Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamek w Malborku. Trwa Jarmark Rzemiosł Średniowiecznych [ZDJĘCIA]. Trochę Oblężenia... pomimo jego braku

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Jednak nie na Międzymurzu Zachodnim, a na wałach von Plauena rozpoczął się w czwartek (23 lipca) czterodniowy Jarmark Rzemiosł Średniowiecznych. Około 60 wystawców z całej Polski skorzystało z zaproszenia Muzeum Zamkowego w Malborku, by przedstawić swoją ofertę mieszkańcom i turystom.

Na jarmark, który daje mieszkańcom i turystom chociaż namiastkę Oblężenia, odwołanego w tym roku z powodu epidemii, zjechali się wystawcy naprawdę z różnych zakątków Polski. Dość napisać, że są m.in. z Wałbrzycha, Wrocławia, Nowego Sącza, z Podkarpacia, czyli z drugiego końca kraju. W przeszłości część z nich nadciągała do Malborka z pól Grunwaldu, ale w tym roku Dni Grunwaldu zostały przecież odwołane. Teraz więc wielu przyjechało specjalnie na zamkowy jarmark.

Sytuacja dla rekonstruktorów historii w tym roku jest trudna.

- Dwa tygodnie temu byliśmy w Golubiu-Dobrzyniu. Być może jeszcze pojedziemy na jedną, dwie imprezy, jeśli znowu nie będzie większych ograniczeń – mówi Zbigniew Dzierżyński, który należy do Towarzystwa Przyjaciół Grodu w Grzybowie odtwarzającego wczesne średniowiecze.

Działa tam osada historyczna jako uzupełnienie funkcjonującego od 2010 roku muzeum w Grzybowie. Wykorzystując zrekonstruowane domostwa, członkowie stowarzyszenia – kilkadziesiąt osób - uczą historii Piastów. Odtworzyli też budynek zbrojowni i kamienny krąg. Pan Zbigniew do Malborka przyjechał razem z żoną Olgą, która również należy do towarzystwa. Na ich straganie można było kupić m.in. biżuterię.

- Wyroby, które tu oferujemy, nie są przez nas wykonane. W jednym miejscu je kupujemy, w drugim staramy się sprzedać. Jeśli ktoś niczego nie kupi, nie ma tragedii. Nie zawsze trzeba na tym zarobić. Staramy się zawsze trochę historii przemycić, porozmawiać. Przyjeżdżamy po to, żeby poznać fajnych ludzi - dodaje Zbigniew Dzierżyński.

Na stoisku nieopodal piękne naczynia, anioły i inne dzieła z gliny sprzedaje pani Małgorzata, na co dzień nauczycielka, mieszkanka wsi Lipinki w powiecie Nowe Miasto Lubawskie.

To taka moja odskocznia. Kiedy wchodzę do pracowni, to jest tylko glina i ja, odrywam się od wszystkiego, o niczym nie rozmyślam – mówi Małgorzata Wieczorek.

A efekty robią naprawdę wrażenie.
- Pięć lat temu pierwszy raz złapałam glinę do ręki i zaprzyjaźniłyśmy się. Zaczęłam powolutku, najpierw w pokoju w domu, a jak wciągnęło mnie porządnie, to zrobiliśmy z mężem pracownię w budynku gospodarczym, kupiliśmy piec. Wszystko tutaj jest robione ręcznie – dodaje pani Małgorzata.

Pięknie pachnie na stoisku Anny Stańczak. Wrocławianka, z wykształcenia chemiczka, w ruch rekonstruktorski wciągnęła się za sprawą swojego przyjaciela (zresztą w Malborku też są razem). Wiedzę chemiczną wykorzystała do produkcji mydeł i balsamów ziołowych. Na stoisku kuszą nie tylko zapachy, ale też nazwy: „Nadobna Niewiasta”, „Piękna Perliczka” , „Rozpustna Rusałka”, „Rześki Rycerz”, „Spłukany Słowianin”, „Higieniczny Henryk”… - to akurat mydło do brody. Na chętnych czekają też: „Brudny Barbarian”, „Zadbana Zmora”, „Czysta Czarownica”, „Wpieniony Wiking”, „Zwykły Zabłocki”, czy „Domyty Druid”.

Tutaj można też dostać m.in. runy i gliniane ozdobne figurki, wykonane przez znajomych wrocławian. Na tym stanowisku gości wita też islandzki pies pasterski.

Pani Anna w Malborku ostatnio była jako dziecko podczas wakacji. Po kilku latach powrócił tu natomiast Wiesław Zawistowski z Dywit koło Olsztyna. Razem z siostrą Barbarą specjalizuje się w ceramice archeologicznej. Ich wyroby to połączenie kunsztu artystycznego, wiedzy historycznej i wieloletnich doświadczeń.

- Dokładnie ceramiką to zajmuję się od ponad 40 lat. Najpierw ludową, potem zaczęliśmy tworzyć wyroby archeologiczne, czyli ceramikę pradziejową na bazie znalezisk muzealnych. To był przypadek, w 2001 r. zostaliśmy zaproszeni na tego typu event; wiedzieliśmy wtedy, że coś takiego jest, ale nie mieliśmy pojęcia, jak to wykonać, postarzyć. Szczegóły zgłębialiśmy przez lata, metodą prób i błędów doszliśmy sami do wielu rzeczy - opowiada pan Wiesław.

Dobrze, że jest ten jarmark i w czasie epidemii można do ludzi wyjechać, spotkać znajomych sprzed lat – dodaje mieszkaniec Dywit.

Na jego stoisku i siostry można się zaopatrzyć m.in. w dzbany mistrzowskiej roboty (niektóre pięknie zdobione cyną). Artystów na jarmarku jest mnóstwo i można ich podpatrywać przy pracy. To np. świetna okazja, by na żywo zobaczyć, jak powstaje drzeworyt, a potem obraz od niego odbijany. Z kolei Marek Krusiec z Nowego Sącza rzeźbi na oczach przechadzających się ludzi.

- Robię to od dziecka. To moja pasja, a zawód mam zupełnie inny. Właściwie zaczęło się w dniu Pierwszej Komunii, jak dostałem scyzoryk. Później sam sobie dłuta robiłem z parasolek, taka to wtedy była stal, a trzonek brałem z pilników – zdradza pan Marek, który odtwarza kulturę starosłowiańską. - To z kolei zaczęło się 20 lat temu od wyrzeźbienia pierwszego Świętowida – dodaje.

Na stoisku obok można z kolei podglądać przy pracy Małgorzatę Bassarę, która również przyjechała z Nowego Sącza, a specjalizuje się w tkactwie. Wśród rękodzielników są też m.in. rogownicy, garncarze, a ogółem wystawców - około sześćdziesięciu. Łatwo ich znaleźć, bo stoiska znajdują się na widoku – na wałach von Plauena. Pierwotnie impreza miała się odbyć tam, gdzie zawsze, czyli na Międzymurzu Zachodnim, ale ostatecznie została przeniesiona, uznano bowiem, że łatwiej tu będzie zachować środki ostrożności sanitarnej.

Jarmark będzie można odwiedzić jeszcze w dniach 24-26 lipca w godz. 10-21.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto