Grom Nowy Staw na fali. Podopieczni trenera Marka Kwiatkowskiego w niedzielę pokonali w Subkowach Orła 3:1 (0:0), a od 20 minuty mieli utrudnione zadanie, ponieważ czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zobaczył Wojciech Miecznik.
- Sędzia stwierdził, że Wojtek Miecznik opluł przeciwnika. Mój zawodnik mówi, że plunął, ale obok. Ja mu wierzę, ale z decyzją sędziego nie ma co dyskutować - komentuje Marek Kwiatkowski.
Paradoksalnie od momentu straty zawodnika Grom zaczął grać lepiej, a w drugiej połowie, jak opowiada trener, nowostawianie nawet dominowali. Prowadzenie zapewnił w 59 minucie Robert Wesołowski. Rywale wyrównali w 65 minucie i długo wydawało się, że drużyna Marka Kwiatkowskiego nie będzie w stanie przerwać złej serii w spotkaniach z Orłem. Jednak w 83 minucie Krzysztof Błażek po dośrodkowaniu, a w 89 - Bartosz Drewek strzałem z 16 metrów zdobyli kolejne bramki i zwycięstwo stało się faktem. Trener szczęśliwy.
- Na ciężkim terenie odnieśliśmy w Subkowach pierwsze zwycięstwo z Orłem w historii gry w V lidze. Przed tym meczem mieliśmy bilans: 1 wygrana, 2 remisy i 7 porażek z Orłem - mówi Marek Kwiatkowski. - To drużyna, która nam nie leży, ale zawodnicy pokazali charakter i wygraliśmy.
Grom: Wojtkiewicz - Potoczek, Kaszubowski, Błażek, Jaworski - Wesołowski (80 Banaszek), Borowiecki (72 Miśkiewicz), Mazurowski, Masztaler - Drewek (83 Błaszczak), Miecznik.
Kolejny punkt do swojego dorobku dołożył Jurand. Lasowiczanie w drugim swoim meczu pod wodzą nowego trenera, Wojciecha Barnata, zremisowali na wyjeździe z Chojniczanką II Chojnice 0:0.
- Jestem zadowolony, ale pozostał nawet lekki niedosyt, bo w drugiej połowie dobrą sytuację miał Tomek Borowski, który od połowy boiska biegł sam na sam z bramkarzem, jednak rywale go dogonili - mówi Wojciech Barnat. - Dziękuję chłopakom za walkę, włożyli mnóstwo sił w ten mecz. Gra wygląda coraz lepiej i zmierzamy w dobrym kierunku.
Jurand: O. Galeniewski - Mazur, Brzezicki, Jabłoński, Jagielski, Linda, Szuprytowski, A. Galeniewski, Wilczewski, Szyszka, Borowski.
*** *** *** *** *** ***
Pomezania zremisowała w sobotę 2:2 z Borowiakiem w Czerski. Od 15 minuty przegrywała 0:1, przy takim wyniku zeszła do szatni, a w 50 minucie straciła kolejną bramkę. Oba gole dla Borowiaka padły po stałych fragmentach gry: pierwszy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wybijanego z boku boiska i uderzeniu głową; drugi po strzale z wolnego z ok. 30 metrów.
W 60 minucie gola kontaktowego zdobył Sławomir Ziemak po uderzeniu z dystansu, a na kwadrans przed końcem wyrównał Mateusz Daukszys po akcji Piotra Wilka lewą stroną boiska. Jak relacjonuje trener Przemysław Marusa, malborczycy mieli kilka innych dogodnych sytuacji, m.in. Piotr Sobieraj i Łukasz Konwa, a w ostatniej minucie groźnie uderzał Tomasz Owsianik.
- Zremisowaliśmy po meczu, w którym przeciwnik oddał trzy strzały. Z naszej strony musi być więcej koncentracji w defensywie. Nie można pozwalać na takie rzeczy, jak przy pierwszej bramce, gdy zawodnik gospodarzy z łatwością oddaje strzał głową. Mimo wszystko, moim zawodnikom należą się słowa uznania za to, że nie spuścili głów i walczyli do końca - mówi Przemysław Marusa.
Po remisie z Borowiakiem malborczycy (14 pkt) spadli na 3 miejsce w tabeli drugiej grupy V ligi i tracą teraz punkt do Sparty Kleszczewo oraz dwa do Gwiazdy Karsin.
- Walczymy dalej. Zresztą powiedziałem zawodnikom, że nie ma co pogrzebu robić. Zostało 9 kolejek rundy jesiennej, a potem 15 meczów wiosną. Jestem dobrej myśli - dodaje trener malborskiej drużyny.
Pomezania: **Skopiak - Owsianik, Jeleń, Kielar, Wilk - Marszałek (60 Truszczyński), Daukszys, Ziemak, Gdela (70 Rychlik), Dryjas (60 Konwa) - Sobieraj.**
Błękitni Stare Pole pokonali w sobotę na swoim boisku 1:0 Radunię Stężyca. Zespół trenera Tomasza Mazurka zrehabilitował się za porażkę 0:7 z poprzedniej kolejki z Gwiazdą Karsin. Jedyna bramka meczu Błękitni - Radunia padła w 11 minucie po pięknym strzale Jacka Bykowskiego z około 20 metrów w "okienko".
- Z gry lepszy był przeciwnik, posiadał inicjatywę i w pierwszej połowie m.in. uratował nas słupek. My umiejętnie się broniliśmy. W drugiej połowie Radunia biła głową w nasz "mur" i nie była w stanie nam zagrozić. W końcówce też mieliśmy swoją szansę, strzałem z wolnego rywalom zagroził Ariel Gortatowski. Cieszą przede wszystkim zdobyte punkty, dzięki czemu cały czas mamy kontakt z drużynami środka tabeli - mówi Tomasz Mazurek, trener Błękitnych.
Błękitni: Klein - Rychlik, Mańkowski, Orłowski, Tryba - Rogowski, Bykowski (75 Burda), Gortatowski, Michalecki (30 Baniewicz) - Tomczyk, Wróblewski (55 Majka, 90 Jankowski).
Zmiana Pawła Majki w 90 minucie była podyktowana kontuzją.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?