Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Starsza pacjentka przyszła na badanie i wyszła sama. Rodzina ma pretensje - szpital odpowiada

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Rodzina 84-latki spod Malborka dziwi się, że kobieta z zanikami pamięci, skierowana na badanie na oddziale chirurgii, wyszła sobie ze szpitala i błądziła po mieście. Kierownictwo placówki odpowiada, że pacjentka nie wyglądała na osobę, która miałaby sobie nie poradzić.

Trzeba od razu podkreślić, że pani nie była osobą hospitalizowaną. Bliscy 84-letniej kobiety opowiadają, że w poniedziałek (29 czerwca) przywieźli mamę do szpitala na specjalistyczne badanie, na które skierował ją lekarz z wizyty domowej.

- Zgodnie z wszelkimi procedurami żona przy wejściu do szpitala wypełniła formularz. Mama została przyjęta na izbę przyjęć wraz z podaniem telefonicznego kontaktu do mojej żony. Była godzina około 13.30 - mówi mieszkaniec podmalborskiej miejscowości.

Pozostawiwszy 84-latkę w szpitalu, bliscy odjechali.
- Było naszym wielkim zdziwieniem, kiedy po 16.00 żona zadzwoniła do szpitala i dowiedziała się, że mama, której szwankuje pamięć, została wypuszczona i nie wiadomo, gdzie się znajduje. Dla mnie jest to zgroza - dodaje mężczyzna.

Jego zdaniem, szpital powinien informować najbliższych o tym, że można odebrać pacjenta.
- Mama bardzo często zapomina nawet, jak się nazywa, a my mieszkamy kilka kilometrów od szpitala. Tułała się w deszczu po mieście i dotarła bardzo przypadkowo do dalszej rodziny w Malborku – mówi zięć kobiety.

Według szpitala, mogło dojść do jakiegoś nieporozumienia. Wpisanie numeru telefonu do formularza przy przyjęciu nie oznacza automatycznie, że potem - bez wyraźnego życzenia rodziny - ktoś zadzwoni w sprawie odebrania pacjenta.

- Rozmawiałem z pracownikami rejestracji. Z ich słów wynika, że nie mieli informacji, że trzeba powiadomić rodzinę, by przyjechała po pacjentkę. Wyjaśniają też, że nie wiedzieli o zaburzeniach pamięci u tej pani. Pani, zdaniem naszych pracowników, nie wyglądała też na osobę, która mogłaby mieć takie zaburzenia – odpowiada Paweł Chodyniak, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Malborku.

- Może rzeczywiście mama powiedziała: „Idę do domu” albo lekarz jej powiedział: „Niech pani idzie do domu” - i poszła. Nie wiem tego, ale z ludzkiego punktu widzenia patrząc: 84-letnia pacjentka wychodzi przez drzwi szpitala, pada deszcz, do końca "nie kuma", kto jest jej córką, bo teściowa potem powiedziała mi, że była o to pytana, ale nie umiała odpowiedzieć. Czyli tu mogła zapalić się "lampka". Może dla takich ludzi potrzeba jakiejś większej uwagi w szpitalu – mówi mężczyzna.

W lecznicy słyszymy, że na podstawie samego wieku, przy braku istotnych informacji, trudno ocenić, czy ktoś jest osobą niesamodzielną. Rozwiązaniem na pewno jest obecność rodziny przy pacjencie, aczkolwiek teraz z powodu epidemii koronawirusa bardzo ograniczona.

Ale jeżeli kontakt logiczny z pacjentem jest utrudniony, to oczywiście ktoś z rodziny może z nim być, zachowując środki bezpieczeństwa. Najpierw jest wypełniana ankieta epidemiologiczna i badana temperatura ciała – mówi Paweł Chodyniak.

W poniedziałek pacjentka nie została zbadana, dlatego wyszła. Została przyjęta dwa dni później, towarzyszyła jej córka. Szpital otrzymał pisemną skargę od rodziny, teraz pełnomocnik do spraw pacjenta, który jest pracownikiem PCZ, zajmuje się zebraniem pisemnych wyjaśnień. Rodzina otrzyma odpowiedź na piśmie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto