W Malborku, gdzie Pomezania podejmowała Żuławy Nowy Dwór Gdański, wynik został rozstrzygnięty do przerwy. Już w pierwszych 10 minutach gospodarze stworzyli sobie trzy świetne okazje. W 7 minucie Łukasz Konwa strzelił w słupek, a dwie minuty później dwukrotnie w krótkim odstępie czasu przed szansą stawał Piotr Marszałek (za każdym razem "na nos" podawał Sławomir Ziemak), ale najpierw kopnął piłkę w bramkarza, a w drugim przypadku - obok słupka.
W sobotę Pomezania miała, na szczęście, w swoim składzie dobrze dysponowanego Piotra Sobieraja. W 20 minucie wykorzystał prostopadłe podanie w pole karne i uderzając z lewej strony trafił przy długim słupku. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy znów Piotr Sobieraj wykorzystał niezdecydowanie obrońców Żuław i z 11 metrów uderzył pod poprzeczkę. Po przerwie napastnik Pomezanii mógł świętować hat-tricka, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Żuław.
- Mieliśmy mecz pod kontrolą, zagraliśmy poprawnie i już po 10 minutach powinniśmy prowadzić 2:0. Zrealizowaliśmy to jednak w ciągu 40 minutach, aczkolwiek rywale w pierwszej połowie też stworzyli sobie dwie groźne sytuacje - mówi Przemysław Marusa, trener Pomezanii.
Pomezania: Dębowski - Wilk, Jabłoński (46 Truszczyński), Jurczyk (65 Kielar), Jeleń - Sobieraj (80 Tobolski), Ziemak, Gdela, Owsianik - Konwa, Marszałek.
Malborczycy (13 pkt) pomimo zwycięstwa stracili pozycję lidera, a lepszym bilansem bramek wyprzedził ich beniaminek - Gwiazda Karsin, która niestety rozgromiła 7:0 Błękitnych Stare Pole. Kto nie widział meczu, może myśleć, że podopieczni trenera Tomasza Mazurka zagrali tragicznie, tymczasem szkoleniowiec wyjaśnia, że wcale tak nie było.
- Powiedziałbym nawet, że w pierwszej połowie to my mieliśmy lekką przewagę. Przeciwnik miał jednak stuprocentową skuteczność. Co strzał, to bramka i to jedna piękniejsza od drugiej. Pierwszego gola straciliśmy już w 45 sekundzie po dośrodkowaniu i uderzeniu głową w "okienko" - opowiada Tomasz Mazurek.
Przy stanie 0:1 po strzale Michała Tomczyka gospodarzy uratowała poprzeczka. Do przerwy Błękitni przegrywali 0:3 i na drugą połowę wyszli z mocnym postawieniem odrobienia strat, ale już w jednej z pierwszych akcji... gospodarze podwyższyli wynik po uderzeniu z ok. 30 w "okienko".
- Wtedy już morale trochę opadło w naszym zespole - mówi Tomasz Mazurek. - Po meczu nawet trener rywali powiedział mi, że oni mieli "dzień konia".
Nazwa zespołu z Karsina może wywoływać uśmiech, ale jak się okazuje, gra w nim kilku doświadczonych zawodników z Chojnic, a mocnym punktem drużyny jest też bramkarz.
Błękitni: Treder (46 Klein) - Mańkowski, Rychlik, Tryba, Orłowski (46 P. Richert), Kotowski, Rogowski (60 Tymiński), Karlak, Majka (31 Jankowski), Bykowski, Tomczyk.
W 5 kolejce po serii sromotnych porażek, w wyniku których jego bilans bramkowy wynosił 0-24, przełamał się Jurand Lasowice Wielkie. Na swoim boisku pokonali 2:1 silnego Borowiaka Czersk, więc może jest to zapowiedź marszu w górę tabeli. W tym meczu drużynę poprowadził nowy trener, Wojciech Barnat.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu. Zawodnicy zrealizowali to, o co ich prosiłem przed meczem. Dodatkowego kopa dał im fakt, że przed przerwą nasz bramkarz [Oskar Galeniewski, dop. red.] obronił karnego - mówi Wojciech Barnat. - Podnosząc się po ostatnich porażkach, drużyna pokazała, że ma charakter.
Jurand prowadził do przerwy po uderzeniu Tomasza Borowskiego (20 minuta). Goście wyrównali w 55 minucie, ale miejscowi walczyli do końca o lepszy wynik i w końcówce zwycięstwo zapewnił Adrian Szuprytowski.
Jurand: O. Galeniewski - Kondys, Brzezicki, Jabłoński, Jagielski, Linda (60 Szyszko), Szuprytowski, A. Galeniewski, Wilczewski (80 Drążek), Szyszka, Borowski.
Grom Nowy Staw, mimo że całą jesień z powodu remontu boiska w Nowym Stawie spędza na cudzych murawach, radzi sobie całkiem dobrze. W 5 kolejce podopieczni trenera Marka Kwiatkowskiego roznieśli Piaski Wąglikowice 8:0 (4:0). Trzy gole dla nowostawian strzelił Bartosz Drewek (20, 53, 85), dwa - Krzysztof Banaszek (60, 70), a po jednym dołożyli - Mariusz Borowiecki (8), Marek Masztaler (14), Robert Wesołowski (45).
- Na co dzień nie wygrywa się 8:0 na wyjeździe, nieważne, z kim by się nie grało. Od początku wyszliśmy, żeby wygrać przekonująco, a wynik mówi sam za siebie - komentuje Marek Kwiatkowski.
Grom: Wojtkiewicz - Potoczek, Kaszubowski, Błażek, Golicki - Wesołowski (55 Banaszek), Borowiecki (54 Miśkiewicz), Mazurowski, Masztaler (75 Błaszczak) - Drewek, Miecznik.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?