Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wulgaryzmy pod adresem policji tak łatwo nie znikną. To sprawa dla konserwatora zabytków

Anna Szade
Anna Szade
Napis „J… policję” widniejący na ścianie wielorodzinnego domu przy ul. Armii Krajowej w Malborku chwilowo jest nie do ruszenia, bo miejski budynek znajduje się w rejestrze zabytków. A - przypomnijmy - zaczęło się od niewinnego kamyczka wrzuconego do ogródka władz przez radnego Krzysztofa Grylaka podczas sesji Rady Powiatu.

Ulica Armii Krajowej to pustoszejący kwartał miasta z przebiegającą przezeń drogą krajową nr 55 i kilkoma starymi domami, często chylącymi się - dosłownie - ku upadkowi. Częściej się tam jeździ niż chodzi. Może dlatego interpelacja złożona podczas powiatowej sesji najpierw budziła tylko uśmieszek politowania. Tym bardziej że hasło wyrażające gniew wobec mundurowych było przez kilka minut wyświetlane z rzutnika. Ale, jak podkreślał radny Krzysztof Grylak, jego intencją było zwrócenie uwagi na ten „głęboko demoralizujący napis”, który jest „od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej powiatu malborskiego”.

Jak wspomniał, zdjęcia tego miejsca może oglądać od 2017 r. cały świat - jeśli tylko skorzysta z możliwości wirtualnego spaceru ulicami Malborka, jaki oferuje Google. Co więcej, zdaniem części internautów, którzy natychmiast zareagowali na naszą publikację, fotografia umieszczona w sieci może pochodzić nawet z 2013 r.

- Kto nie dopełnia swoich obowiązków, że on wciąż jest? A może dopełnia, bo musimy brać pod uwagę jeszcze jedną okoliczność: w całej postępowej Europie obowiązuje wolność sztuki artystycznej, swoboda ekspresji. Więc jeśli jest to przejaw tej radosnej twórczości, która jest chroniona na mocy prawa, to proszę mnie też o tym poinformować - ironizował Krzysztof Grylak.

Na ścianie są także inne napisy, również nieprzychylne policjantom. Ale padają też choćby nazwy klubów piłkarskich i wiele innych już bardziej prywatnych komunikatów.

Pieczę nad pobazgraną ścianą sprawują służby komunalne, bo to wielorodzinny budynek mieszkalny i na froncie przy wejściu widać, że zarządcą nieruchomości jest miejska spółka. W magistracie, któremu zacytowaliśmy interpelację radnego Grylaka, usłyszeliśmy, że najpierw urzędnicy muszą zweryfikować, czy nie jest to czasem obiekt zabytkowy.

- Trzeba sprawdzić, czy można te napisy po prostu zamalować, czy trzeba je wyczyścić - tłumaczą ostrożnie, bo gdyby któryś z pracowników poszedł z farbą i pędzlem i zamalował mur, sam mógłby być posądzony o… niszczenie zabytku.

Sprawdziliśmy: budynek został wpisany do rejestru zabytków w grudniu 1993 r. Czyli na razie władze są w kropce, bo każda, najmniejsza nawet ingerencja w ścianę kamienicy wymaga co najmniej konsultacji z konserwatorem zabytków. Czyli słowa „J… policję” i inne równie nienawistne sformułowania będą widoczne z ruchliwej „krajówki”, dopóki urząd konserwatora nie wyda zgody na ich likwidację i nie określi sposobu, w jaki to można zrobić.

Autor napisów mógłby ponieść dość surową karę, z więzieniem włącznie. Zgodnie z art. 108 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami„kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli sprawca czynu działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności dla lat 2”.

***

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto