Zabójstwo w Nowym Stawie. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok pierwszej instancji

Do tragedii doszło w lipcu 2020 r. w mieszkaniu 50-letniej kobiety z Nowego Stawu, w domu przy niewielkiej uliczce w pobliżu rynków. Razem z nią mieszkał 51-letni partner i jego 44-letnia siostra. Musieli sprowadzić się niewiele wcześniej. Gdy po zabójstwie pytaliśmy w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Nowym Stawie, usłyszeliśmy, że jeszcze w czerwcu 2020 r., gdy kobietę odwiedziła pracownica socjalna, nikogo innego nie zastała. Wszystko wskazywało na to, że mieszka sama.

Znajomość z wtedy 51-letnim mężczyzną zakończyła się dla niej tragicznie. 27 lipca 2020 r. doszło do awantury, podczas której chwycił za nóż kuchenny i zaatakował partnerkę. Sekcja zwłok wykazała potem, że kobieta zginęła od siedmiu ciosów. Jednym uderzeniem prosto w serce zabił natomiast swoją siostrę.

Po wszystkim wyszedł z domu. W pobliskim sklepie kupił butelkę alkoholu, a chwilę potem wypił całą na ławce nieopodal i zasnął. Policję powiadomiła ekspedientka, której powiedział, że zabił dwie kobiety. Zanim śledczy w ogóle mogli przystąpić do przesłuchania mężczyzny, medycy musieli go odtruć. W momencie zatrzymania miał 5 promili alkoholu w organizmie.

CZYTAJ TEŻ: Podejrzany o zabójstwo dwóch kobiet w Nowym Stawie został tymczasowo aresztowany

Już dziesięć miesięcy po tragedii Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał oskarżonego na karę 25 lat więzienia za dwa zabójstwa, uznając, że stanowią ciąg przestępstw. Do drugiej instancji odwołały się zarówno prokuratura, według której wymiar kary jest za niski i domagała się dożywocia, jak i obrona, która chciała złagodzenia wyroku. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, w piątek (14 października) Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji.

Wątpliwości budzi przede wszystkim motyw zabójstwa siostry. Z wyjaśnień oskarżonego wynika bowiem, że gdy rzucił się z nożem na partnerkę, wtedy siostra wskoczyła mu na plecy. Jak podaje PAP, sędzia Włodzimierz Brazewicz, uzasadniając wyrok Sądu Apelacyjnego, stwierdził, iż „była to jakby chęć obronienia, odruchu. Niestety, w trakcie tego zdarzenia zginęła siostra oskarżonego”. Zadał jej wspomniany jeden cios nożem.

Bezpośrednią przyczyną śmierci siostry była tamponada serca spowodowana krwawieniem przeciętego mięśnia sercowego. Natomiast bezpośrednią przyczyną śmierci konkubiny był wstrząs krwotoczny będący następstwem krwotoku wewnętrznego do jamy opłucnej z uszkodzonego płuca lewego - informowała prokuratura po zabójstwie.

Gdyby w drugiej instancji został utrzymany lub podwyższony wyrok Sądu Okręgowego, oskarżony nie miałby już możliwości odwołania się w - budzącym wątpliwości co do motywu - wątku dotyczącym zamordowania siostry. Wg Sądu Apelacyjnego, zachodzi konieczność ponownego ustalenia, czy w tym przypadku mogło to być zabójstwo z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim, jak uznała prokuratura, a za nią skład sędziowski pierwszej instancji.

W trakcie procesu oskarżony nie negował tego, że jest sprawcą obu zabójstw.