W piątek (31 stycznia 2020 r.) w Dęblinie podpisana została umowa na zakup 32 samolotów wielozadaniowych F-35A. Stronę polską reprezentowali prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a amerykańską – ambasador Georgette Mosbacher.
- Polskie siły powietrzne wchodzą na nowy etap swojego rozwoju. Dołączamy do elitarnego grona państw, które posiadają F-35, a więc samoloty stanowiące swoiste centra dowodzenia, samoloty wyróżniające się interoperacyjnością – mówił Mariusz Błaszczak w hangarze dęblińskiego 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego.
Minister obrony narodowej wielokrotnie powtarzał, że nowe samoloty mają zastąpić postradzieckie MiG-i 29, zwłaszcza że te w ostatnich latach ulegały coraz częściej awariom. Nie oznacza to oczywiście wymianę "jeden do jednego", czyli to, że samoloty trafią do baz w Malborku i Mińsku Mazowieckim, które użytkują takie myśliwce.
Temat F-35 na pewno interesuje mieszkańców. Z różnych względów. Choćby dlatego, że jedni chcą mieć spokój i nie znoszą hałasu silników samolotowych i nawet w odniesieniu do MiG-ów 29 od czasu do czasu pojawiały się w przeszłości takie uwagi. Inni martwią się, co się stanie za kilka lat, jeśli baza nie otrzyma nowych samolotów. A czas MiG-ów 29 jest policzony.
Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiadało nam w 2019 roku, że myśliwce z tutejszej bazy będą utrzymywane maksymalnie przez dziesięć lat. Jeżeli jednostka nie będzie miała nowych samolotów, to jaka będzie przyszłość lotnictwa wojskowego w mieście? A tym samym przyszłość wojska, które obecnie jest jednym z największych pracodawców? To oczywiście uproszczony punkt widzenia "zwykłego” mieszkańca. Od strony wojskowej zapewne wygląda to inaczej i jest bardziej skomplikowane. Dlatego poprosiliśmy w resorcie obrony o informacje, kiedy można spodziewać się decyzji odnoście przydziału F-35 konkretnym bazom; jakie czynniki będą brane pod uwagę przy podejmowaniu tej decyzji i czy malborska baza ma jakiekolwiek szanse na F-35. Jak również czy możliwy jest wariant, że Malbork otrzyma F-16 (przy założeniu, że F-35 trafiłyby do innych baz).
- Trwają prace nad określeniem lokalizacji bazy dla samolotów F-35 oraz analiza możliwości wykorzystania istniejącej infrastruktury. Na obecnym etapie nie informujemy o analizach dotyczących rozwiązań dla malborskiego lotniska. Decyzje odnośnie szkoleń dla pilotów zapadną po określeniu ostatecznego kształtu zamówienia, w tym również pakietów serwisowo-szkoleniowych, co będzie wynikiem prowadzonych negocjacji – tak MON odpowiedziało nam we wrześniu 2019 r.
Po podpisaniu umowy 31 stycznia 2020 r. zapytaliśmy raz jeszcze.
- Uprzejmie informujemy, że aktualnie w MON trwają analizy dotyczące optymalnej lokalizacji dla polskich baz samolotów F-35. Proces pozyskiwania myśliwców jest rozłożony w czasie i ma znaczenie strategiczne dla obronności Polski, stąd jest zbyt wcześnie na informowanie o kwestiach, o które Pan pyta - odpisał Wydział Prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
Umieszczenie F-35 na lotnisku 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego oznaczałoby wielkie nakłady na przystosowanie obiektu do potrzeb tego samolotu. To żadna tajemnica. Z danych, które można znaleźć na stronie MON, wynika, że kalkulacja już została przygotowana dla różnych lotnisk wojskowych. Nie tylko w Krzesinach i Łasku.
Przeprowadzone analizy w zakresie przewidywanych inwestycji, niezbędnych do przystosowania wytypowanych baz lotniczych do przyjęcia samolotów F-35A, wykazały poziom wydatków, w zależności od lokalizacji, zawierający się w przedziale od 0,7 mld do 1,8 mld złotych – czytamy w serwisie internetowym MON.
Na portalach społecznościowych można się zetknąć z opiniami ludzi związanych z lotnictwem, którzy uważają jednak, że najkorzystniejszy finansowo wariant bazowania polskich F-35A to Łask i Krzesiny, gdzie najmniej trzeba zainwestować w infrastrukturę. Natomiast dotychczasowe samoloty F-16 z niezbędnym sprzętem naziemnym miałyby trafić do Malborka i Mińska Mazowieckiego. Wielkiego wyboru nie ma.
Przypomnijmy, że sprawa zakupu nowych samolotów przybrała na sile po serii awarii MiG-ów 29 i niestety, katastrofie lotniczej, w której 6 lipca 2018 r. zginął pod Pasłękiem kpt. pil. Krzysztof Sobański z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Wtedy minister Błaszczak coraz głośniej zaczął mówić o konieczności wymiany postradzieckich MiG-ów 29, ale też Su-22 ze Świdwina.
- Kiedy w sierpniu 2018 roku tu, w Dęblinie, powiedziałem, że zrobię wszystko, aby epoka postsowiecka w siłach powietrznych przeszła do historii, wtedy zastanawialiśmy się, czy będzie to możliwe. Jest to możliwe. Dziś słowa zamieniły się w rzeczywistość - przypomniał minister obrony 31 stycznia podczas podpisania umowy na zakup samolotów F-35.
Mamy świetnych, fantastycznych pilotów i to właśnie z myślą o nich dzisiaj została podpisana ta umowa. Z myślą o nich - oni zasługują na to, żeby dysponowali najnowocześniejszym sprzętem - i z myślą o bezpieczeństwie naszej Ojczyzny - dodawał Mariusz Błaszczak podczas tej uroczystości.
MON wyjaśnia, że F-35 to samoloty wyróżniające się interoperacyjnością, a więc współpracujące także np. z systemem PATRIOT, który Polska kupiła w 2018 roku, i z samolotami F-16, które posiada już od kilkunastu lat: „To uniwersalne platformy dostosowane do realizacji misji rozpoznawczych, prowadzenia walki radioelektronicznej, wsparcia komponentu lądowego czy zwalczania statków powietrznych przeciwnika, zarówno w ramach prowadzonych operacji narodowych, jak i w układzie sojuszniczym.”
Wartość umowy wynosi 4,6 mld USD (17,5 mld zł). Jej przedmiotem jest dostawa 32 samolotów F-35A wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Cena jednostkowa samolotu (wraz z silnikiem) ma wynieść 87,3 mln USD netto.
Pierwszych sześć samolotów F-35A czasowo zostanie rozmieszczonych w latach 2024-2025 w jednej z baz lotniczych w USA z przeznaczeniem do szkolenia personelu latającego i technicznego Sił Powietrznych RP. Przylot pierwszych samolotów do kraju przewidywany jest na przełomie roku 2025/26. Roczne dostawy, z terminem końcowym do 2030 roku, będą zawierały się w przedziale 4-6 egzemplarzy.
W skład pakietu logistycznego wchodzi zapas części zamiennych i eksploatacyjnych, informatyczny system zarządzania eksploatacją oraz sprzęt na potrzeby obsługi naziemnej samolotów. W ramach umowy zapewnione zostanie pełne wsparcie logistyczne statków powietrznych oraz pozostałego sprzętu do 2030 roku. Tyle MON. Dodać trzeba, że po tym terminie Polska będzie już musiała podpisywać umowy z producentem, firmą Lockheed Martin.
Pakiet szkoleniowy obejmuje kompleksowe szkolenie pilotów i personelu technicznego oraz naziemny system szkoleniowy, w tym Zintegrowane Centrum Szkoleniowe i 8 symulatorów lotu. W planach jest przeszkolenie na F-35A w USA 90 osób personelu technicznego oraz 24 pilotów, w tym do poziomu instruktora. Pozostały personel zostanie wyszkolony w kraju w oparciu o zakupiony naziemny system szkoleniowy oraz instruktorów wyszkolonych w USA.
Osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej polskich F-35A będzie możliwe po dostarczeniu do kraju co najmniej połowy eskadry samolotów (8 sztuk), przeszkoleniu niezbędnej liczby pilotów i personelu naziemnego odpowiedzialnego za eksploatację statków powietrznych, a także doposażeniu statków powietrznych w niezbędne części zamienne i materiały eksploatacyjne – informuje MON.
Zakupowi z jednej strony towarzyszy hurraoptymizm, z drugiej – krytyczne spojrzenie, które widać u niektórych ekspertów.
- Część technologii maszyn piątej generacji, takich jak ujednolicenie pokazywanych pilotowi informacji, dodatkowe czujniki montowane w kadłubie, zaawansowane środki zakłócania, dostępne są już w maszynach starszych, co zmniejsza relatywną atrakcyjność F-35. Słychać i u nas głosy, że hasło zakupu „najnowocześniejszego samolotu taktycznego”, którym posługuje się szef MON, nie wystarczy – opinii publicznej należy się szersze i głębsze uzasadnienie wyboru akurat F-35, a nie eurofightera, gripena-E, nowego F-16 czy F/A-18 Super Horneta – napisał, między innymi, Marek Świerczyński, starszy analityk ds. bezpieczeństwa, w portalu „Polityka Insight”.
Tymczasem w Malborku (tak samo jak w Mińsku Mazowieckim) cały czas trwa odnawianie uprawnień przez pilotów MiG-ów po uziemieniu maszyn, które miało miejsce od początku marca niemal do końca listopada ub. roku.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?