Historia Święta Ludowego sięga początków XX wieku. Gdy Polski nie było na mapach świata, środowisko chłopskie marzyło o wolnym i demokratycznym kraju, w którym będą współdecydować o jego losach.
Zielone Świątki. Czy pamiętacie te tradycje?
Zielone Świątki to ludowa nazwa jednego z najstarszych i najważniejszych świąt kościelnych - Zesłania Ducha Świętego.
Zielone Świątki obchodzi się siedem tygodni po Wielkanocy, w pełni wiosny, przy bujnym rozkwicie przyrody. W przeszłości łączyły się z nimi obrzędy ludowe, czyli święto rolniczo-pasterskie. Takim znanym w całej Polsce był zwyczaj strojenia domów zielonymi gałązkami brzozy i tatarakiem. W niektórych regionach Polski przetrwał do dziś. Powszechnie wierzono, że młoda zieleń i życiodajne soki wiosennych gałęzi przynoszą powodzenie w różnych czynnościach gospodarskich. Pobudzają wzrost plonów, zapobiegają urokom czarów i chronią przed zarazą – pisze Jan Pawlina ze Starego Pola, wielki miłośnik tradycji.
Od majenia domów wiosennymi gałęziami wzięła się zresztą nazwa ludowa święta.
- Już w XVI w. pojawiły się jednak próby odrzucenia Zielonych Świątek, bo niektórzy stawiali znak równości między nimi a obyczajami pogańskimi i zabobonami. Obecnie mało kto wierzy w moc zielonych gałęzi. Do dzisiaj w imię tradycji w zielone święta pojawiają się zielone gałązki brzozy w domach, kościołach zarówno na wsi, jak i w mieście - przyznaje Jan Pawlina.
Zielone Świątki od ponad stu lat obchodzi się w Polsce również jako Święto Ludowe. Zostało ustanowione w 1903 r. we Lwowie podczas Zgromadzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego. W czasach zaborów były oznaką przywiązania do chłopskiego stanu i sygnałem do podjęcia walki o tożsamość narodową. W okresie międzywojennym w południowej części Polski wieszano na domach zielone flagi i jest to do dzisiaj praktykowane.
Święto Ludowe w regionie i powiecie. Umajone wozy i tłumy gości
Tuż po drugiej wojnie światowej to święto wsi i jej mieszkańców zamieniało się w masowe imprezy. Co więcej, w jego organizację włączały się władze, co miało podkreślać rangę obchodów.
Główne uroczystości Święta Ludowego dla całego rejonu żuławskiego w 1948 r. odbyły się w Nowym Stawie.
- Już od wczesnych godzin poczęła się zjeżdżać brać ludowa spod znaku czterolistnej koniczyny. Pogoda była piękna, toteż udział w uroczystości był liczny – relacjonuje gazeta z 21 maja 1948 r.
Co ciekawe, wszystko zaczęło się od mszy świętej odprawionej pod gołym niebem, na Rynku Kościuszki, w której uczestniczyć miało nawet 5000 osób. Po niej z trybuny przemówili do nich oficjele.
Następnie odbyła się defilada. Wyróżnić tu trzeba oddziały młodzieży 19 Brygady Służby Polsce, która po wielu dniach pobytu w organizacji utrzymała równy i zdyscyplinowany krok żołnierski. Defiladę zamykały wozy wieśniacze, powózki i drabinki, pięknie w kwiecie umajone jednostki zmotoryzowane. Po południu odbyła się część artystyczna w wykonaniu Teatru Ludowego z Nowego Dworu i wielka zabawa ludowa w parku miejskim – czytamy w notatce z „Dziennika Bałtyckiego” sprzed 73 lat.
Trudne czasy na Żuławach. Sojusz robotniczo-chłopski rządził
Ta pierwsza powojenna dekada była na Żuławach najtrudniejsza. Bo nie wystarczyło wyjść w pole i zasiać zboża. Trzeba było najpierw osuszyć obszar ciągnący się po horyzont.
Nie ma tu wąskich i długich pólek, chat krytych słomą, konia ciągnącego bronę, ani krowy, wodzonej za sznurek po między. Nie ma miedz i nie ma strzech, jet natomiast ziemia płaska jak stół, ciągną się kwadraty żółtego rzepaku, są wielkie przestrzenie zboża, ornej ziemi, czarnej i błyszczącej wilgocią i są traktory. Traktory pełzają jak żuki. Wloką za sobą wieloskibowe pługi i pozostawiają ślad: zaorane skiby jednej z najurodzajniejszych ziemi na świecie. Ta dziwna ziemia bez miedz, ale z traktorami, bez polny grusz, lecz z wieżami stacji pomp to Żuławy. Ziemia podwójnie nasza, wydarta i Niemcom, i wodzie – czytamy opis w „Dzienniku Bałtyckim” z 24 maja 1949 r.
Warto bowiem pamiętać, że tuż przed końcem wojny Niemcy przerwali wały ochronne i zatopili Żuławy.
- Z ogromnego zalewiska w ciągu dwóch lat sterczały tylko czuby przydrożnych drzew i resztki dachów, nad polami pływały ryby, a na dnie osadzał się najżyźniejszy muł. Przez dwa następne lata dokonano tu dzieła nie mającego precedensu, jedynego w swoim rodzaju i pierwszego w historii naszej gospodarki rolnej – Żuławy odwodniono. Do 1 sierpnia 1948 r. 72,5 tys. ha najurodzajniejszej ziemi wydarto wodzie – pisał 72 lata temu dziennikarz z „DB”. - Ta ciężka i żmudna praca, obfitująca niejednokrotnie w momenty dramatyczne, pełna poświęcenia tysięcy ludzi pracujących w wodzie i na bagnach, przeszła dziwnie niepostrzeżenie, mimo że odwodnienie i osuszenie Żuław było jednym z naszych wielkich zwycięstw gospodarczych.
Wydaje się, że w końcu lat 40. ubiegłego wieku więcej uwagi poświęcano sprawom ideologicznym. Skąd to wiemy? Wystarczy zapoznać się z fragmentami przemówienia Wincentego Baranowskiego, prezesa Stronnictwa Ludowego i przewodniczącego Centralnego Komitetu Obchodu Święta Ludowego z 27 maja 1949 r.
My, chłopi i robotnicy wyrzuceni na długie lata poza nawias życia społecznego i kulturalnego, walczyliśmy przeciw wyzyskowi człowieka przez człowieka. Walczyliśmy i walkę raz rozpoczętą doprowadziliśmy do końca. Dziś kraj nasz bez kapitalisty i obszarnika rządzony jest przez lud pracujący Polski. Cztery tygodnie temu, 1 maja, chłopi wzięli masowy udział, aby zadokumentować swoją spójnię z klasą robotniczą, z którą wzięli wspólnie odpowiedzialność za losy całego narodu i jego wielką przeszłość – podkreślał Wincenty Baranowski.
W stołecznym Malborku za PRL wieś była doceniania
Właśnie taki charakter w tamtych czasach miało Święto Ludowe w Malborku, które „obchodzono tu pod znakiem ideologicznej jedności stronnictw ludowych oraz sojuszu robotniczo-chłopskiego”.
W godzinach rannych przed dworcem kolejowym zebrali się członkowie związków zawodowych, partii politycznych, organizacji młodzieży oraz barwny korowód umajonych wozów chłopskich z kapelą ludową na czele. Pochód ruszył ulicami miasta. Na placu gen. Świerczewskiego odbyła się defilada przed przedstawicielami władz i stronnictw politycznych – czytamy w krótkiej notatce w „Dzienniku Bałtyckim” z maja 1948 r.
Być może dla wielu uczestników nie mniej ważna do parad i przemówień była zabawa w parku miejskim, która zakończyła ten emocjonujący dzień.
Nie można także nie pamiętać, że i później rolnictwo nie było spychane na margines. Wiadomo, pola widać właściwie z okien miejskich domów, trudno więc odwracać się plecami do sąsiadów. Tym bardziej, że to ważna gałąź gospodarki powiatu malborskiego.
Tak się zresztą stało, że to w Malborku organizowane były uroczystości dożynkowe. I to nie byle jakie, bo także dla całego województwa.
Nie ma dostępnych zdjęć z ludowych uroczystości. W „Kronice miasta Malborka” znaleźliśmy za to fotografie dożynek, które odbywały się na miejskim stadionie.
WARTO WIEDZIEĆ
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?