Malborczycy przystąpili do tego spotkania m.in. bez Roberta Wesołowskiego, Adriana Włocha, Mateusza Daukszysa i Mateusza Sroki, których wykluczyły kontuzje. Ale absencje nie miały przełożenia na wynik. Zgodnie z przewidywaniami, od początku prowadzili grę, a beniaminek nastawił się na kontry. Pomimo przewagi gospodarze dość długo nie potrafili wypracować dogodnej sytuacji, akcje oskrzydlające i dośrodkowania nie przynosiły efektów.
Jednak przyszła 24 minuta i bramka, która stała się ozdobą spotkania. Na strzał z dystansu, z około 20 metrów, zdecydował Sławomir Ziemak i piłka wpadła w samo "okienko".
- Stadiony świata - jak to określił Paweł Rybarczyk, dyrektor Pomezanii, tym razem w roli spikera.
Kilka minut przed przerwą Pomezania prowadziła już 2:0. W pole karne wpadł Marlon Escobar i zdaniem sędziego został nieczysto zaatakowany przez obrońcę Styny. Goście oczywiście protestowali, ale według arbitra "jedenastka" się należała, bo był kontakt, który sprawił, że pomocnik gospodarzy nie miał szans na oddanie strzału. Karol Styś z 11 metrów zmylił bramkarza, tym samym strzelając szesnastego gola w sezonie.
Malborczycy w końcówce pierwszej połowy mieli dwie bardzo dobre okazje do podwyższenia rezultatu. Styś - po zagraniu Piotra Marszałka z prawej strony pomiędzy linię obrony a bramkarza - huknął nad poprzeczką z kilku metrów. Z kolei Mateusz Latkiewicz z ok. 7 metrów strzelił w bramkarza.
Po przerwie tylko raz zrobiło się gorąco pod bramką Pomezanii. Piłkarze Styny domagali się karnego, powołując się na podobieństwo do faulu na Escobarze z pierwszej połowy. Sędzia uznał, że wszystko odbyło się w ramach przepisowej walki o piłkę.
Na 20 minut przed końcem spotkania znów cieszyła się publiczność, która w sporej liczbie zasiadła na trybunach stadionu przy ul. Toruńskiej. Lewym skrzydłem urwał się Piotr Sobieraj i dośrodkował na dalszy słupek. Po drodze z piłką minął się bramkarz gości, dzięki czemu Styś kopnął ją z ostrego kąta, poleciała w długi róg, odbiła się od słupka i... Przyjezdni upierali się, że nie minęła całym obwodem linii bramkowej. Arbiter był innego zdania i wskazał na środek boiska. Siedemnasta bramka Karola Stysia w sezonie stała się faktem.
Już więcej goli nie padło, chociaż gospodarze stworzyli co najmniej dwie okazje. Po uderzeniu Latkiewicza gości uratowała poprzeczka. Styś nie trafił do pustej bramki z kilku metrów.
Przez około kwadrans Pomezania grała w przewadze liczebnej. Zaczęło się od tego, że piłkarz opuszczający boisko skomentował pracę sędziego, za co dostał drugą żółtą kartkę. Zmiennik wszedł na boisko. Dopiero po chwili arbiter pokazał czerwoną kartkę, w konsekwencji dwóch żółtych, zawodnikowi dopiero co zmienionemu i siedzącemu już na ławce. Następnie nakazał też opuszczenie murawy zmiennikowi, który właśnie się na niej pojawił. Zapewne chodziło o to, że nie może wejść za kogoś ukaranego czerwoną kartką. Goście argumentowali jednak, że przecież najpierw doszło do zmiany, a dopiero potem został pokazany pokazany kartonik w czerwonym kolorze.
Może poza tą sytuacją... poziom emocji w tym meczu nie był zbyt duży, ale dla kibiców Pomezanii najważniejsze jest to, że ich drużyna zrobiła swoje i po dziesięciu meczach ma już 30 punktów, czyli komplet.
Pomezania Malbork - Styna Godziszewo 3:0 (1:0)
- 1:0 Sławomir Ziemak (24)
- 2:0 Karol Styś (40, karny)
- 3:0 Karol Styś (70)
Pomezania: Pelcer - Bochyński, Skalski, Jeleń, Marszałek - Sobieraj (75 Rabenda), Dryjas (60 Owsianik), Latkiewicz, Ziemak, Escobar (55 Marendowski) - Styś.
W kolejnym spotkaniu emocji na pewno nie zabraknie. Lider z Malborka pojedzie do bardzo dobrze spisującego się beniaminka, czyli Błękitnych. Mecz w Starym Polu odbędzie się 16 października o godz. 15.
Błękitni Stare Pole wywalczyli punkt w Dzierzgoniu
W 10 kolejce sezonu podopieczni trenera Piotra Rucińskiego nie musieli jechać daleko. Kibice Błękitnych pewnie trochę obawiali się meczu z Powiślem Dzierzgoń, ale niewiele brakowało, by beniaminek sprawił niespodziankę. Goście prowadzili już 2:0 po bramkach Patryka Szramki i Tomasza Grabowskiego.
Powiśle zdołało doprowadzić do remisu, jednak wtedy znów pojawiła się nadzieja na komplet punktów dzięki Szramce, który zdobył kolejną bramkę. Gospodarze znów wyrównali i mecz zakończył się polubownym 3:3.
Błękitni: Malewski - Pinkus (Rękawek), Borowiecki, Lepczak, Kurek - Górak, Misarko, Piotrowski, Szramka (Rogowski) - Oleś, Grabowski.

Wywiad z Michałem Probierzem, selekcjonerem polskiej reprezentacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?