Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzały przy ZK Malbork w czasie napadu na konwój z więźniem [ZDJĘCIA]. To oczywiście ćwiczenia

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
W czwartkowy poranek (22 czerwca) przed malborskim więzieniem doszło do odbicia osadzonego. Scenariusz takiego zdarzenia przećwiczyli policjanci i funkcjonariusze Służby Więziennej.

Zobacz: Ćwiczenie policji i Służby Więziennej. Napad na konwój z więźniem w Malborku

- Ktoś ważny dzisiaj wychodzi? - nawet takie pytania zadawali przechodnie mijający grupę widzów czekających przed malborskim więzieniem w czwartkowy poranek.

Nikt nie wychodził. Zainteresowanie wzbudziły ćwiczenia zapowiedziane dzień wcześniej. Policja informowała, że podczas nich padną strzały. Komunikat został wydany po to, by zaskoczeni mieszkańcy nie dzwonili ze zgłoszeniami. Przyciągnął grupkę ciekawą tego, jaki scenariusz przygotowały służby.

W ćwiczeniu wzięli udział policjanci, funkcjonariusze i pracownicy cywilni z Zakładu Karnego w Malborku. Zgodnie ze scenariuszem, konieczny był transport groźnego więźnia do miejscowego szpitala. Kiedy otworzyła się brama więzienia i konwój wyjechał na zewnątrz, drogę zajechał mu samochód z trzema "napastnikami". Dwóch z nich bronią sterroryzowało konwojentów z ZK, uwolniło "więźnia" i wszyscy uciekli w stronę Gnojewa.

W tym czasie na miejscu odbył się ciąg dalszy ćwiczeń. Pojawili się funkcjonariusze Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej, by zabezpieczyć teren dla służby medycznej z malborskiego ZK, która udzieliła pomocy "poszkodowanym". "Uciekinierzy" natomiast zostali zatrzymani i obezwładnieni podczas policyjnej blokady w okolicy Gnojewa.

Nie wiadomo, czy wnioski z ćwiczeń przydadzą się na przyszłość, ale przeszłość już pokazała, że służby muszą być przygotowane na różne warianty. Ta historia wydarzyła się naprawdę, co prawda, nie było to odbicie, tylko ucieczka więźnia. Mianowicie pod koniec października 2013 roku dwóm sztumskim stróżom prawa sprzed samej bramy Zakładu Karnego w Malborku uciekł 29-letni wówczas Mirosław G. Był poszukiwany listem gończym za przestępstwa narkotykowe.

G. odsiadywałby wyrok, gdyby nie zachowanie konwojujących go funkcjonariuszy. Kiedy jeden z nich wysiadł z radiowozu, a w środku pozostał tylko kierowca, mężczyzna uciekł i słuch po nim zaginął. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj:Umorzone śledzwo ws. policjantów, którym uciekł więzień

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto