Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

8 kolejka V ligi. Zwycięstwa Pomezanii i Gromu, remis Błękitnych i porażka Juranda

Radosław Konczyński
Malborska Pomezania i nowostawski Grom w przekonujący sposób wygrały swoje mecze. Błękitni Stare Pole, którzy stworzyli sobie mnóstwo stuprocentowych okazji z Szarżą Krojanty, musieli jednak podzielić się z nią punktami. Jurand Lasowice Wielkie przegrał po walce z liderem w Karsinie.

Malborczycy w wyjazdowym spotkaniu 7 kolejki pokonali 4:1 (2:0) Wisłę Korzeniewo.
Pomezania: Skopiak - Wilk, Jabłoński (72 Kielar), Jeleń, Owsianik - Dryjas (70 Marszałek), Jurczyk (55 Konwa), Ziemak (65 Rychlik), Gdela, Sobieraj - Daukszys.

Już w 9 minucie goście wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu Piotra Wilka z rzutu wolnego i strzale głową Kamila Jabłońskiego. W 30 minucie malborczycy prowadzili 2:0 po błędzie bramkarza Wisły, który źle wybił piłkę, a Robert Gdela kopnął ją do bramki z 20 metrów... przewrotką.

Kolejnyt gol padł pół godziny później. Piotr Sobieraj przedarł się lewą stroną, dośrodkował mocno w pole karne, a nadbiegający zawodnik Wisły wpakował piłkę do własnej bramki. W 70 minucie Sobieraj już sam pokonał bramkarza gospodarzy uderzeniem z 8 metrów po wrzutce Tomasza Owsianika. Miejscowi zmniejszyli rozmiary porażki w 89 minucie w zamieszaniu podbramkowym.

- Na małym, nierównym boisku w Korzeniewie najważniejsze było, żeby prostymi środkami wyszarpać zwycięstwo i wrócić do domu z trzema punktami. Cel osiągnęliśmy, więc jesteśmy zadowoleni - mówi Przemysław Marusa, trener Pomezanii. - Teraz myślimy już o meczu z liderem. Wszyscy mamy nadzieję, że trzy punkty zostaną w Malborku.

Lider, Gwiazda Karsin, pokonał w sobotę Juranda Lasowice Wielkie 4:1 (1:0). Honorową bramkę dla zespołu z powiatu malborskiego zdobył w 70 minucie Artur Galeniewski z rzutu karnego w momencie, gdy gospodarze mieli już przewagę czterech trafień.

Jurand: O. Galeniewski - A. Galeniewski, Jabłoński, Brzezicki, Kondys - Jeż, Linda, Wilczewski, Szuprytowski - Szyszka (70 Stolarów), Borowski.

- Porażka nikogo nie cieszy, ale powalczyliśmy, a bramki były efektem nieuwagi, tak jak pierwsza, którą dostaliśmy w 43 minucie. Przysnęliśmy przy rzucie wolnym, po wrzutce obrońcy nie upilnowali przeciwnika na 11 metrze - mówi Wojciech Barnat, trener Juranda. - Trzeba też pamiętać, że graliśmy z liderem. Mają w składzie z przeszłością w wyższych ligach. Wyglądają dobrze pod względem technicznym, taktycznym i szybkościowym, więc to nie przypadek, że zajmują takie miejsce. Natomiast przed nami teraz kilka meczów, w których musimy nałapać punktów.

Wysokie, 3 miejsce w tabeli utrzymał Grom Nowy Staw, który w Stężycy wygrał 3:0 z Radunią. Dwie bramki zdobył Bartosz Drewek (15 i 70 minuta) - obie z rzutów karnych podytkowanych za zagranie ręką przez rywali. Wynik ustalił w 89 minucie Mariusz Borowiecki, strzelając z ok. 20 metrów w "okienko".

Grom: Wojtkiewicz - Potoczek (78 Kępka), Kaszubowski, Błażek, Golicki - Banaszek (73 Błaszczak), Borowiecki, Mazurowski, Masztaler - Drewek, Wesołowski.

- Jak zawsze z Radunią, był to mecz walki wymagający od moich zawodników dużego zaangażowania. Najważniejsze, że wygraliśmy kolejne spotkanie i to jeszcze 3:0 na trudnym terenie. Nie każdemu uda się tam wygrać w takich rozmiarach. Pocieszające jest też to, że cały czas jesteśmy w grze o najwyższe miejsca, mimo że jesienią wszystkie mecze rozgrywamy na wyjazdach - powiedział Marek Kwiatkowski, trener Gromu.

Wielki niedosyt pozostał po sobotnim meczu Błękitnym Stare Pole. Podopieczni trenera Tomasza Mazurka zremisowali u siebie 1:1 (1:1) z Szarżą Krojanty. Sytuacjami bramkowymi, które wypracowali sobie gospodarze, można by obdzielić kilka spotkań.

- Zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tej rundzie. Mógł się podobać kibicom, niestety zmorą była nieskuteczność. Mieliśmy kilka sytuacji sam na sam z bramkarzem, m.in. Sebastian Karlak i Kamil Wróblewski. Były też nawet sytuacje trzech na jednego. Gdybyśmy do przerwy prowadzili 7:2 czy 7:3, byłby to sprawiedliwy rezultat - opowiada Tomasz Mazurek. - Szkoda, bo chłopcy zagrali bardzo ambitnie, ale niestety taka jest piłka i trzeba przyjąć ten punkt z pokorą.

Jedyną bramkę dla Błękitnych zdobył Krystian Tryba po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 33 minucie. Wyrównał stan meczu, bo gospodarze przegrywali od 20 minuty po prostym błędzie obrońcy, który podał do napastnika Szarży, a ten pobiegł sam na sam z Tadeuszem Kleinem.

Błękitni: Klein - Mańkowski, Orłowski, Kotowski, Rychlik - Rogowski, Tryba (73 Zielonka), Baniewicz, Tomczyk - Karlak (60 Wróblewski), Bykowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto