Przypomnijmy, że Wiolettę Myszkę, b. dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Nowym Stawie, odwołał w ciągu poprzedniego roku szkolnego (styczeń br.) burmistrz Jerzy Szałach. Zdymisjonowana nie zgodziła się z tą decyzją, odwołała się do wojewody pomorskiego, ale bezskutecznie, ponieważ ten uznał, że zarządzenie organu prowadzącego szkołę (burmistrza) jest ważne.
Odwołana dyrektorka skorzystała z prawa zażalenia decyzji wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Sąd orzekł, że burmistrz nie powinien był odwoływać jej w ciągu roku szkolnego, bo nie zaistniały szczególne uzasadnione okoliczności wymagane przez ustawę o systemie oświaty.
Wynajmując do tej sprawy zewnętrznego adwokata, samorząd poniósł dodatkowe koszty. Dodatkowe, bo Urząd Miejski ma przecież prawnika i teoretycznie on mógł bronić decyzji burmistrza przed sądem. Tak się jednak nie stało. Urząd zapłacił adwokatowi z jednej z gdańskich kancelarii.
- Koszt wynajęcia adwokata do reprezentowania urzędu w WSA to kwota 1500 zł plus podatek VAT - informuje Jerzy Szałach, burmistrz nowego Stawu.
Dlaczego urząd zdecydował się ponieść dodatkowe koszty w sprawie Wioletty Myszki? Burmistrz, odpowiadając na to pytanie, wyjaśnił nam wcześniej, że skorzystał ze "specjalistycznej porady prawnej, która ma na celu obronę interesu gminy".
Jerzy Szałach nie zgadza się z wyrokiem WSA w Gdańsku. Przysługuje mu złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli to zrobi, prawnik Urzędu Miejskiego i tym razem nie zostanie zaangażowany do tej sprawy.
- W razie odwołania do NSA ten sam adwokat [z gdańskiej kancelarii - dop. red.] będzie reprezentował urząd - wyjaśnia nam burmistrz Nowego Stawu.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?