Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Cymański o sytuacji w PiS

Jacek Skrobisz
Po burzy wokół sytuacji wewnętrznej w PiS Tadeusz Cymański, malborski europoseł, podtrzymuje, że w partii jest co zmieniać. - Były krytyczne wypowiedzi, ale to jest pytanie o kondycję polskiej demokracji wewnątrzpartyjnej, to jest pytanie o granice wolności wypowiedzi członków partii - mówi eurodeputowany.

Po ogłoszeniu decyzji o wykluczeniu z partii powiedział Pan, że nadal widzi dla siebie miejsce w PiS. Minęło kilka dni, dalej tak Pan uważa?
Ja i moi koledzy, a także duża grupa posłów, cały czas podtrzymujemy wolę i pragnienie, żeby być członkami PiS. Jest możliwość naprawy tej sytuacji. Różnica zdań to jeszcze nie podziały. W tej chwili to jest takie tąpnięcie, sytuacja napięcia. Czekamy, co będzie dalej. Nowo powstały w Sejmie klub Solidarna Polska sformułował w sposób krótki i rzeczowy uzasadnienie utworzenia nowego klubu. To jest: solidarność z nami, sprzeciw wobec drastycznych kar dla trzech swoich kolegów oraz poparcie dla potrzeby zmian i reform.

W komentarzach dotyczących sprawy wykluczenia trzech posłów z PiS przedstawia się Pana dwojako: jako osobę, która przez przypadek znalazła się w środku politycznego zamieszania lub jako wytrawnego polityka, szachistę, który planuje trzy ruchy naprzód i był w pełni świadom konsekwencji krytykowania sytuacji w PiS. Która z wersji jest bliższa prawdy?
Mówiąc szczerze, to nie jest ani przypadek, ani nie jest to gra w szachy. Można szukać tu podobieństw czy analogii. W momencie gdy Zbyszek Ziobro formułował swoje pragnienie zmian, poparłem je i z tego się nie wycofałem. Jeżeli chodzi o moją głośną wypowiedź, rozmowę, która została ujawniona, przeprosiłem za niektóre sformułowania. Natomiast przesłanie krytyczne pozostało. Byłbym śmieszny, żałosny, gdybym nie podtrzymał krytycznej oceny wyborczego wyniku. Ona była efektem różnych doświadczeń udziału w życiu partii, przemyśleń, analiz i również wyliczeń w odniesieniu do solidarnego państwa. W trakcie przesłuchania przez rzecznika dyscyplinarnego, w ostatnim swoim słowie przed głosowaniem tajnym w sprawie naszego wykluczenia, też o tym mówiłem. Niezależnie od tego jakie decyzje zapadną, uważam, że PiS potrzebuje zmian, aby być partią skuteczną.

Co Pan zrobi, jeśli odwołanie w sprawie wykluczenia z partii okaże się nieskuteczne?

Ważne i bardzo przykre jest to, że jeszcze odwołania żeśmy nie złożyli, bo nie mamy uzasadnienia dla tej decyzji. Czekamy, żeby się dowiedzieć, jakie są nasze winy. Wydaje mi się, że ta zwłoka jest niepokojąca. Komitet polityczny chyba ma z tym poważny problem. Widzę tu zaniechanie. Żeby się odwołać, trzeba wiedzieć, od czego. Z drugiej strony, łamie się zasadę autonomii, niezależności sądu koleżeńskiego, poprzez publiczne wypowiedzi ważnych osób w PiS, rzecznika i szefa klubu, że te odwołania i tak nie mają żadnych szans. To jest właśnie tylko pośredni dowód na to, że jednak w tej partii dzieje się wiele rzeczy niedobrych, i potwierdza naszą diagnozę, że w PiS jest co zmieniać.

Liczy Pan na to, że odwołanie będzie skuteczne?
Obecna sytuacja nie napawa optymizmem, a wypowiedzi osób z kierownictwa partii, które już publicznie ferują wyroki, nie wymagają komentarza. Uważam, że granice dopuszczalnej krytyki partii nie zostały przekroczone. Były krytyczne wypowiedzi, ale to jest pytanie o kondycję polskiej demokracji wewnątrzpartyjnej, to jest pytanie o granice wolności wypowiedzi członków partii, wreszcie pytanie, czy wyborcy mają prawo wiedzieć cokolwiek na temat życia w partii.

Będzie Pan członkiem albo współzałożycielem nowej partii pod nazwą Solidarna Polska?

Takiego scenariusza nie rozważam. Trzeba wykorzystać wszystkie możliwości, by doprowadzić do jedności. Za jedność warto zapłacić wysoką cenę. Myślę, że każdy człowiek, obywatel, ale również członek partii, także poseł, powinien znaleźć możliwości pracy na rzecz solidarnego państwa.

Był Pan we wtorek na inauguracyjnym posiedzeniu nowego Sejmu. Jak został Pan przyjęty przez koleżanki i kolegów z partii?

Reakcje były różne. Byłem trochę zasmucony, rozżalony, bo powiało chłodem od koleżanek i kolegów z PiS. Cieszy mnie to, że wyrażano zrozumienie dla naszej sytuacji, ale smuci, że wielu nie ma odwagi, by głośno powiedzieć, że się nie zgadzają z tym, jak zostaliśmy potraktowani, i przyznać, że zmiany w PiS są potrzebne.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Jacek Skrobisz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto