Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Przedszkola miejskie zakończyły rekrutację. Rodzic uważa, że za mało jest publicznych placówek i brakuje miejsc dla chętnych

Anna Szade
Anna Szade
Pixabay
Czytelnik: „Dlaczego w Malborku są tylko trzy przedszkola państwowe. I wszystkie już zapełnione. Totalna porażka, żeby do żadnego z nich się dziecko nie dostało”. Okazuje się, że nawet jeśli faktycznie miastu zabraknie miejsc we własnych placówkach, bo będzie kolejka chętnych, to może nawet „wynająć” je od niepublicznych podmiotów. Kiedy i dlaczego miasto oddało swoje przedszkola w prywatne ręce?

Aktualnie w Malborku działają trzy przedszkola miejskie w odrębnych budynkach, czyli: nr 5 przy ul. Witosa, nr 8 przy ul. Mickiewicza i nr 10 przy ul. Reymonta. Jest także Przedszkole nr 1 w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 przy ul. Wybickiego.
Łącznie w kończącym się roku szkolnym przyjętych było tam 540 dzieci. Do tego trzeba doliczyć 6 oddziałów wychowania przedszkolnego. Są we wszystkich malborskich podstawówkach, a korzysta z nich 108 dzieci.

Czytelnik: miejsc w samorządowych przedszkolach jest za mało

Rekrutacja na kolejny rok szkolny została już przeprowadzona. I, jak się okazuje, nie wszyscy rodzice są zadowoleni z efektów.

Ja się pytam, dlaczego w Malborku są tylko trzy przedszkola państwowe? I wszystkie już zapełnione. Totalna porażka, żeby do żadnego z nich się dziecko nie dostało – zwrócił uwagę na problem jeden z naszych Czytelników.

Ale magistrat już na etapie zbierania podań informował, że nie może nie przyjąć dziecka. Prawo oświatowe przewiduje, że jeśli „liczba dzieci, którym gmina ma obowiązek zapewnić możliwość korzystania z wychowania przedszkolnego, zamieszkałych na obszarze danej gminy, zgłoszonych podczas postępowania rekrutacyjnego do publicznego przedszkola przewyższy liczbę miejsc w tym przedszkolu, burmistrz jest obowiązany wskazać rodzicom inne publiczne przedszkole, oddział przedszkolny w publicznej szkole podstawowej albo inną formę wychowania przedszkolnego, które mogą przyjąć dziecko”.

Największy problem był z dziećmi najmłodszymi, które po raz pierwszy szły do przedszkola.

Zasadą jest, że każde dziecko 3-letnie zarejestrowane w systemie (podczas rekrutacji – red.) powinno znaleźć miejsce w przedszkolu publicznym. Ile dzieci nie zostało przyjętych do naszych przedszkoli i jak miasto rozwiąże ten problem? - pytała niedawno w interpelacji radna Jolanta Leszczyńska.

Ale, jak się okazuje, w tym roku skala wcale nie była duża. Trwa procedura dotycząca ostatnich 11 dzieci, którym burmistrz musiał wskazać miejsce w innej placówce niż tej, do której maluch nie został przyjęty z braku miejsca. Za każdym razem rodzice muszą wyrazić zgodę na taką zmianę, jeśli kilkulatek nie trafia do wymarzonego przedszkola.
Urzędnicy zapewniają jednak, że nikogo na lodzie by nie zostawili. Jeśli kolejka chętnych do samorządowych przedszkoli byłaby dużo dłuższa niż liczba miejsc, jakimi dysponuje miasto, to ogłoszony zostałby konkurs ofert na prowadzenie oddziału przedszkolnego, do którego zaproszone byłyby niepubliczne placówki. Rodzice w takich okolicznościach płacą tak, jak w miejskim przedszkolu.

Przedszkola niepubliczne w Malborku. Ich historia sięga lat 90.

Skąd to całe zamieszanie? Młodsi rodzice mogą nie pamiętać, jak to z przedszkolami w Malborku było. Otóż dawniej było aż 11 miejskich placówek:

  • Przedszkole nr 1 przy ul. Derdowskiego
  • Przedszkole nr 2 przy ul. Zielenieckiej
  • Przedszkole nr 3 przy ul. Kościelnej
  • Przedszkole nr 4 przy ul. Gałczyńskiego
  • Przedszkole nr 5 przy ul. Witosa
  • Przedszkole nr 6 przy ul. Chopina
  • Przedszkole nr 7 przy ul. Kraszewskiego
  • Przedszkole nr 8 przy ul. Mickiewicza
  • Przedszkole nr 10 przy ul. Reymonta
  • Przedszkole nr 11 przy ul. Derdowskiego
  • Przedszkole nr 13 przy ul. 17 Marca.

Pierwsze decyzje władz w sprawie przedszkoli zapadły w końcu lat 90. To wtedy zniknęła „jedynka”, która w 1996 r. zmieniła się w Bratek II, „trójka” to od 1997 r. Promyk, podobnie jak „czwórka” w Bajkę, „szóstka” w Krasnala, „siódemka” w Wesołe Smerfiki, a „jedenastkę”... zamknięto na trzy spusty. Budynek został sprzedany, później kilkukrotnie zmieniał jeszcze właściciela. I popada w ruinę.
W mieście działało również Przedszkole nr 9 przy ul. Bema, które nie było miejskie, ale wojskowe. Obecnie jest tam Czerwony Kapturek.

W 2011 r. ówczesne władze wytypowały kolejne cztery przedszkola: nr 2, 8, 10 i 13, które miały zostać przekształcone w niepubliczne. Miasto chciało mieć tylko Przedszkole nr 5, by móc wyliczać wysokość dotacji. Ale ostatecznie sprywatyzowano tylko dwa. I tak dawna „dwójka” to teraz Pod Kasztanami, a „trzynastka” to Tęcza.
Skąd te rewolucje? Za każdym razem władze uzasadniały prywatyzację przeszkoli oszczędnościami. Dotacja z miejskiej kasy, która przysługuje placówce niepublicznej nigdy nie stanowiła 100 proc. kosztów utrzymania dziecka w tej samorządowej. Obecnie to 75 proc. wydatków.
Jak wyliczył Urząd Miasta, w 2021 r. co miesiąc na każde dziecko chodzące do przedszkola niepublicznego, których łącznie jest dziewięć, przekazywał 704,38 zł, co dało w skali roku 6,8 mln zł. W tym samym czasie trzy miejskie placówki kosztowały 4,8 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto