Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święto Ludowe w Malborku i okolicach. W czasach PRL najważniejszy był sojusz robotniczo-chłopski i... potańcówki

Anna Szade
Anna Szade
Urząd Miasta Malborka
W niedzielę (23 maja 2021 r.) wypadają Zielone Świątki, ale również Święto Ludowe. Wyrosło z tradycji narodowej, ludowej i chrześcijańskiej, choć w czasach PRL częściej niż „Żywią i bronią” na sztandarach akcentowano jedność chłopów i robotników.

Historia Święta Ludowego sięga początków XX wieku. Gdy Polski nie było na mapach świata, środowisko chłopskie marzyło o wolnym i demokratycznym kraju, w którym będą współdecydować o jego losach.

Zielone Świątki. Czy pamiętacie te tradycje?

Zielone Świątki to ludowa nazwa jednego z najstarszych i najważniejszych świąt kościelnych - Zesłania Ducha Świętego.

Zielone Świątki obchodzi się siedem tygodni po Wielkanocy, w pełni wiosny, przy bujnym rozkwicie przyrody. W przeszłości łączyły się z nimi obrzędy ludowe, czyli święto rolniczo-pasterskie. Takim znanym w całej Polsce był zwyczaj strojenia domów zielonymi gałązkami brzozy i tatarakiem. W niektórych regionach Polski przetrwał do dziś. Powszechnie wierzono, że młoda zieleń i życiodajne soki wiosennych gałęzi przynoszą powodzenie w różnych czynnościach gospodarskich. Pobudzają wzrost plonów, zapobiegają urokom czarów i chronią przed zarazą – pisze Jan Pawlina ze Starego Pola, wielki miłośnik tradycji.

Od majenia domów wiosennymi gałęziami wzięła się zresztą nazwa ludowa święta.
- Już w XVI w. pojawiły się jednak próby odrzucenia Zielonych Świątek, bo niektórzy stawiali znak równości między nimi a obyczajami pogańskimi i zabobonami. Obecnie mało kto wierzy w moc zielonych gałęzi. Do dzisiaj w imię tradycji w zielone święta pojawiają się zielone gałązki brzozy w domach, kościołach zarówno na wsi, jak i w mieście - przyznaje Jan Pawlina.

Zielone Świątki od ponad stu lat obchodzi się w Polsce również jako Święto Ludowe. Zostało ustanowione w 1903 r. we Lwowie podczas Zgromadzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego. W czasach zaborów były oznaką przywiązania do chłopskiego stanu i sygnałem do podjęcia walki o tożsamość narodową. W okresie międzywojennym w południowej części Polski wieszano na domach zielone flagi i jest to do dzisiaj praktykowane.

Święto Ludowe w regionie i powiecie. Umajone wozy i tłumy gości

Tuż po drugiej wojnie światowej to święto wsi i jej mieszkańców zamieniało się w masowe imprezy. Co więcej, w jego organizację włączały się władze, co miało podkreślać rangę obchodów.
Główne uroczystości Święta Ludowego dla całego rejonu żuławskiego w 1948 r. odbyły się w Nowym Stawie.
- Już od wczesnych godzin poczęła się zjeżdżać brać ludowa spod znaku czterolistnej koniczyny. Pogoda była piękna, toteż udział w uroczystości był liczny – relacjonuje gazeta z 21 maja 1948 r.

Co ciekawe, wszystko zaczęło się od mszy świętej odprawionej pod gołym niebem, na Rynku Kościuszki, w której uczestniczyć miało nawet 5000 osób. Po niej z trybuny przemówili do nich oficjele.

Następnie odbyła się defilada. Wyróżnić tu trzeba oddziały młodzieży 19 Brygady Służby Polsce, która po wielu dniach pobytu w organizacji utrzymała równy i zdyscyplinowany krok żołnierski. Defiladę zamykały wozy wieśniacze, powózki i drabinki, pięknie w kwiecie umajone jednostki zmotoryzowane. Po południu odbyła się część artystyczna w wykonaniu Teatru Ludowego z Nowego Dworu i wielka zabawa ludowa w parku miejskim – czytamy w notatce z „Dziennika Bałtyckiego” sprzed 73 lat.

Trudne czasy na Żuławach. Sojusz robotniczo-chłopski rządził

Ta pierwsza powojenna dekada była na Żuławach najtrudniejsza. Bo nie wystarczyło wyjść w pole i zasiać zboża. Trzeba było najpierw osuszyć obszar ciągnący się po horyzont.

Nie ma tu wąskich i długich pólek, chat krytych słomą, konia ciągnącego bronę, ani krowy, wodzonej za sznurek po między. Nie ma miedz i nie ma strzech, jet natomiast ziemia płaska jak stół, ciągną się kwadraty żółtego rzepaku, są wielkie przestrzenie zboża, ornej ziemi, czarnej i błyszczącej wilgocią i są traktory. Traktory pełzają jak żuki. Wloką za sobą wieloskibowe pługi i pozostawiają ślad: zaorane skiby jednej z najurodzajniejszych ziemi na świecie. Ta dziwna ziemia bez miedz, ale z traktorami, bez polny grusz, lecz z wieżami stacji pomp to Żuławy. Ziemia podwójnie nasza, wydarta i Niemcom, i wodzie – czytamy opis w „Dzienniku Bałtyckim” z 24 maja 1949 r.

Warto bowiem pamiętać, że tuż przed końcem wojny Niemcy przerwali wały ochronne i zatopili Żuławy.
- Z ogromnego zalewiska w ciągu dwóch lat sterczały tylko czuby przydrożnych drzew i resztki dachów, nad polami pływały ryby, a na dnie osadzał się najżyźniejszy muł. Przez dwa następne lata dokonano tu dzieła nie mającego precedensu, jedynego w swoim rodzaju i pierwszego w historii naszej gospodarki rolnej – Żuławy odwodniono. Do 1 sierpnia 1948 r. 72,5 tys. ha najurodzajniejszej ziemi wydarto wodzie – pisał 72 lata temu dziennikarz z „DB”. - Ta ciężka i żmudna praca, obfitująca niejednokrotnie w momenty dramatyczne, pełna poświęcenia tysięcy ludzi pracujących w wodzie i na bagnach, przeszła dziwnie niepostrzeżenie, mimo że odwodnienie i osuszenie Żuław było jednym z naszych wielkich zwycięstw gospodarczych.

Wydaje się, że w końcu lat 40. ubiegłego wieku więcej uwagi poświęcano sprawom ideologicznym. Skąd to wiemy? Wystarczy zapoznać się z fragmentami przemówienia Wincentego Baranowskiego, prezesa Stronnictwa Ludowego i przewodniczącego Centralnego Komitetu Obchodu Święta Ludowego z 27 maja 1949 r.

My, chłopi i robotnicy wyrzuceni na długie lata poza nawias życia społecznego i kulturalnego, walczyliśmy przeciw wyzyskowi człowieka przez człowieka. Walczyliśmy i walkę raz rozpoczętą doprowadziliśmy do końca. Dziś kraj nasz bez kapitalisty i obszarnika rządzony jest przez lud pracujący Polski. Cztery tygodnie temu, 1 maja, chłopi wzięli masowy udział, aby zadokumentować swoją spójnię z klasą robotniczą, z którą wzięli wspólnie odpowiedzialność za losy całego narodu i jego wielką przeszłość – podkreślał Wincenty Baranowski.

W stołecznym Malborku za PRL wieś była doceniania

Właśnie taki charakter w tamtych czasach miało Święto Ludowe w Malborku, które „obchodzono tu pod znakiem ideologicznej jedności stronnictw ludowych oraz sojuszu robotniczo-chłopskiego”.

W godzinach rannych przed dworcem kolejowym zebrali się członkowie związków zawodowych, partii politycznych, organizacji młodzieży oraz barwny korowód umajonych wozów chłopskich z kapelą ludową na czele. Pochód ruszył ulicami miasta. Na placu gen. Świerczewskiego odbyła się defilada przed przedstawicielami władz i stronnictw politycznych – czytamy w krótkiej notatce w „Dzienniku Bałtyckim” z maja 1948 r.

Być może dla wielu uczestników nie mniej ważna do parad i przemówień była zabawa w parku miejskim, która zakończyła ten emocjonujący dzień.

Nie można także nie pamiętać, że i później rolnictwo nie było spychane na margines. Wiadomo, pola widać właściwie z okien miejskich domów, trudno więc odwracać się plecami do sąsiadów. Tym bardziej, że to ważna gałąź gospodarki powiatu malborskiego.
Tak się zresztą stało, że to w Malborku organizowane były uroczystości dożynkowe. I to nie byle jakie, bo także dla całego województwa.

Nie ma dostępnych zdjęć z ludowych uroczystości. W „Kronice miasta Malborka” znaleźliśmy za to fotografie dożynek, które odbywały się na miejskim stadionie.

1 maja w czasach PRL. Tak wyglądały pochody w Malborku organ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto