Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Malborku powstała "strefa covidowa" [ZDJĘCIA]. Trzy izolatki dla pacjentów z podejrzeniem koronawirusa

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Około 250 tys. zł kosztowało utworzenie w malborskim szpitalu strefy z izolatkami dla pacjentów, którzy potrzebują pomocy w nagłych przypadkach, a wykazują objawy zakażenia koronawirusem. Prace remontowe Powiatowe Centrum Zdrowia sfinansowało ze swoich środków, a część specjalistycznych urządzeń kupiło dzięki darczyńcom.

Prezes Powiatowego Centrum Zdrowia nie ma złudzeń.
- Ten wirus, niestety wszystko na to wskazuje, będzie z nami jeszcze dość długo - mówi Paweł Chodyniak, szef spółki medycznej należącej do samorządu powiatu malborskiego.

Dlatego ze swoimi pracownikami już od początku epidemii głowił się, jak przystosować placówkę do realiów nowego zagrożenia. Przy wielu szpitalach ustawiano na polecenie wojewodów namioty wypożyczane od Państwowej Straży Pożarnej, by służyły do tzw. triażu pacjentów, czyli w istocie rzeczy pełniły funkcję izby przyjęć COVD-19. Taki namiot stanął też na krótko przy malborskiej lecznicy, ale ostatecznie został zabrany, bo nie był wykorzystywany. Kierownictwo PCZ miało inny plan.

W szpitalu w Malborku pacjentów z podejrzeniem COVID-19 umieszczano najpierw w jednej izolatce, specjalnie przygotowanej po wybuchu epidemii kosztem części pracowni endoskopii. A teraz powstała zupełnie nowa część izby przyjęć z trzema izolatkami, przylegająca do reszty izby, ale niezależna.

Jeśli pacjent będzie mógł poruszać się o własnych siłach, zostanie wprowadzony drzwiami od strony szpitalnego dziedzińca i trafi bezpośrednio do tej tzw. strefy COVID, gdzie zostanie umieszczony w jednej z izolatek. Dwie są już wyposażone w łóżka i specjalistyczny sprzęt, trzecia wkrótce tego się doczeka. Pacjent w cięższym stanie lub z problemami w poruszaniu zostanie przetransportowany przez główne wejście szpitala na wózku.
Dotychczasowa jedna izolatka będzie pełniła funkcję śluzy, czyli miejsca dla personelu, który będzie wchodził do "strefy covidowej".

Co ważne, powstała strefa odizolowana od reszty niskiego parteru, a przecież o to chodzi, żeby potencjalnie zakażony nie miał kontaktu z innymi osobami. Mowa oczywiście o osobach, które w sytuacjach nagłych potrzebują pomocy medycznej, a wykazują objawy wskazujące na możliwość zakażenia koronawirusem. Obecnie wystarczy jeden z pięciu objawów: wysoka gorączka, nagły atak duszności, nagły kaszel, nagła utrata węchu, nagła utrata smaku.

Izolatki mają nam poprawić standard opieki nad pacjentami, którzy są w okresie oczekiwania na wynik testu na koronawirusa. Jest to dla pacjentów bardzo bezpieczne miejsce. Bardzo się cieszymy, że przy pomocy sponsorów udało nam się je stworzyć – mówi Ewa Karamon, wicedyrektor szpitala ds. medycznych.

Prace adaptacyjne kosztowały ponad 200 tys. zł. Oprócz remontu pomieszczeń konieczne było, co jest zupełną nowością na izbie przyjęć, doprowadzenie instalacji gazów medycznych w ścianach. Te wszystkie prace spółka sfinansowała z własnych środków. Do tego trzeba doliczyć koszty zakupu kardiomonitorów. Ponad 40 tys. złotych na ten cel przeznaczył samorząd miejski.

- Od początku epidemii rozmawialiśmy z prezesem szpitala, w jaki sposób moglibyśmy pomóc. Zdecydowaliśmy z przewodniczącym Rady Miasta Pawłem Dziwoszem, że przeznaczymy dla spółki środki, które miały być przeznaczone na obsługę prawną rady. Decyzja w sprawie zakupu sprzętu należała do szpitala. Najpierw była mowa o respiratorze transportowym, ale potem okazało się, że potrzebne są kardiomonitory - mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Dodajmy, że trzy nowoczesne, bardzo poręczne respiratory transportowe też trafiły do szpitala, dzięki akcji mieszkańców powiatu malborskiego i dotacji od wojewody. Chociaż każdy by sobie życzył, by tak się nie stało, to będzie można ich użyć również na covidowej izbie przyjęć.

- Dzisiaj szpitale nie do końca wiedzą, jak postępować z pacjentem, który jest w stanie bardzo ciężkim, np. po nagłym zatrzymaniu krążenia, który został wyreanimowany, a ma objawy zakażenia koronawirusem. Niestety, intensywne terapie nie chcą takiego pacjenta do siebie przyjmować. A my tu mamy możliwość podpięcia respiratora przenośnego, ale o funkcjonalności respiratora stacjonarnego, i takiego pacjenta spokojnie prowadzić – dodaje Paweł Chodyniak.

W sumie szpital dysponuje czterema takimi respiratorami, w tym wspomnianymi trzema nowej generacji i jednym starszym. Posiada też cztery stacjonarne urządzenia do wspomagania oddechu.

Paradoksalnie epidemia… przyśpieszyła reorganizację i modernizację szpitala. By zrobić miejsce na tzw. strefę COVID, specjalnie z niskiego parteru budynku głównego została wyprowadzona pracownia endoskopii. Ale specjaliści w tej dziedzinie są zadowoleni z przenosin. Od kilku tygodni pacjenci przyjmowani są w zaadaptowanych pomieszczeniach oddziału ginekologiczno-położniczego przylegających do szpitalnego łącznika. Poza tym, w ramach przygotowania lecznicy do walki z koronawirusem izolatki już powstają lub jeszcze powstaną na wszystkich oddziałach.

Łączna kwota różnych działań remontowo-instalacyjnych wyniesie nas 1 mln zł. Nie było czasu, aby środki pozyskać z innych źródeł, więc są to pieniądze z oszczędności – wyjaśnia Paweł Chodyniak.

Trzeba też przypomnieć o namiocie, który już wpisał się w widok dziedzińca szpitala. Tutaj na wymaz przychodzą osoby skierowane przez sanepid, lekarzy rodzinnych, a także pacjenci, których czeka planowy zabieg na chirurgii. Do tej pory w dwóch przypadkach po pobraniu wymazu w namiocie wykryto koronawirusa. A w sumie w całym szpitalu od początku epidemii potwierdzono 4 zakażenia. Dwa pozostałe u pacjentów bezobjawowych - w izolatce na izbie przyjęć oraz na oddziale chirurgicznym.

- Od początku epidemii wykonaliśmy wymazy w kierunku COVID u prawie 540 pacjentów; w kwietniu - 7, ale wtedy raczkowaliśmy, w maju - 250, a w czerwcu – 280. Zrobiliśmy też 350 testów kasetkowych na przeciwciała, a także 100 badań z krwi pełnej również na przeciwciała – wyjaśnia Ewa Karamon.

Warto dodać, że w "starej" części izby przyjęć warunki też są lepsze niż dawniej, bo była remontowana. Jest ciasno, ale to się może zmienić, gdy koronawirus przestanie stanowić zagrożenie i wtedy nowe pomieszczenia będą mogły służyć wszystkim pacjentom.

W pierwszym półroczu bieżącego roku izba przyjęć przyjęła ok. 2500 pacjentów. Dla porównania, w tym samym okresie 2019 r. - 3700 osób. To różnica bardzo duża i potwierdzenie znanej tezy, że ludzie ze strachu przed koronawirusem czasem woleli rezygnować z wizyty w szpitalu.

Malbork. W szpitalu działa już nowy blok operacyjny za blisk...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto