Malbork. Wszystkie mieszkania w nowym domu MTBS zarezerwowane

Decyzja o budowie nowego bloku przez Malborskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego została podjęta po kilkuletniej przerwie inwestycyjnej. Przypomnijmy, że trzynasty dom został zasiedlony w listopadzie 2011 roku. Potem ówczesny prezes MTBS, Bogdan Kułakowski zapewniał, że jest gotowy do postawienia kolejnego, bo ma projekt i pozwolenie na budowę, ale powtarzał, że nie było chętnych mieszkańców. Nowa prezes, Małgorzata Ostrowska odwróciła kolejność w procesie naboru - postanowiła nie czekać, aż mieszkańcy zaczną namawiać do budowy, a ogłosiła rozpoczęcie inwestycji i równolegle przyjmowała wnioski od lokatorów. Okazało się, że malborczycy wciąż chcą mieszkać w TBS-ach.

- Mamy już zarezerwowane wszystkie mieszkania - mówi Małgorzata Ostrowska. - Nie tworzymy listy rezerwowej. Jeśli ktoś przychodzi nowy, to po prostu informujemy, że na razie proces rekrutacji jest zakończony. Więcej chętnych niż mieszkań jest na lokale dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, ale o tym, kto w nich zamieszka, zadecyduje już komisja mieszkaniowa. Chodzi o to, żeby zweryfikować stopień i rodzaj niepełnosprawności, no i żeby to była przede wszystkim niepełnosprawność ruchowa.

Urząd Miasta ma prawo decydować o najmie dziesięciu mieszkań, bo zapłacił wcześniej spółce 660 tys. zł (poprzez podwyższenie kapitału) w ramach tzw. partycypacji, czyli zwrotnej opłaty w wysokości 30 proc. wartości wybudowania lokalu.

Taką partycypację, sięgającą kilkudziesięciu tysięcy złotych - uzależnioną od metrażu mieszkania - muszą też zapłacić przyszli lokatorzy. Gdy się wyprowadzą, otrzymają zwrot partycypacji. To, w przypadku mieszkań w TBS-ach, zawsze budziło kontrowersje, bo mieszkanie nie staje się własnością, a jest wynajmowane. Nie każdego jednak stać na kredyt na zakup mieszkania na własność.

- Naszą ofertę kierujemy do określonej grupy klientów - mówi Małgorzata Ostrowska. - Nawet jeśli ktoś musiał zaciągnąć kredyt na partycypację, to wolał to zrobić, niż zadłużać się na wiele lat i spłacać własnościowe mieszkanie.

Część przyszłych lokatorów już wpłaciła partycypacje, inni mają jeszcze czas, bo budynek ma zostać zasiedlony w październiku br., ale kto wie, czy nie nastąpi to wcześniej, bo z powodu łagodnej zimy harmonogram jest wyprzedzony o... dwa miesiące.

Póki co, nie wiadomo, czy w tym roku zacznie się budowa następnego domu.
- To zależy od możliwości finansowania inwestycji. Nowa ustawa o popieraniu niektórych form budownictwa mieszkaniowego nie jest dla nas korzystna, utrudnia otrzymanie rządowej pomocy i została już oprotestowana przez środowisko „tebeesowskie” - mówi Małgorzata Ostrowska. - Będziemy jednak przygotowywać projekt kolejnego domu, starać się o pozwolenia. Jeśli warunki finansowe się poprawią, to przystąpimy do inwestycji.