Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Dlaczego Jurand śmierdzi? Być może tym razem uda się znaleźć przyczynę przedostawania się ścieków sanitarnych do burzówki

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Radosław Konczyński
To kolejna próba rozwikłania zagadki ścieków sanitarnych, które wpadają do Kanału Juranda w okolicach ul. Piłsudskiego. Kamery poszły w ruch, a planem filmowym jest tym razem poniemiecka instalacja o średnicy 1500 mm, która przebiega przez śródmieście.

Im bardziej gorąco, tym niewielki Kanał Juranda w okolicach zamku nabiera charakteru brudnego ścieku. A przez mostek lepiej przejść szybkim krokiem, zasłaniając nos. Co ciekawe, z problemem tym usiłują sobie poradzić władze samorządowe od wielu lat. Czy tegoroczna próba będzie ostatnia?
- Ruszyliśmy inwentaryzację sieci kanalizacji deszczowej wpadającej do Kanału Juranda w okolicach ul. Piłsudskiego – poinformował Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Nawet w czwartek (13 sierpnia) wiceburmistrz zaglądał, czy nieczystości wpływają do niedużej rzeczki. Choć opadów nie ma, odprowadzenie burzówki wciąż „nadaje”. Jeżeli kanałem płynęłaby cały czas woda, taka ilość "mydlin" zostałaby rozrzedzona. Ale tradycyjnie latem koryto Kanału Juranda w mieście jest niemal suche. To dlatego ścieki dają się we znaki. I są przyczyną do wstydu przed turystami z całego świata...

Na razie w ramach kontroli kamera pokonała trasę od wylotu rury przy ul. Piłsudskiego do marketu znajdującego się między ul. Kopernika a Żeromskiego.

Mamy cały ten odcinek przeanalizowany pod kątem nielegalnych dopływów i okazał się „czysty”. Faktycznie czysty nie jest, bo widać, że płyną tamtędy ścieki komunalne, ale na sprawdzonej części nic nie jest podłączone – mówi Józef Barnaś.

Jak wyjaśnia wiceburmistrz, to stara, porządna instalacja deszczowa.
- Ma 1500 mm średnicy i jest naprawdę w dobrym stanie, więc przy okazji będziemy mieli zinwentaryzowaną sieć. Co ciekawe, jest tak zbudowana, że studzienki nie znajdują się nad kanalizacją, ale nieco z boku. Nie ma możliwości odkrycia i zajrzenia, czy wszystko jest w porządku. Dlatego trzeba korzystać z kamery – wyjaśnia Józef Barnaś.

Na razie nie wiadomo, ile jeszcze potrwa ten plan zdjęciowy. Ale jest decyzja, by badanie prowadzone było dalej, aż do znalezienia winowajcy.
- Będziemy szli w kierunku ul. Targowej, by mieć czyste sumienie, że się to zrobiło dokładnie – mówi wiceburmistrz Barnaś.

Pod lupę wzięty jest również Kanał Ulgi, który przepływa przez Malborka. Jego stan w niektórych rejonach miasta też wymaga wstrzymania oddechu.
- Nie stoimy w miejscu. Nie strasząc ludzi i ich nie nachodząc, sprawdzamy, czy nie ma dzikich czy nielegalnych przyłączy – tłumaczy Józef Barnaś.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto