Nazwali go Piątek, ale nie na cześć słynnego polskiego piłkarza, Krzysztofa.
- Po prostu znalazłem go w piątek około 2,5 miesiąca temu, jak leżał pod gniazdem - mówi Jan Cześnik, rolnik z Kamienicy.
W jego gospodarstwie bociana rodzina ma gniazdo. Według pana Jana, rodzice, którzy mieli czworo młodych, dwoje z nich mogli wypchnąć na zewnątrz. Jedno nie przeżyło upadku. Piątek, gdy mieszkaniec Kamienicy wziął go na ręce, zaczął piszczeć jak poparzony. Żył.
- Wahałem się, czy go wziąć, bo to jednak prawa natury, ale ostatecznie postanowiłem mu pomóc - dodaje Jan Cześnik.
A potem zaczęło się "wychowywanie" nieopierzonego malca, który bardziej przypominał "brzydkie kaczątko" niż pięknego bociana, jakim jest obecnie. Stał się domownikiem. Mieszka na posesji państwa Cześników. Czasem ląduje na pobliskiej drodze powiatowej, wzbudzając zaciekawienie przejeżdżających kierowców. Sporo czasu spędza z gospodarzami, zwłaszcza z żoną pana Jana - Alicją i jego córką - Karoliną.
- Żona i córka oddały mu serce i duszę - mówi pan Jan.
Nic dziwnego, że czasem bociek nie odstępuje na krok swoich "matek zastępczych". Potrafi położyć się u stóp i tak sobie odpoczywać. O skrzydlatego domownika dbają też przyjaciele i znajomi Cześników. Pan Mieczysław w stawie nieopodal specjalnie codziennie łowi dla niego ryby.
- Bocianek wprost uwielbia ryby - mówi pan Jan. - Mietek je łowi, ćwiartuje i karmi go. Pomagało też wiele innych osób, które przynosiły korpusy z kurczaków i podroby.
Teraz Piątek coraz częściej lata żerować z innymi bocianami na pobliskie pola, co oznacza, że chociaż mieszka z ludźmi, zew natury nie został zagłuszony. Ostatecznie okaże się to, gdy przyjdzie pora odlotu na południe.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?