Wyrok dla wnuka z Malborka za zamordowanie babci

2 maja 2010 r. to dzień, który mieszkańcy jednego z bloków w centrum Malborka będą długo pamiętać. Stracili wtedy sąsiadkę, 80-letnią kobietę, zamordowaną w bestialski sposób. Trzy godziny po zabójstwie kryminalni z komendy powiatowej zatrzymali pijanego wnuka 80-latki, Radosława K. (wówczas 28- latka). Z ustaleń podczas śledztwa wynikało, że mężczyzna miał problem alkoholowy, który stał się tłem tej makabrycznej sprawy.

Wnuk już po zatrzymaniu przyznał się do zbrodni, a z jego wyjaśnień wynikało, że tamtego dnia odwiedził babcię, będąc "po dwóch piwach". Po raz kolejny starsza pani poruszyła temat leczenia odwykowego, na które mężczyzna powinien dla swojego dobra się zgłosić. Wpadł w szał, rzucił się na nią, zaczął okładać pięściami, kopał po całym ciele, dusił. Prokuratura ustaliła potem, że bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było uduszenie. Wnuk zeznał, że babcia... zdenerwowała go swoimi namowami do odwykowego leczenia.

Po 1,5 roku od zabójstwa w Sądzie Okręgowym w Gdańsku zapadł wyrok. Obejmuje dwa czyny, bo oprócz zabójstwa jest w nim też mowa o zbezczeszczeniu ciała kobiety. Mężczyźnie groziła kara więzienia nie krótsza niż 8 lat, kara 25 lat, a nawet dożywocie. Sąd zastosował złagodzony wymiar kary.

- Radosław K. skazany został za zabójstwo popełnione w stanie ograniczonej poczytalności oraz za znieważenie zwłok ofiary, również działając w stanie ograniczonej poczytalności, na karę łączną 12 lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności - wyjaśnia Tomasz Adamski, rzecznik SO w Gdańsku.

Zdaniem prokuratorów, było to jedno z najbrutalniejszych zabójstw w powiecie malborskim w ostatnich latach - ze względu na liczbę zadanych obrażeń, ich rodzaj, sposób działania sprawcy.

Wyrok nie jest prawomocny. Na razie do sądu wpłynął wniosek o uzasadnienie od jednej ze stron - obrońcy oskarżonego.