Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Bezdomni okupują przystanki autobusowe, na co skarżą się mieszkańcy. Burmistrz mówi: siłą ich usunąć nie można, to wolni ludzie

Anna Szade
Anna Szade
Przystanek przy ul. Głównej w Kałdowie został wysprzątany. Ale często bywa adaptowany przez bezdomnych na miejsce do spania.
Przystanek przy ul. Głównej w Kałdowie został wysprzątany. Ale często bywa adaptowany przez bezdomnych na miejsce do spania. Radosław Konczyński
W Malborku osoby w kryzysie bezdomności opanowują przystanki autobusowe. Śpią na siedziskach, ale też piją i brudzą. Niedawno widziani byli w Kałdowie, naprzeciw gminnej szkoły, przy wejściu której potrafią uciąć sobie drzemkę. Mieszkańcy skarżą się na ich dominującą obecność także w innych częściach miasta.

Zadaszona wiata osłonięta z trzech stron, do tego ławka. Niby żaden luksus, ale okazuje się, że przystanki w Malborku w razie potrzeby można zaadaptować na miejsce noclegowe. Anektują je osoby w kryzysie bezdomności, przez co pasażerowie nieraz nie mają jak schronić się przed deszczem czy wiatrem.
Problem nie słabnie, na co skarżą się mieszkańcy różnych dzielnic. Wcześniej dużo było sygnałów z Południa, gdzie na przy ul. Wybickiego na przystanku "dwójki" bezdomni urządzili sobie azyl. Podobnie było nieopodal dworca PKP.
Teraz mowa jest o Kałdowie. W centrum dzielnicy przechodnie często odwracają głowę, a oczekujący na autobus zatrzymują się parę kroków dalej od przystanku. Naprzeciw jest szkoła, blisko dzielnicowe centrum handlowe.

W malborskim magistracie temat jest doskonale znany.

Dla takich osób dofinansowujemy działalność ośrodka Fides. Wszystkich tam zapraszamy, wszystkich kierujemy. Ale niestety, nie możemy zmusić do tego człowieka, który nie wyraża chęci. Nawet jeśli przyjdzie policja do kogoś siedzącego na przystanku, to co może mu zrobić? No właśnie nic. Wolność człowieka jest najważniejsza i nikt nie może aresztować go dlatego, że przesiaduje w jakimś miejscu, ale nie atakuje innych i nie niszczy mienia – tłumaczy nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Sytuacja jest o tyle złożona, że często osoby znajdujące się w kryzysie bezdomności są uzależnione. Tymczasem paszportem do schronisk, przytulisk i noclegowni jest trzeźwość. Nieleczona choroba alkoholowa praktycznie przekreśla możliwości otrzymania schronienia.
Może więc w specjalistycznych placówkach wyznaczyć strefy dla osób z uzależnieniami? Z jednej strony, uzyskają dach nad głową, z drugiej – znikną uciążliwości wynikające z koczowania bezdomnych na przystankach, w pustostanach, krzakach, pod schodami, na działkach czy w altanach śmietnikowych. Zdaniem włodarza, to dopiero byłby początek olbrzymiego kryzysu, z którym musiałoby się mierzyć miasto.
- Stwarzając takie miejsce, sprawilibyśmy, że Malbork stałby się znany z tego, że zrobił pijalnię dla bezdomnych. Wtedy pójdzie sygnał w Polskę: „Jedziemy do Malborka, tam można za darmo mieszkać i pić” – mówi burmistrz Charzewski.

Co mogą zrobić władze miasta? Okazuje się, że w obowiązujących ramach prawnych raczej niewiele.

Szukałem humanitarnych rozwiązań, które zastosowały inne miasta czy kraje. Ale nie natknąłem się na informację, by ktoś sobie z bezdomnością poradził. Nawet w stolicach dużo bardziej rozwiniętych państw będziemy takie osoby spotykać – tłumaczy Marek Charzewski.

Dlatego służby miejskie najczęściej likwidują skutki obecności bezdomnych. To po prostu śmieci, ale zdarzają się też kartony, kołdry, poduszki, grube kurtki.
- Staramy się sprzątać, jak coś zostawią, nie tylko na przystankach. Przyjeżdża ekipa i wszystko zabiera – informuje włodarz.

Takie działania to próba zniechęcania tych osób do pobytu w Malborku.

Próbujemy izolować te miejsca, w których bezdomni chętnie się spotykają. Tak było choćby przy ul. Sienkiewicza. Tam, gdzie można, ogradzamy. Ale czasem i tak siedzą, więc co zrobić? Można nagabywać, by poszli do Fidesu. Ale powiedzą: „Ja tu tylko na chwilę, zaraz pójdę dalej”. Jest problem, dlatego też działa w mieście miejsce dla takich osób. My zachęcamy, zapraszamy, dofinansowujemy, ale przymuszenie do przebywania w ośrodku nie jest możliwe – przyznaje Marek Charzewski.

Im zimniej, tym pewnie częściej osoby, które nie mają dachu nad głową, będą szukały miejsc, by się ogrzać i jakoś przetrwać te najtrudniejsze pory roku, czyli jesień i zimę.

Malbork. Czytelniczka: Bezdomni koczują jak zwierzęta pod go...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto