Informacja o pożarze nadeszła dokładnie o godz. 16.59. Ogień buchał z poddasza w środkowej części budynku wielorodzinnego przy ulicy Zakopiańskiej. Część mieszkańców sama uciekła na zewnątrz. Pozostałych ewakuowali strażacy.
Pożar na poddaszu rozwijał się bardzo szybko. Na szczęście, z mieszkańców nikt nie ucierpiał. Pomocy medycznej potrzebował natomiast jeden ze strażaków, który poczuł się słabo podczas akcji. Warunki, w jakich prowadzono działania, były bardzo trudne. Wysoka temperatura, bardzo duże zadymienie.
- Strażak otrzymał kroplówki i nastąpiła poprawa jego stanu - mówi mł. bryg. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Malborku.
Akcja strażaków trwała ponad cztery godziny. Musieli rozebrać większość dachu, by odnaleźć i ugasić kryjące się w nim płomienie. Podczas działań ratowniczych zalane zostały mieszkania na niższych kondygnacjach. Na miejscu sytuację po pożarze oceniała komisja złożona z przedstawicieli Urzędu Miasta, Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego oraz Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Obecny był też m.in. burmistrz Malborka.
- Będziemy ustalali, czy lokale nadają się do zamieszkania i ile osób będzie potrzebowało pomocy. W razie potrzeby możemy zapewnić miejsce w hotelu na Parkowej czy schronisku młodzieżowym - mówił nam, gdy jeszcze trwała akcja strażaków, burmistrz Malborka Marek Charzewski.
Po zakończeniu akcji gaśniczej wspomniana komisja uznała, że - póki co - mieszkania w jednej z klatek muszą być wyłączone z użytkowania. Lokatorom pozwolono tylko zabrać najbardziej potrzebne rzeczy. Większość z nich na razie postanowiła zamieszkać u bliskich. Z pomocy miasta zdecydowała się skorzystać 5-osobowa rodzina.
Przyczyna pożaru? Na tę chwilę nieustalona. Poddasze było niezamieszkane, więc odpada bieżące użytkowanie jako powód pojawienia się ognia. Wśród hipotez można by wymienić zwarcie instalacji lub zaprószenie. Tę drugą wersję powtarzali między sobą mieszkańcy zgromadzeni przed budynkiem i przypatrujący się akcji. To wszystko jednak przypuszczenia.
- Przyczyna nie została ustalona. Będzie prowadzone policyjne dochodzenie - mówi mł. bryg. Janusz Leszczewski.
Szacowanie strat też jeszcze będzie trwało, a na dziś można na pewno stwierdzić, że są bardzo duże. Zniszczone pokrycie dachowe środkowej części budynku, poddasze. Strażacy obronili przed ogniem mieszkania na niższych kondygnacjach, ale zostały one zalane.
W akcji na Zakopiańskiej uczestniczyło 14 zastępów straży pożarnej: z jednostek ratowniczo-gaśniczych w Malborku i Sztumie, straży wojskowej oraz OSP z Nowego Stawu, Starego Pola i Miłoradza. W sumie około 50 ratowników. Teren zabezpieczali policjanci.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?