniegiem i bryłami lodu milicjanci skryli się w komisariacie, dopiero po jakimś czasie ściągnięto posiłki z Tczewa czy też Elbląga i zaczęła się prawdziwa wojna – taką relację można przeczytać na Marienburg.pl.

Podobno Capitol był zamknięty przez pół roku, bo wymagał remontu po tej zadymie.

13 grudnia 1981 r. Stan wojenny stał się faktem

Kiedy uczestnicy nieudanego koncertu Perfectu próbowali ochłonąć w swoich domach, 12 grudnia 1981 r. ok. północy w Belwederze odbyło się posiedzenie Rady Państwa, na którym podjęto uchwałę o wprowadzeniu stanu wojennego na terenie całego kraju. Cała Polska obudziła się 13 grudnia 1981 r. w innej rzeczywistości.

Zawieszono działalność związków i stowarzyszeń, ograniczono korzystanie z usług łączności pocztowej i telekomunikacyjnej, wprowadzono godzinę milicyjną, zakazano strajków i zgromadzeń – czytamy wpis z tamtego okresu w "Kronice miasta Malborka".

A chwilę wcześniej we władzach miejskich nastąpiła zmiana warty. 9 grudnia 1981 r. podczas posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej pożegnany został Bolesław Szydłowski, który opuszczał stanowisko naczelnika miasta z powodu przejścia na emeryturę. Nowym naczelnikiem został Piotr Wasiński. Za wyborem 35-letniego inżyniera głosowało 46 radnych, 5 było przeciw. Pracował w Malborskich Zakładach Przemysłu Maszynowego Leśnictwa „Pemal”, później był pracownikiem aparatu politycznego Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Elblągu.

„Solidarność” w Malborku. Rok festiwalu wolności

Malbork w 1981 r. był przez chwilę ważnym miastem spod znaku „Solidarności”. Od stycznia w najruchliwszych miejscach trwała wojna plakatowa. Pojawiały się afisze informujące o postulatach i zamierzeniach związkowców. Na przykład: „Czwartek, 22.01.81 godz. 8-12 – powszechny strajk ostrzegawczy. Radio i telewizja są własnością społeczeństwa. Domagajmy się ich udostępnienia dla twojego NSZZ >>Solidarność<<”.

Malbork. Mija 40 lat od Porozumień Sierpniowych. Przypomina ...

Ale były też prorządowe deklaracje: „Nie po drodze nam z przeciwnikami socjalizmu”, „Bez lepszej pracy nie będzie lepiej. Samych podwyżek nie włożysz do garnka”, „Nie mnóżmy trudności, solidarnie je zwalczajmy”.

Na kartach kroniki miasta rok 1981 to przede wszystkim czas strajków i demonstracji. Zdjęcia, choć czarno-białe, pokazują emocje rozgrzane do czerwoności i tłumy protestujących na ulicach. 1 maja 1981 r. po raz pierwszy nie odbył się pochód z okazji Święta Pracy, czczonego przez lata w PRL. „Nie sprzyjała temu pełna napięcia sytuacja w kraju”, jak zaznaczył z kronikarskiego obowiązku spisujący dzieje miasta Wiesław Jedliński.
Za to w kolejnych miesiącach gromadziły się tłumy przed Domem Partii na pl. Słowiańskim (obecnie to siedziba szkoły muzycznej).

Stan wojenny w Malborku. Pierwsze oznaki oporu

Choć przemawiający 13 grudnia 1981 r. w telewizji gen. Wojciech Jaruzelski mówił o delegalizacji związków zawodowych, malborczycy się nie przestraszyli.

Pierwsze spotkanie działaczy malborskiej „Solidarności”, którzy uniknęli aresztowania i internowania, odbyło się z inicjatywy Reginy Tuszakowskiej 14 grudnia 1981 r. w kościele św. Jana Chrzciciela. Podczas spotkania ścierały się dwie koncepcje prowadzenia dalszej działalności: koncepcja radykalna i umiarkowana. W związku z tym, że zaledwie pięć osób opowiedziało się za podjęciem strajku w mieście (m.in. Kazimierz Derkowski, Witold Gierukas oraz Waldemar Wycichowski), postanowiono odstąpić od tego pomysłu na rzecz zorganizowania pomocy materialnej dla internowanych i ich rodzin – pisze Karol Nawrocki w książce „Studium przypadku. Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim (1976-1989)”.

Podobne spotkanie, jak relacjonuje Karol Nawrocki, odbyło się w restauracji Staropolska. Wzięli w nim udział: Witold Gierukas, Andrzej Laskowski, Waldemar Wycichowski, Jerzy Zięta i Regina Tuszakowska.
- Zapadły na nim ostateczne decyzje w sprawie metod udzielania pomocy. Grupa przyjęła nazwę Komitet Protestacyjny NSZZ „Solidarność” w Malborku – przypomina historyk Karol Nawrocki.

Tak wspomina tamte czasy Krzysztof Łaszuk, jeden z malborskich związkowców.

W całej Polsce w latach 80. działała ofiarna grupa zwykłych ludzi, którzy odważyli się być wolnymi. Byli to ludzie rodzącej się „Solidarności” . W podregionie Malbork 13 grudnia 1981 r., a więc w dniu wprowadzenia stanu wojennego, liczba jej członków przekroczyła 25 tysięcy. Pomimo zdelegalizowania związku wielu jego członków nie zaprzestało swojej działalności niepodległościowej. Jednymi z nich była tzw. grupa malborska. Tak nazwał ją wojskowy prokurator stanu wojennego - opowiada Krzysztof Łaszuk.

Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni skazał wielu działaczy „Solidarności” z dekretu o stanie wojennym. Byli to: Kazimierz Derkowski, skazany na cztery lata więzienia; Jerzy Zięta, skazany na trzy lata i sześć miesięcy więzienia; Regina Tuszakowska, skazana na trzy lata i sześć miesięcy więzienia; Andrzej Laskowski, skazany na dwa lata i sześć miesięcy więzienia; Krzysztof Łaszuk , skazany na rok i sześć miesięcy więzienia.

To nie koniec. Wielu związkowców w stanie wojennym było internowanych i uwięzionych. To m.in.: Zdzisław Zając, Stanisław Kalinowski, Jan Bohdanowicz, Edward Reimus, Zygmunt Grabowski, Longin Wiśniewski, Stanisław Zachara, Witold Gierukas.

Rok 1982. WRONA „Solidarności” nie pokona

6 stycznia 1982 r., jak wynika z miejskiej kroniki Malborka, na zebraniu założycielskim powołano Miejski Obywatelski Komitet Ocalenia Narodowego. Jego głównym zadaniem była „konsolidacja społeczeństwa wokół zadania wydźwignięcia kraju z kryzysu politycznego i gospodarczego”. Na czele komitetu stanął przewodniczący Henryk Zegarek.

MOKON spotykał się z cywilnymi władzami miasta, ale w posiedzeniach uczestniczyli także wojskowi komisarze. Jednym z przejawów działalności tego komitetu charakterystycznego dla stanu wojennego były kontrole i interwencje w zakładach pracy.

Stronie rządowej nie udało się jednak zastraszyć malborskich związkowców. Od wiosny 1982 r. do miasta docierały solidarnościowe ulotki. Kolejarze, jak w przypadku strajków w sierpniu 1980 r., znów okazali się najodważniejsi z odważnych.

Działo się to za sprawą Stanisława Kalinowskiego, przywożącego je z różnych miejsc Polski (Gdańsk, Elbląg, Tczew, Warszawa). Kalinowski działał w tym czasie w Tajnym Kolejowym Komitecie Organizacyjnym Obszaru Północnego NSZZ „Solidarność”. Do jego malborskich współpracowników należeli: Jan Betiuk, Stefan Skwierzawski oraz Jerzy Jagoda – wylicza w swojej publikacji Karol Nawrocki.

Jego opisy wydarzeń sprzed lat przypominają nieco sceny z filmów wojennych. „Bibułę” przywoził także Mirosław Bąk, który ukrywał się od 13 grudnia 1981 r.

- Przez cały 1982 r. Bąk odbierał ulotki z pustek składnicy kolejowej w Gdańsku Wrzeszczu. Następnie wyrzucał je z jadącego pociągu na wysokości Kałdowa, gdzie na „dostawę” czekał pracownik Pemalu, Henryk Olszewski, odpowiedzialny za kolportaż ulotek na terenie swojego zakładu pracy (dostarczał je też pracownikom innych malborskich przedsiębiorstw) – opisuje historyk Karol Nawrocki.

Podobno po latach okazało się, że czytelnikami tych ulotek byli nawet milicjanci.

PRZECZYTAJ TEŻ: Nie żyje Mirosław Bąk. To ważny działacz "Solidarności" z lat 80. ubiegłego wieku

Swoją akcję prowadził także inny związkowiec, który odnosił się do działalności Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, na czele której stał gen. Wojciech Jaruzelski.

Prywatną solidarnościową inicjatywę rozpowszechniania pieczątkowych grafik z hasłem „WRONA >>Solidarności<< nie pokona” podjął w Malborku także Waldemar Noiński. W ciągu kilku pierwszych tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego „udekorował" tym hasłem wiele malborskich klatek schodowych – czytamy w książce Nawrockiego.

Rock stanu wojennego. Malbork stolicą muzyki

Osoby z malborskiego muzycznego światka pewnie doskonale pamiętają, jak wyglądała scena rockowa początku lat 80.

Paradoksalnie stan wojenny zaowocował coraz liczniejszymi przeglądami, koncertami i festiwalami, gdzie zespoły punkrockowe mogły grać swoją muzykę – napisał Remigiusz Kasprzycki w książce „Dekada buntu: punk w Polsce i krajach sąsiednich w latach 1977-1989”.

Na portalu culture.pl można przeczytać, że Kasprzycki jednym tchem wylicza największe imprezy 1982 r. i jest wśród nich malborskie wydarzenie - Konfrontacje Muzyczne, które wymienione zostały obok Przeglądu Piosenki Młodzieżowej w Słupsku, Muzycznego Campingu Rocku w Brodnicy, Open Rock Festivalu w Krakowie, wspólnej trasy TZN Xenny, Dezertera i Deutera "Rock Galicja" (Rzeszów, Mielec, Krosno i Sanok), Polrocku w Poznaniu czy Rockowiska w Łodzi.

W pamięci fanów „alternatywy” na pewno bardziej utkwił Malrock, który odbył się jeszcze w stanie wojennym. Przegląd Zespołów Rockowych Polski Północnej w fosie zamkowej trwał od 7 do 9 lipca 1983 r. Formalne zniesienie stanu wojennego nastąpiło dopiero 22 lipca tego roku.

Przypominamy tekst, który napisaliśmy na 40 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce

Sierpniowe strajki w 1980 r. w Malborku. "Solidarność" rodzi...

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto