V liga. Pomezania Malbork przegrała w meczu na szczycie z Sokołem Zblewo

Gospodarze czują się skrzywdzeni po tym meczu. O ich porażce zdecydował rzut karny, który drużyna ze Zblewa wykorzystała w 86 minucie.

- To była bardzo kontrowersyjna sytuacja. Uważam, że zawodnik Sokoła wymusił karnego. Moim zdaniem, w takich meczach, gdy grają wyrównane zespoły, sędzia nie powinien gwizdnąć czegoś takiego - mówi Andrzej Tołstik, trener Pomezanii. - Ale musimy to przyjąć, zaakceptować i iść dalej z podniesionymi głowami.

W pierwszej połowie bramki nie padły. Dominował lider ze Zblewa, ale malborczycy przyjęli właśnie taką taktykę, żeby dać gościom się wyszaleć. Gospodarze największe zagrożenie stworzyli po strzałach Bartosza Drewka i Kamila Dryjasa. Przyjezdni też mieli 2-3 dobre okazje.

Druga część spotkania zaczęła się bardzo źle dla Pomezanii. Już w 46 minucie malborska drużyna popełniła błąd przy wyprowadzaniu piłki i straciła gola po kontrze.

- Ale potem my dominowaliśmy. Wyglądaliśmy też lepiej fizycznie. Słowa uznania należą się Kamilowi Dryjasowi, który około 60 minuty przerzucił piłkę nad obrońcą i strzałem po krótkim rogu doprowadził do wyrównania - mówi Andrzej Tołstik. - Zdobyliśmy bramkę na 2:1, ale sędzia nie uznał jej, bo przy strzale Bartosza Drewka dopatrzył się spalonego. Chłopakom należy się szacunek i wielkie brawa. Myślę, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Pozostał niedosyt. Remis byłby sprawiedliwym wynikiem.

Pomezania: Pelcer - Kobyliński (70 Leszczyński), Jeleń, Grędzicki (46 Escobar), Owsianik - Dryjas, Łazarczyk, Jurczyk, R. Galeniewski (60 Sobczyński), Korynt (85 Marendowski) - Drewek.