Jurand: Dębowski - Brzezicki, Tryba, Korda, M. Kępka, Jabłoński (35 Geisler), Sz. Polus, Majka, Mańkowski, Wilmański, Wróblewski (63 Jankowski).
W 14 minucie powinni prowadzić gospodarze (wówczas mecz ułożyłby się zupełnie inaczej), ale Kamil Wróblewski nie wykorzystał sytuacji na sam. To zemściło się minutę później. Borowiak wyprowadził kontrę zakończoną bramką. W 28 minucie było już 2:0 dla gości, ale... bramkę zdobył dla nich zawodnik gospodarzy, Maciej Kępka. Mocnym uderzeniem skierował piłkę do własnej bramki.
Niefortunny strzelec gola samobójczego zrehabilitował się w 63 minucie. Dobrze podał do Wojciecha Wilmańskiego, a ten zdobył bramkę kontaktową. Cztery minuty później znowu pierwszoplanową postacią był Maciej Kępka - po czerwonej kartce musiał opuścić boisko i w tym momencie zmalały szanse gospodarzy na korzystny wynik. Z kolei w 70 minucie, według miejscowych, w ten sam sposób powinien być ukarany zawodnik Borowiaka.
- Sędzia nie widział ewidentnego faulu na Wojciechu Wilmańskim, który był sam na sam z bramkarzem gości - relacjonuje Tomasz Mazurek, trener Juranda Lasowice Wielkie.
W ostatnich dziesięciu minutach wyżej notowani rywale dobili gospodarzy. Po kontrach w 81 i 89 min wykorzystali kolejne dwie sytuacje bramkowe.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?