Co myśli trener, którego drużyna wygra w meczu na szczycie 6:0 z trzecią drużyną tabeli? I to jeszcze na boisku rywala?
- Jeśli mam być szczery, to zaskoczyły mnie rozmiary zwycięstwa. Jechaliśmy tam z pewnymi obawami, bo rywal mocny, teren trudny, a my mamy też swoje problemy z kontuzjami i chorobami. Ale zespół stanął na wysokości zadania, od początku pokazał, że chce grać o zwycięstwo, ofensywnie, a kto nie widział bramek, niech żałuje. Dwie przewrotki Karola Stysia to „stadiony świata”. Nie spodziewałem się tego, że jeden z najlepszych meczów rozegramy na zakończenie rundy – mówi Paweł Budziwojski, trener Pomezanii.
Malborczycy nie dali szans gospodarzom. Koncertowo zagrał Styś, który zdobył aż cztery bramki (41, 55, 57, 65), a dwie dołożył Mateusz Latkiewicz (29, 56).
Pomezania grała w składzie: Pelcer – Bochyński, Owsianik, Skalski, Marszałek – Sobieraj (70 Rabenda), Ziemak (77 Escobar), Latkiewicz, Daukszys (67 Grędzicki), Wesołowski (74 Nędza) – Styś.
Gdyby nie Beniaminek, byłby komplet zwycięstw
Było to szesnaste zwycięstwo drużyny z Malborka w sezonie. Jedyne punkty lider stracił w przedostatniej kolejce, remisując na swoim boisku 1:1 z Beniaminkiem Starogard Gdański.
Ja już tego nie roztrząsam, czy mógł być komplet zwycięstw w rundzie. Szanujemy to, że żadnego meczu nie przegraliśmy. Beniaminek też walczył i taki mecz równie dobrze można było przegrać. Czasem jest też dobrze dostać małego „dzwona”. Może ten remis także miał wpływ na postawę drużyny w Skarszewach. W szatni ja ich nawet nie musiałem specjalnie mobilizować, bo tak ich wkurzył remis z Beniaminkiem. Prócz wyników zawodnikom za tę rundę należy się szacunek, bo pokazali dobrą piłkę, przyciągnęli kibiców na trybuny. Kibice jeżdżą też za nami na mecze – mówi trener Pomezanii.
W Skarszewach malborscy piłkarze również mogli liczyć na doping sporej grupy. Wcześniej publiczność dopisała podczas wielu spotkań przy Toruńskiej. To tylko pokazuje tęsknotę w Malborku za ligą wyższą niż "okręgówka". Przed sezonem nowy trener niczego nie deklarował. Mówił, że proces budowy drużyny jest jak pieczenie chleba. Wszystko wymaga czasu. Po rundzie jesiennej trzeba przyznać, że "stopień wypieczenia" Pomezanii jest dobry.
- Utrzymanie już mamy – żartuje Paweł Budziwojski. - Presja jest, bo przed sezonem nie było konkretnego celu, a teraz byłbym hipokrytą, gdybym nie powiedział, że w tej chwili cel jest jasny: spróbować awansować do IV ligi, bo kibice na to czekają od kilku lat, a frekwencja na trybunach pokazuje, że jest dla kogo grać. Mamy dużą szansę w rundzie wiosennej powalczyć, ale ja podchodzę do sprawy bardzo pragmatycznie. Rozpoczniemy przygotowania bardzo szybko, bo już 4 stycznia, ponieważ jest co poprawiać. W drużynie tkwią jeszcze rezerwy, zawodnicy jeszcze mogę się rozwijać. Bardzo fajnie rozwija się na przykład Mateusz Latkiewicz, trzeba nam więcej takich Latkiewiczów.
Wiosną z drużynami z czołówki, jak Powiśle Dzierzgoń, Wietcisa, Gwiazda Karsin – Pomezania zagra przed swoją publicznością. Można powiedzieć, że to naprawdę dobry terminarz.
Terminarz dla wszystkich jest taki sam, bo każdy gra z każdy. Ja zawsze mówię, że zespoły, które słabo grają, zasłaniają się właśnie terminarzem. A ja po prostu wyznaję zasadę, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Trzeba też pamiętać, że wiosną będzie trudniej, każdy będzie chciał z nami wygrać – dodaje Paweł Budziwojski.
Jeszcze sparing z Lechią II, a potem wolne
Po zwycięstwie w Skarszewach drużyna jest w krótkim okresie roztrenowania, który zakończy się w sobotę (4 grudnia) sparingiem z rezerwami Lechii Gdańsk w Sopocie. Dla trenera będzie to okazja, żeby przyjrzeć się piłkarzom, którzy mniej grali, ale też mają swój wkład w dotychczasowe sukcesy.
Dobra frekwencja na treningach sprawiła, że to cała osiemnastka czy dwudziestka przyłożyła się do tego wyniku i to też jest wytłumaczenie, dlaczego zajmujemy takie miejsce – mówi Paweł Budziwojski.
Trener już oczywiście myśli o kolejnej rundzie, w tym o wzmocnieniach.
- Na pewno zimą nie będę wariował, nie będę robił żadnej rewolucji i spędów kandydatów. Mamy fajny, ambitny zespół, który ma rezerwy. Myślę o dwóch zawodnikach, ale takich, którzy rzeczywiście wniosą coś do drużyny, nie będą tylko uzupełnieniem. Już teraz są różne głosy, jednak Robert Wesołowski jest przecież wychowankiem Pomezanii. OK, Karol Styś jest z Elbląga, ale to raptem 30 km. Tylko Adrian Włoch, którego sprowadziłem przed sezonem, jest z Kowala. A zdecydowana większość to zawodnicy z Malborka i okolicy - dodaje Paweł Budziwojski.
Po pierwszej rundzie Pomezania (49 pkt, w bramkach 63-6) ma 8 punktów przewagi nad Powiślem Dzierzgoń. Karol Styś z 26 bramkami jest niekwestionowanym liderem w klasyfikacji strzelców.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?