Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kopenhaga" w Teatrze Miejskim, czyli Jerzego Kiszkisa brawurowy powrót na scenę

Redakcja
Na przedstawienie „Kopenhagi” Michaela Frayna w Teatrze Miejskim w Gdyni trudno jest dostać bilety, nie tylko dlatego, że to znakomity spektakl, ale także dlatego, że widzowie chcą zobaczyć Jerzego Kiszkisa, który po długiej przerwie brawurowo wrócił na scenę.

Ten wybitny aktor, przez wiele lat związany z Teatrem Wybrzeże, w marcu skończył 85 lat. W „Kopenhadze” gra jedną z głównych ról. Przez półtorej godziny nie schodzi ze sceny. Jak zawsze zachwyca nieskazitelną dykcją, energią, warsztatem. Nic zresztą dziwnego, wszak przez wiele lat uczył wymowy, i to nie tylko na uczelniach świeckich, ale również w seminarium duchownym, czyli uczył niejako księży głoszenia kazań.

Aktorstwo Jerzego Kiszkisa oparte jest na mistrzowskiej technice, wystudiowanym detalu, na wirtuozeryjnym opanowaniu formy. Jest to aktorstwo, które technikę traktuje jedynie jako podstawę - na której aktor dopiero buduje sensy i problemy.

Groźny anarchista

Oprócz wspaniałych ról, pamiętać też trzeba o jego politycznej działalności, związkach z pierwszą Solidarnością. Było to działanie na rzecz przyszłej, wolnej Polski. W sierpniu 1980 r. z grupą aktorów z Trójmiasta Halina Winiarska i Jerzy Kiszkis wspierali strajkujących w Stoczni Gdańskiej występami w słynnej sali BHP. Jesienią uczestniczyli w strajku okupacyjnym.
Miałam to szczęście pracować w Teatrze Wybrzeże, gdy grał w nim Jerzy Kiszkis. W czasach, gdy teatr rozmawiał ze swoją publicznością. Próby dramatu Karola Wojtyły „Przed sklepem jubilera” zaczęto w październiku 1981 roku.

Wszystko zmierzało do premiery. Robiono dekoracje, ustawiano światła. Stan wojenny przerwał przygotowania. To wtedy Halina Winiarska i Jerzy Kiszkis zostali internowani.

„Pozostawanie na wolności obywatela Kiszkisa Jerzego Kazimierza zagrażałoby bezpieczeństwu Państwa i porządkowi publicznemu przez to, że podejmuje działania o skutkach anarchizujących życie społeczeństwa wojew. gdańskiego” - taka była decyzja Komendy Woj. MO.

Próby wznowiono, kiedy wrócili, choć towarzysze z Komitetu Wojewódzkiego Partii obawiali się, co będzie, jeśli zaczną się owacje na ich cześć. A ludzie zachowywali się wspaniale. Kiedy Halina Winiarska i Jerzy Kiszkis pojawiali się na scenie, towarzyszyła im taka cisza, że wydawało się, że nikogo nie ma. To było fascynujące. Często po spektaklu widzowie zjawiali się za kulisami, aby podziękować, przynosili kwiaty. Na jednym z przedstawień były tzw. żabie oczy, czyli generał Jerzy Andrzejewski, który podpisywał decyzję o internowaniu Haliny Winiarskiej i Jerzego Kiszkisa. Pewnie przyszedł sprawdzić, jak reaguje widownia, ale ludzie nie dali się sprowokować.

Czy myśmy grali już tę scenę?

- Był taki moment w roku osiemdziesiątym drugim, kiedy Jerzy Kiszkis i Halina Winiarska zostali zwolnieni z internowania - wspomina Krzysztof Babicki. - Zacząłem właśnie próby „Kordiana”, a chwilę później „Hioba”. W „Kordianie” i „Hiobie” grali oboje, Jurek oczywiście, kreował rolę Hioba. Co ten tytuł znaczył w tamtych czasach, nie muszę mówić. Zrobiliśmy razem z Jurkiem kilkadziesiąt przedstawień w Teatrze Wybrzeże i w Teatrze Telewizji. Sukcesem była „Kobieta z Morza”. Na III Międzynarodowym Festiwalu Ibsenowskim w Oslo spektakl spodobał się do tego stopnia, że organizatorzy wyprosili zagranie podwójnych przedstawień. Pamiętam do dzisiaj, że kiedy po dwóch dniach grania dwa razy Jerzy Kiszkis zszedł ze sceny, miał wchodzić za chwilę ponownie z Joanną Bogacką, zapytał: Joasia, a myśmy już tę scenę grali, czy jeszcze nie? Zrozumiałem wtedy, że nawet tacy aktorzy, jak Jerzy Kiszkis mają granicę wytrzymałości.

19 stycznia 2002 na scenie kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie Jerzy Kiszkis w spektaklu „Kopenhaga” Michaela Frayna w reżyserii Krzysztofa Babickiego zagrał profesora Bohra. Była to rola wybitna. Na II Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona” w Zabrzu Jerzy Kiszkis i Dariusz Szymaniak otrzymali nagrody aktorskie. Postać profesora Bohra w „Kopenhadze” była ostatnia rolą Jerzego Kiszkisa w Teatrze Wybrzeże, tuż przed przejściem na emeryturę w 2003 roku. Na scenie pojawił się jeszcze w Teatrze Miejskim w Gdyni w „Biesach” w 2014 r.

Gdyńska „Kopenhaga” stanowiła dla aktora prawdziwe wyzwanie.

- Podziwiam wytrzymałość Jerzego Kiszkisa, plus jego ogromny warsztat i przede wszystkim potęgę intelektualną. Nie pamiętaliśmy przedstawienia sprzed 21 lat - mówi Krzysztof Babicki. - Powoli na próbach budowaliśmy ten nasz spektakl, ale to łączyło się z rozmowami o historii, o polityce. Kiedy robiliśmy tamtą Kopenhagę, słynna kwestia, że historia się skończyła, cały czas wisiała w powietrzu. Dzisiaj wiemy, że historia, niestety, nie skończyła się. Widzimy, co się dzieje na Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, nadal istnieje widmo broni nuklearnej i nagle zrobił się spektakl przejmująco aktualny.

Na tle morza

Na Małej Scenie Teatru Miejskiego w Gdyni, jak przed 20 laty trójka aktorów: Dariusz Szymaniak, Jerzy Kiszkis i Beata Buczek-Żarnecka (wtedy Halina Winiarska) i niezwykłe spotkanie, które być może zaważyło na losach II wojny światowej. We wrześniu 1941 roku w okupowanej przez nazistów Kopenhadze doszło do spotkania dwóch światowej sławy fizyków, laureatów Nagrody Nobla - Nielsa Bohra i Wernera Heisenberga. O czym rozmawiali, duński naukowiec i jego najwybitniejszy uczeń, Niemiec pracujący w nazistowskich laboratoriach nad stworzeniem bomby, która dałaby Hitlerowi panowanie nad światem? Dla Michaela Frayna tajemnicze spotkanie z roku 1941 stało się pretekstem do napisania sztuki o odpowiedzialności naukowców za ich wynalazki.

W „Kopenhadze” obaj fizycy wskrzeszają, już w zaświatach, kilka możliwych wariantów owej rozmowy. Autor zastanawia się czy była to misja wywiadowcza? Czy Heisenberg chciał dowiedzieć się od swojego duńskiego kolegi, czy aliancki program atomowy istnieje, jeśli tak, na ile jest on zaawansowany, a może przekazać, że niemieccy fizycy będą świadomie opóżniać skonstruowanie broni atomowej dla Hitlera? Gasną światła, nad sceną wyświetla się ekran, na nim morze i trzy sylwetki patrzące w wody Bałtyku. Akcji towarzyszy dyskretna muzyka Marka Kuczyńskiego. Za chwilę znajdziemy się w salonie państwa Bohrów, którzy czekają na gości z Niemiec. Margrethe zgadza się na tę wizytę tylko pod warunkiem, że panowie nie będą rozmawiać o polityce. - Tylko o fizyce - obiecuje mąż. Ale jak uniknąć polityki, gdy trwa wojna...

Zegarmistrz Babicki

Toczy się pojedynek na argumenty i emocje. Zachwyca wirtuozeria aktorska, ekspresja Beaty Buczek- Żarneckiej, głębia psychologiczna postaci kreowanych przez Jerzego Kiszkisa i Dariusza Szymaniaka. To dojrzałe świadome aktorstwo. Jerzy Kiszkis gra Bohra w sposób tak prosto, że aż wyrafinowany. Dariusz Szymaniak jako profesor Heisenberg próbuje nas przekonać, że intencje miał szlachetne. Wydawać by się mogło, że temat tak poważny znuży widza. Nic bardziej mylnego. Oglądamy spektakl jak historię sensacyjną, trzymającą w napięciu, są też momenty, kiedy uśmiechniemy się.

Precyzyjna jak szwajcarski zegarek reżyseria Krzysztofa Babickiego sprawia, że czas mija błyskawicznie i pytamy - to już? Przedstawienie nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, po co niemiecki naukowiec spotkał się ze swoim duńskim kolegą, czy rzeczywiście opóźniał stworzenie bomby atomowej dla Hitlera, czy też próbuje się wybielić? Atutem przedstawienia jest znakomite, najwyższej próby aktorstwo. Zachwycają kostiumy Jolanty Braun. Przemyślaną i piękną scenografię zaprojektował Marek Braun.

- Mam nadzieję, że do naszej współpracy z Jerzym jeszcze nieraz uda się mi wrócić, bo taki aktor jak on musi być w teatrze wykorzystywany - mówi Krzysztof Babicki.
Ale na razie, wybierzmy się na „Kopenhagę” do Gdyni - to sztuka, którą na pewno warto zobaczyć.

CZYTAJ TAKŻE: Fenomen Falowca. Kultowy budynek bohaterem wystawy Gdańskiej Galerii Miejskiej

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Kopenhaga" w Teatrze Miejskim, czyli Jerzego Kiszkisa brawurowy powrót na scenę - Dziennik Bałtycki

Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto