Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Mikołaja Kopernika w Malborku. Choć jej patron spoglądał w gwiazdy, twardo stąpał po ziemi. Ponad 500 lat temu pisał o inflacji

Anna Szade
Anna Szade
Budynek z czerwonej cegły to Miejski Dom Starców - Städtische Altenheim Marienburg, obecnie wielorodzinny budynek komunalny przy ul. Kopernika 33.
Budynek z czerwonej cegły to Miejski Dom Starców - Städtische Altenheim Marienburg, obecnie wielorodzinny budynek komunalny przy ul. Kopernika 33. Muzeum Miasta Malborka
Ulica Mikołaja Kopernika w Malborku to raptem 272 metry. Ale choć przejście z jednego końca na drugi zajmuje tylko trzy minuty, to 19 lutego, w 550 urodziny patrona, zapraszamy na dłuższy spacer, bo to naszpikowana historią trasa.

Trwa Rok Mikołaja Kopernika, ale śladów astronoma próżno szukać na ulicy w Malborku, której jest patronem. Ta nazwa obowiązuje od 1945 r. Wcześniej, za niemieckich czasów miasta, była to Steingasse, co w tłumaczeniu oznacza „Aleja Kamienna”. Czy tamta inspiracja miała tyle samo wspólnego ze stanem faktycznym, co nazwanie ulicy imieniem wielkiego Mikołaja? Trudno powiedzieć.

Teraz ulicę łączy z Kopernikiem chyba tylko to, że jest tu aż sześć parkingów, w tym jeden podziemny. To zgadza się z liczbą ksiąg dzieła życia człowieka renesansu, czyli „De revolutionibus orbium coelestium”, a po polsku „O obrotach sfer niebieskich”.
W 1999 r. autograf tego 6-księgowego dzieła został wpisany na listę UNESCO Pamięć Świata. To międzynarodowy projekt prowadzony w celu zachowania, ratowania i udostępniania dokumentów: rękopisów, druków, inskrypcji, dokumentów audiowizualnych o światowym znaczeniu historycznym lub cywilizacyjnym. W 2003 r. objął na przykład słynne 21 postulatów „Solidarności” z 1980 r.

Ulica Kopernika, który wieki temu pisał o patriotyzmie i… inflacji

Na rogu ul. Mickiewicza i Kopernika nie ma nawet budynku, do którego można byłoby przykręcić tabliczkę z nazwiskiem patrona. Pewnie wielu mieszkańców pamięta, że jeszcze w latach 90. stał tam nieduży dom ze sklepem na parterze, który miał charakterystyczne kraty chroniące przeszklone drzwi i facjatkę z małym oknem. Obecnie w tym miejscu funkcjonuje stacja paliw, która zastąpiła historyczną zabudowę. A kawałek dalej „rozsiadła się” galeria handlowa.

Cała ulica to trzy domy, a poza tym usługi i instytucje. Jak poważny Urząd Skarbowy. Niektórzy uznają, że płacenie podatków to przejaw współczesnego patriotyzmu.

Nie ma obowiązków większych nad obowiązek względem ojczyzny, dla której nawet życie należy poświęcić – pisał Mikołaj Kopernik.

Kawałek dalej, przy ul. Kopernika 2, jest państwowy bank. Wydaje się, że ten budynek powstał niedawno. Tymczasem przeprowadzka z ul. 17 Marca do nowej siedziby miała miejsce 20 lat temu, we wrześniu 2003 r. Malborski oddział PKO Banku Polskiego istnieje od 12 lipca 1954 r. Pierwsza załoga liczyła 8 osób, a pierwszym dyrektorem był Ryszard Lachman.

Przy tej okazji nie sposób nie wspomnieć, że Kopernik w XVI wieku w bardzo prosty sposób pisał o… inflacji. Jego „Monetae cudendae ratio” to traktat z dziedziny polityki pieniężnej, napisany na zlecenie Zygmunta Starego. Ujrzał światło dzienne 501 lat temu. Został przedstawiony przed prowincjonalnym sejmem pruskim w 1522 r.

Chociaż niezliczone są klęski, wskutek których zazwyczaj podupadają królestwa, księstwa i rzeczpospolite, to jednak najgroźniejsze są – moim zdaniem – cztery: niezgoda, śmiertelność, nieurodzajność ziemi oraz spadek wartości monety. Trzy pierwsze są tak oczywiste, że nie ma nikogo, kto by o tym nie wiedział, jednakże czwarta, która dotyczy monety, dostrzegana jest przez niewielu i to jedynie przez najgłębiej myślących, ponieważ nie powoduje natychmiastowego i gwałtownego upadku państw, ale doprowadza je do tego stanu stopniowo i jakby niewidocznie – sformułował swoją myśl.

Willa na rogu. Weterynarza zastąpili lekarze

Kopernika 1 to adres, który stał się bliski sercu wszystkim, którzy ukończyli Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia im. Jana Paderewskiego przed 2012 r. Placówka zajmowała willę od 1976 r., co było dla niej zbawieniem losu, bo wcześniej miała do dyspozycji tylko pomieszczenia w kamienicy przy ul. Poczty Gdańskiej 3. Po 36 latach z obu miejsc przeprowadziła się do budynku na pl. Słowiańskim 18. To była zamiana, bo narożną budowlę pod jedynką na Kopernika zajęło na jakiś czas Malborskie Centrum Kultury i Edukacji.

Ale przed wojną nie było to miejsce związane z kulturą. Budynek datowany jest na lata 90. XIX wieku. Kto był pierwszym właścicielem? Miejskie dokumenty milczą, za to podkreślają, że w 1914 r. willa należała do Karla Schönecka, który był weterynarzem powiatowym. Później, przed 1945 r., zamieszkał tam Ziehm, major Landwehry w stanie spoczynku, czyli trochę jak żołnierz naszych Wojsk Obrony Terytorialnej.
Detale architektoniczne zostały zniszczone w trakcie remontów za czasów PRL. Ostatecznie miasto sprzedało nieruchomość w drugiej dekadzie XXI w. Obiekt wpisany do gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków przeszedł metamorfozę, a pomieszczenia zaadaptowano głównie na potrzeby centrum medycznego.

Kolejny zabytkowy obiekt - pod numerem - 8 - też znajduje się w malborskiej i wojewódzkiej ewidencji zabytków. Wcześniej znajdowało się tam ogrodnictwo Georga Reinholda. Później na lata ten budynek mieszkalny i usługowy kojarzony był z rodziną Wesołowskich, którzy prowadzili na parterze salon fryzjerski. Pewnie nikt nie jest w stanie zliczyć, ilu chłopcom i mężczyznom zapewniali modne fryzury. Dom pochodzi z lat 20. XX wieku.

Na początku był tutaj dom starców

Czerwona cegła, z której zbudowany jest budynek przy ul. Kopernika 33, mogłaby przywodzić na myśl Frombork, z którym tak bardzo kojarzony jest patron ulicy. Ale to jedyny trop. Obecnie to po prostu wielorodzinny budynek mieszkalny, prywatna strefa jego lokatorów. Można tylko zerkać na niego z zewnątrz.

W latach 90. XIX wieku, gdy powstał, był Miejskim Domem Starców - Städtische Altenheim Marienburg. Kiedyś, prócz współczesnych bohomazów, na jednym ze szczytów znajdował się napis potwierdzający, że służył seniorom, czyli „Altenheim”.
Budynek jest podpiwniczony. Za ciekawostkę można uznać łukowe sklepienia piwnic. Nadaje to domowi pewnej niezwykłości, choć obecnie ta miejska nieruchomość jest bardzo zaniedbana. I chociaż to zabytek znajdujący się w miejskiej i wojewódzkiej ewidencji, nikt specjalnie nie przykłada się, by o niego zadbać. Zapewne przyczyn należałoby szukać w kosztach remontu.

Królowa ulicy jest tylko jedna. To piękna „czternastka”

Nawet gdy ktoś po prostu idzie z dokumentami do „skarbówki” albo dźwiga zakupy z pobliskiego marketu, nie może nie zauważyć neogotyckiego budynku przy ul. Kopernika 14. To „dom burmistrzów”, który pochodzi z lat 90. XIX wieku. Też jest z czerwonej cegły, jak były przytułek, ale to wyjątkowa elegancja.
- Elewacje opracowane w cegle, licowe z użyciem cegły glazurowanej w kolorze żółtym i ciemnoczerwonym. Bardzo bogaty detal architektoniczny z cegły, cegły glazurowanej, kształtek ceramicznych, kamienia i tynku. Dachy kryte holenderką – dowiadujemy się z lapidarnego opisu pochodzącego z miejskich dokumentów.

Czemu kojarzony jest z włodarzami? Do 1919 r. mieszkał tam m.in. Arthur Born. Był burmistrzem Malborka w latach 1902-1919. Ryszard Rząd, historyk z Muzeum Zamkowego w Malborku, podaje, że za jego rządów miasto wzbogaciło się m.in. o wodociągi i kanalizację (1904), oczyszczalnię ścieków (1906), gazownię (1909).

Zbudowano wielkie, istniejące do dziś koszary, wybrukowano szwedzkim granitem większość ulic. W 1912 r. do miasta włączono Piaski i Kałdowo, trzy lata później Moczary i Wielbark. Burmistrzowi Bornowi Malbork zawdzięcza też park nad Nogatem (1914). W uznaniu jego zasług przyznano mu tytuł honorowego obywatela miasta - przypomniał niedawno tę postać Ryszard Rząd.

Z Bornem wiąże się też jedno bardzo tragiczne wydarzenie w historii przedwojennego Malborka.

- W 1909 r. wychodzących z Ratusza dwóch burmistrzów, Borna i jego zastępcę Kunzego, zaatakował nożem Hein. Born został lekko ranny, zaś drugi burmistrz odniósł bardzo poważne rany i zmarł na miejscu. Szaleniec został szybko schwytany i powieszony, zaś jego towarzysze, Klinka oraz Kamiński, skazani na 3 lata więzienia. Osoba, która pożyczyła Heinowi nóż, czyli Antoni Jagielski, otrzymał karę 1,5 roku - relacjonuje Tomasz Agejczyk, dyrektor Muzeum Miasta Malborka

W 1919 r. przy ul. Kopernika 14 zamieszkał burmistrz Bernhard Pawelcik.

Jest to jeden z najpiękniejszych domów w naszym mieście. Mimo zawieruchy II wojny światowej i zniszczeń, które dotknęły najbliższą okolicę, willa Pawelcika przetrwała do dzisiaj w dobrej formie. Niestety, utraciła piękne, secesyjne witraże zdobiące okna klatki schodowej. Dzisiaj jest to dom mieszkalny zamieszkały przez kilka rodzin – pisze Bernard Jesionowski w opracowaniu „Bernhard Pawelcik i jego książka o Malborku z 1930 roku”.

Zresztą, nawet gdyby nie było domu, nie można byłoby nie wspomnieć o Pawelciku.
- Człowiek ten związany był z radą miasta przez wiele lat. Już w okresie końca I wojny światowej jego nazwisko przewijało się wśród urzędników Magistratu. Na stanowisko burmistrza wybrano go w 1919 r., urząd ten piastował do 1933 r. On wraz z ekipą podległych urzędników gospodarzył w okresie powojennym, on tworzył podstawy nowej gospodarki w okresie międzywojennym. To dzięki jego zabiegom do miasta ściągnął przemysł – podkreśla Bernard Jesionowski.

Po 1945 r. w budynku mieściła się siedziba ZUS. Teraz to wielorodzinna kamienica, która, jak rzadko która w Malborku, jest tak zadbana.

Malzfabrik i gazownia to tylko odległe wspomnienia

Duży market, który wybudowano wraz z parkingiem tuż obok willi jest przypisany do ul. Żeromskiego. Ale kiedyś idąc ul. Kopernika nie sposób było nie zauważyć zabudowań słodowni. Przed wojną Malzfabrik Marienburg produkowała tam MaMa Malz-kaffe, czyli kawę zbożową.
Kopernik nie mógł poznać jej smaku, pił pewnie głównie wino i piwo. „Zbożówkę” wymyślili Holendrzy pod koniec XVIII wieku. Podobno inspirację czerpali od indiańskich plemion Ameryki Północnej, które popijały napój z suszonych liści ostrokrzewu. Holendrzy pierwszą kawę zbożową produkowali z palonych ziaren cykorii. Na pewno przed wojną i nad Steingasse unosił się obłok niezwykłego aromatu. Teraz w tym samym miejscu można poczuć głównie... spaliny.

Aż szkoda, że nie zachowała się tamta zabudowa, w której później przez wiele lat działała słodownia. Nie ma też śladu po pierwszej prywatnej gazowni, która od 1865 r. pracowała pod szyldem berlińskiej spółki Neuen Gas AG.

Głównym produktem był gaz przeznaczony do oświetlenia ulic – wspomina Tomasz Agejczyk. - Miasto wybudowało w latach 1904-05 nową miejską gazownię, co stało się sporą konkurencją do „starej” gazowni. Ciekawostką może być fakt, że obie gazownie miały niezależne sieci uliczne. Berlińska gazownia nie mogła konkurować z miejską. W 1909 r. strony doszły do porozumienia. Magistrat przejął budynki przy Steingasse, w piecowni urządzono salę gimnastyczną, w magazynach węglowych remizę strażacką, a komin rozebrano.

Działała tu też straż pożarna, czego dowodem jest zdjęcie strażaków siedzących na świeżym powietrzu przy Steingasse.

Młody Las. Tajna organizacja pod nosem Niemców

Nawet nie ma gdzie postawić świeczki, by uczcić pamięć bohaterów, bo mniej więcej w miejscu, gdzie rozpoczęła się ta niezwykła historia, wjeżdża się obecnie do hali garażowej Centrum Handlowego Zawisza. Ale to 5 maja 1941 roku przy obecnej ul. Kopernika w ogrodnictwie Ernsta Rudlafa, wówczas przy Steingasse 27, Narcyz Kozłowski ps. „Szary”, Aleksander Wiśniewski ps. „Ali” i Antoni Janowicz ps. „Ksiądz” założyli tajną organizację Młody Las.

Nazwa „Młody Las” nie brzmi złowrogo, nie kojarzy się z walką, bardziej z zielonym zagajnikiem, młodnikiem, w którym drzewa, jedno w drugie, pną się do góry. Być może dlatego w Malborku do tej pory mieszkańcy wiedzą mniej niż Wikipedia o rodakach, członkach ruchu oporu, którzy działali w latach 40. ubiegłego wieku jako Związek Polaków Młody Las. Poruszali się po centrum, Śródmieściu i okolicznych miejscowościach. Wiele miejsc nie przetrwało. Przy Kopernika teraz klienci robią zakupy.

Rogate polskie dusze nie poddały się nawet w całkowicie niemieckim mieście i jego okolicach, mimo niewolniczej pracy w gospodarstwach rolnych. Emblemat „P”, który dla Niemców był sposobem stygmatyzowania polskich robotników przymusowych w sferze publicznej, oni sami nosili z dumą. Choć potrafili też go skutecznie ukryć pod połą płaszcza czy marynarki. Jak wtedy, gdy na samym początku działalności, w maju 1941 r., składali przysięgę w zamkowym Wielkim Refektarzu.

Dokonania tamtych bohaterów można jeszcze poznać dzięki Muzeum Miasta Malborka.

Mogli wmieszać się w tłum turystów i podczas zwiedzania po cichutku stanęli przy jednej z kopii sztandaru grunwaldzkiego, które zostały z Wawelu w 1940 r. przywiezione przez Niemców do zamku. Właśnie wtedy do jednego ze sztandarów została przyczepiona miniaturka sztandaru Młodego Lasu. Nie zachowała się, zniknęła. Prawdopodobnie została dostrzeżona przez strażników zamkowych – opowiadała nam Maria Keńska-Wyszyńska, współautorka wystawy „Niech nam szumi Młody Las”.

Dlaczego więc podczas zwiedzania wystawy w Muzeum Miasta Malborka można poczuć zawstydzenie, że nic nie wiemy o jej bohaterach? Nie przebili się do powszechnej świadomości.
- Przede wszystkim nawet malborscy historycy powątpiewali, że taka organizacja była. I to jest przykre. Narcyz Kozłowski, a jeszcze wcześniej PTTK podjęli walkę o pamięć o Młodym Lesie. Ale nie mieli siły przebicia – przyznaje Maria Keńska-Wyszyńska.

Być może wszystko przez utrwalony stereotyp bohatera, a zwłaszcza wojennego.

A oni nie latali na skrzydłach jak Batman. To działanie nie było takie spektakularne. Bomb nie podkładali, ale tym bardziej trzeba docenić tę pracę, bo w każdym momencie ryzykowali życiem – tłumaczyła nam pani Maria.

Jej zdaniem, po wojnie nie doceniono ruchu oporu robotników przymusowych.
- Na wystawie mowa jest o sabotażu. Może ktoś powiedzieć: „Matko, czy sypanie cukru do silnika to jest wielkie bohaterstwo?” No jest wielkie bohaterstwo, bo można było łatwo namierzyć, kto to zrobił. Albo przecięcie drutów telegraficznych, telefonicznych czy przeszkadzanie w transporcie pociągów czy przekazywanie bieżących wiadomości – wylicza.

ZOBACZ TEŻ: Malbork. Związek Polaków Młody Las na wystawie w Muzeum Miasta. Bohaterowie tamtych czasów nie nosili peleryn, byli wielkimi patriotami

Po spacerze pędem na wystawę do Muzeum Miasta

Wystawę można było oglądać od września ubiegłego roku. To ekspozycja czasowa, trzeba się spieszyć, by poznać malborskich bohaterów.

Wystawa "Niech nam szumi Młody Las" będzie dostępna w naszym muzeum do 24 lutego. Wszystkich, którzy jeszcze jej nie widzieli lub chcą ją zobaczyć, raz jeszcze serdecznie zapraszamy do zwiedzania w godz. 10-16 od poniedziałku do piątku. Chętnych prosimy o kontakt pod nr. tel. 884 994 454 – informuje Muzeum Miasta Malborka.

Malborscy muzealnicy szykują już kolejne atrakcje.
- Muzeum Miasta Malborka wpisuje się w obchody Roku Kopernika. Na maj zaplanowaliśmy konferencję naukową, wystawę "Mikołaj Kopernik nieznany", konkurs plastyczny "Mikołaj Kopernik i Malbork" oraz specjalne zajęcia edukacyjne – wyliczają pracownicy.

Całość powstaje z udziałem niemieckiego partnera. Warto śledzić zapowiedzi. Za to spacer ulicą Kopernika jest dostępny w każdej chwili i bez ograniczeń.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto