Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Ulica Słowackiego coraz bardziej usiana "kopertami". Przy ograniczonej liczbie miejsc parkingowych to problem dla zmotoryzowanych

Anna Szade
Anna Szade
Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika
Na Słowackiego coraz więcej kopert. Nie są to jednak kartki z życzeniami na urodziny wieszcza patronującego ulicy, które wypadają wkrótce, bo 4 września. To stanowiska postojowe zastrzeżone, wyznaczone w zatoczkach wyremontowanej ulicy, na których rosnącą liczbę poskarżył się nasz Czytelnik.

Wkrótce minie rok od zakończenia modernizacji ul. Słowackiego w Malborku. To jedna z większych inwestycji drogowych ostatnich lat. Kosztowała niemal 13 mln zł. Kierowcy już się do nowej nawierzchni przyzwyczaili, ale pewne nowe rozwiązania kłują ich w oczy.
- Po wyremontowaniu ulicy Słowackiego coraz więcej na niej "kopert" – skarży się nasz Czytelnik.

Na miejscu mieszkaniec Malborka zrobił również zdjęcia. Widać wyraźnie, że w zatoczkach, choć zaprojektowane były jako ogólnodostępne, wymalowane oznakowanie świadczy o tym, że dostęp do nich jest ograniczony. Jednocześnie inni kierowcy nie mają gdzie zostawić auta i parkują na chodniku.

Czy wydzielone miejsca zostały opłacone przez roszczących sobie do nich prawa? Czy współfinansowali oni budowę? - pyta malborczyk.

Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Malborka, czy każdy mieszkaniec lub firma może przyjść do urzędu i zamówić takie miejsce na jezdni lub parkingu wyłącznie dla siebie.

- Jest specjalna komisja, która ustala gdzie, ile i jak mają funkcjonować takie zastrzeżone miejsca postojowe. „Koperty” pojawiły się na ul. Słowackiego tam, gdzie funkcjonują podmioty świadczące publiczne usługi. Ten, kto z nich korzysta, podjeżdża, parkuje, załatwia sprawę i odjeżdża. Gdybyśmy dali wszystkim wolną rękę, to niektóre miejsca byłyby zajęte przez cały dzień – wyjaśnia Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Czy zatem to sztuczne wymuszenie rotacji jest finansowane przez zainteresowanych?

Nikt dzisiaj za to nie płaci – przyznaje wiceburmistrz.

I choćby z tego powodu instytucje i firmy nie mogą przypisywać sobie wyłączności na korzystanie z „kopert”.
- Podejrzewam, że jak nie będzie się cały czas stało, to nikt się nie przyczepi. Ksiądz przecież od razu nie zgłosi, że się ktoś przed plebanią zatrzyma – uważa Józef Barnaś.

Czytelnik przypomina, że przed remontem nie było „kopert” - poza jedną, przed oddziałem położniczym, do tego przeznaczoną dla karetek.
- Dom wycieczkowy, jak i parafia dysponują zapleczami. Z powodzeniem można tam urządzić parkingi. W projekcie przebudowy ul. Słowackiego nie było miejsc wydzielonych. Dlaczego za czyjeś fanaberie mają płacić wszyscy? - pyta mieszkaniec Malborka.

Powtarzamy te argumenty w magistracie. Za budynkami, przy których pojawiło się kontrowersyjne oznakowanie, ograniczające dostęp do miejsc parkingowych, jest sporo miejsca, można byłoby wpuścić tam samochody i problem z parkowaniem by z niknął.
- Jeśli chodzi o parafię, to sprawdziliśmy, tam się nie dojedzie – zapewnia Józef Barnaś.

Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja z podmiotem świadczącym usługi turystyczne.

- Nieruchomość została wiele lat temu sprzedana po obrysie budynku, teren za nim jest nadal miejski, nie jest ani dzierżawiony, ani kupiony. Skierowaliśmy już do właścicieli pismo, by się opowiedzieli, czy są zainteresowani unormowaniem tej sytuacji, bo grunt i tak tylko im służy. Jeśli się nie zdecydują, wówczas możemy podjąć decyzję o sprzedaży innemu podmiotowi na cele komercyjne. Wtedy mogą najwyżej narzekać, jeśli się nie zreflektują, że nasza propozycja leży w ich interesie – tłumaczy Józef Barnaś.

Wiceburmistrz mówi, że to nie jedyny przypadek nieuregulowania kwestii własności gruntu wokół nieruchomości. Tak jest nadal w przypadku choćby wielu wspólnot mieszkaniowych.
- Dlatego jeżdżę po mieście i szukam tych terenów – zapewnia Józef Barnaś.

Jako przykład podaje zaplecze części domów przy ul. Nowowiejskiego.
- Tam ludzie żądają, by wykosić im trawniki, a mają budynki kupione po obrysie. A ja mówię, owszem, teren jest gminny, ale czy tam każdy może na to podwórko wejść? Czy to teren ogólnodostępny, publiczny? Jako miasto za dużo wydajemy pieniędzy podatników na utrzymanie zieleni i sprzątanie w takich właśnie miejscach. Powinniśmy ograniczyć się wyłącznie do tego, co jest w pasie drogowym – uważa Józef Barnaś.

Władze Malborka usiłują uporządkować tę sytuację od 2011 r. Od tego czasu obowiązuje uchwała, która zezwala na sprzedaż miejskich nieruchomości dla wspólnot mieszkaniowych z 99-procentową bonifikatą. Aktualnie obowiązująca uchwała regulująca tę sprawę obowiązuje do 31 grudnia 2023 r. Zainteresowani mogą do tego czasu wystąpić z wnioskiem o wykup sąsiedniej działki pozostającej w gestii miasta.
Takie rozwiązanie umożliwia art. 209 a ustawy o gospodarce nieruchomościami. Przez te lata sfinalizowanych zostało kilkadziesiąt transakcji.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto