Goście z Potęgowa mogą się cieszyć, że wywieźli z Malborka trzy punkty, bo w rzeczywistości to był mecz na remis. Żadna z drużyn nie pogniewałaby się, gdyby takim wynikiem skończyło się spotkanie, bo było wyrównane.
W pierwszych minutach meczu piłkarze obu zespołów nie uraczyli nielicznych kibiców sytuacjami bramkowymi. Z większością łatwością pod bramkę Pomezanii przedostawali się zawodnicy Pomorza, ale albo ich dośrodkowania były zbyt głębokie, albo napastnicy nie potrafili dobrze opanować otrzymanej piłki w groźnych - zdawałoby się - sytuacjach.
Pierwszy strzał na bramkę gości Pomezania oddała ok. 20 minuty. Sprzed pola karnego - z ok. 20 metrów - uderzał Łukasz Statkiewicz, ale bramkarz przyjezdnych nawet nie musiał interweniować, bo piłka przeleciała w odległości ok. 3 metrów od słupka.
Goście grali agresywnie, potrafili dosłownie przepchnąć się pod malborską bramkę. Po jednej z takich akcji Przemysław Matłoka uratował gospodarzy przed stratą gola, broniąc nogami uderzenie z ostrego kąta.
Przed przerwą malborczycy stworzyli trzy ciekawe akcje. Najpierw po zagraniu w trójkącie Krystian Tryba - Łukasz Wróblewski - Karol Polus ten trzeci został sfaulowany w okolicy linii pola karnego. Statkiewicz, który podszedł do wolnego, uderzył tuż nad poprzeczką. Kolejna bramkowa szansa Pomezanii to uderzenie Tryby z ok. 25 metrów. Po soczystym, kąśliwym strzale piłka zmierzała do bramki przy słupku, ale dobrze ustawił się bramkarz Pomorza i spokojnie ją wyłapał. Tuż przed przerwą bliski strzelenia pierwszego gola w tym meczu był Statkiewicz. Po dośrodkowaniu Piotra Wilka z lewej strony boiska skoczył do główki, ale piłkę posłał obok słupka.
Od początku drugiej połowy lepsze wrażenie sprawiała Pomezania. Groźnie strzelał Michał Krawczyk: po rykoszecie piłka przeleciała nad bramkarzem i tuż nad poprzeczką. Solidnie postraszył gości także Piotr Wilk, który strzelił z dystansu bardzo blisko lewego słupka bramki Pomorza. Pomezania przeważała, ale pech chciał, że... sama siebie wpędziła w kłopoty. Krzysztof Kornacki we własnym polu karnym zagrał do Matłoki, malborski golkiper kopnął tak niefortunnie, że piłka trafiła do zawodnika gości, który przekazał ją partnerowi, a ten skorzystał z prezentu, umieszczając ją w bramce. Strzelcem gola był Rafał Jaskólski.
Przez pół godziny, które zostało do końca meczu, oba zespoły zagrały bez większego pomysłu na zmianę rezultatu.
Pomezania - Pomorze 0:1 (0:0)
Bramka: Rafał Jaskólski (60).
Pomezania: Matłoka - Wilk, Cicherski, Mioduński, Tryba - Polus (75 Wacławski), Krawczyk, Kolor, Kornacki (65 Owsianik), Wróblewski, Statkiewicz (75 Piechota).
Żółte kartki: Statkiewicz, Wilk, Krawczyk, Mioduński.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?