18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier Pomezania Malbork - Kar-Do Spójnia Gdynia 32:28 (16:17)

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Kibice, którzy w sobotni wieczór (12 października) przyszli do hali Gimnazjum nr 3 w Malborku, nie mogli narzekać na brak wrażeń. W końcówce meczu 5 kolejki w grupie A I ligi Polski Cukier Pomezania przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Podrażnieni ostatnią wyjazdową porażką z KS Meble Wójcik Elbląg (20:28), malborczycy przystąpili do meczu z Kar-Do Spójnią z silnym postanowieniem poprawy i po pierwszych akcjach zdawało się, że rozjadą gości jak walec. Prowadzili już 3:0, jednak gdynianie skutecznie wybili gospodarzy z rytmu, rzucając dwie bramki do stanu 3:2. Potem walka toczyła się już trafienie za trafienie.

W 10 minucie szczypiorniści z Gdyni, trenowani przez żywiołowo reagującego trenera Leszka Elbickiego, doprowadzili do remisu 7:7, chwilę później wyszli na prowadzenie i w dalszej części pierwszej połowy osiągali maksymalnie trzybramkową przewagę. Podopieczni trenera Igora Stankiewicza zdołali jednak zmniejszyć dystans do jednej bramki (16:17) na koniec pierwszej odsłony po celnym rzucie Macieja Suwisza.

Po przerwie od środka zaczęli przyjezdni, ale malborczycy skutecznie się obronili i rzucili na 17:17 (Łukasz Cieślak, najskuteczniejszy w malborskiej drużynie). Co z tego, skoro w kolejnych minutach stracili 3 bramki z rzędu.

Losy spotkania zaczęły się odwracać w 52 minucie, gdy gospodarze znowu objęli prowadzenie - 26:25 - i nie oddali go już do końca. W 55 minucie goście stracili swojego kluczowego gracza, Szymona Nowalińskiego, który musiał opuścić parkiet po ostrym wejściu Mateusza Hanisa.

Warto odnotować, że piłkarze ręczni Pomezanii potrafili zdobywać bramki, grając nawet w osłabieniu wynikającym z karnych minut. Ciężar rzucania z powodzeniem wziął na siebie Mariusz Babicki. On też ustalił wynik spotkania w ostatnich sekundach.

Po meczu w Elblągu trudno było nam się podnieść, ale musieliśmy kibicom pokazać, że warto w nas wierzyć i przychodzić do tej hali. Trochę bramek rzeczywiście rzuciłem, jednak to cały zespół grał na mnie, tak samo jak na innych kolegów, a jeśli będzie tak dalej, to będziemy wygrywali i to jest najważniejsze - powiedział po syrenie końcowej Mariusz Babicki.

Na mecz ze Spójnią do pierwszego składu Polskiego Cukru Pomezanii powrócił Bartosz Walasek, zastępując na prawym skrzydle młodego Marka Baraniaka. Zdaniem działaczy klubowych, obecność doświadczonego skrzydłowego na parkiecie wyjdzie na dobre drużynie. W sobotni wieczór przewidywania się potwierdziły, a malborczycy wygrywając 32:28 odnieśli trzecie zwycięstwo w tym sezonie.

Polski Cukier Pomezania - Kar-Do Spójnia Gdynia 32:28 (16:17)

Polski Cukier Pomezania: Sibiga, R. Kądziela - Cielątkowski 3, Kawczyński, Walasek 4, Hanis, Suwisz 3, Cieślak 10, Babicki 5, Miedziński 1, Derdzikowski, Boneczko 6, Jaszczyński.
Kar-Do Spójnia Gdynia: Zimakowski, Skowron - Pacholarz, Kowalski 2, Bielec, Bronk 2, Dorsz 3, Machniewicz, Gębala 6, Borzymowski 5, Dziemian 1, Nowaliński 2, Wróbel 7.

Opinie trenerów

Leszek Elbicki, Kar-Do Spójnia Gdynia:
Przegraliśmy wygrane zawody. Do 55 minuty graliśmy bardzo dobrze, punktowaliśmy jak bokser, ale z tak doświadczoną drużyną jak Malbork nie można przestać 2-3 minut, bo niestety uciekł wynik. Nie twierdzę, że przez sędziów, ale powiedziałem im i obserwatorowi, że nie może być tak, że są identyczne sytuacje i z jednej strony jest karny, a z drugiej nie ma nic. Nie można, z całym szacunkiem dla Marka Boneczko, nagradzać go za nazwisko, bo każda akcja, gdy on łapie piłkę na 6 metrach, to jest karny. Moi łapią na 6 metrach, nie ma karnego. To są ważne zawody.
Za wejście Mateusza Hanisa w bok [faul na Szymonie Nowalińskim - red.] powinna być czerwona kartka. Ja kiedyś optowałem, by w ten sposób karać, bo takie wejścia narażają na kontuzję więzadeł krzyżowych. Nie można narażać zdrowia przeciwnika, szanujmy się na boisku. Brutalizacja nie jest potrzebna, bo kto będzie chciał grać w tej lidze i kto będzie chciał na to przychodzić? W każdych zawodach chcemy grać mocną, szybką piłkę, najgorsze jest to, że straciłem lidera zespołu. Przez głupi faul.

Igor Stankiewicz, Polski Cukier Pomezania:
Emocje były do samego końca. Dobrze rozpoczęliśmy, potem była klapa totalna w grze obronnej, a w czwartek na treningu wyglądało to zupełnie inaczej, zdecydowanie lepiej. Tutaj w paru momentach ta nasza obrona po prostu zawiodła, stąd zmiana systemu z 6-0 na 5-1. Dało to oczekiwany efekt, straciliśmy w drugiej połowie tylko 11 bramek i na pewno to miało decydujący wpływ na odniesienie przez nas zwycięstwa. Jeśli chodzi o skuteczność, i tak było lepiej niż tydzień temu w Elblągu, szczególnie w drugiej połowie. Co prawda, niektórych poniosła fantazja przy oddawaniu rzutów; gdyby nie to, mogliśmy rywala wcześniej dojść, a przez takie nieprzemyślane decyzje goniliśmy, goniliśmy, w końcu udało się to, ale kosztowało dużo więcej wysiłku, niż powinno.
Stara gwardia, która pojawiła się na boisku po przerwie, po raz kolejny pokazała, że można, i młodsi zawodnicy powinni brać z niej przykład.
Zgadzam się, że momentami gra była za ostra, ja też miałem zastrzeżenie, niemniej gdy się mecz wygrywa, te błędy sędziowskie nie bolą tak jak wtedy, gdy się przegrywa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto