Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomezania - Grom Nowy Staw 0:0 [ZDJĘCIA]. Derby bezbramkowe, ale z jednym nieuznanym golem

Radosław Konczyński
Nowostawianie są pierwszą drużyną, która w tym sezonie urwała punkty malborskiej Pomezanii. Pierwsza połowa meczu 4 kolejki V ligi była wyrównana. W drugiej przeważali malborczycy, ale nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji.

Pomezania: Dębowski – Wilk, Kielar, Jeleń, Owsianik – Marszałek (67 Just), Gdela (75 Jurczyk), Ziemak, Daukszys, Dryjas – Konwa.

Grom: Wojtkiewicz – Golicki, Mazurowski, Błażek, Potoczek (85 Kępka)– Banaszek (59 Błaszczak), Borowiecki, Miśkiewicz (55 Kaszubowski), Wesołowski – Drewek, Miecznik.

Nowostawianie - zgodnie z terminarzem - powinni podejmować Pomezanię u siebie, ale w rundzie jesienniej wszystkie mecze muszą rozgrywać na wyjazdach. W Nowym Stawie trwa remont boiska. Malborczycy nie wykorzystali atutu swojego terenu, mimo że stworzyli więcej okazji bramkowych.

- My nie zdobyliśmy dziś jednego punktu, tylko straciliśmy dwa. Trzeba sobie powiedzieć, że byliśmy nieskuteczni i to jest główna przyczyna tego remisu. Skuteczność, nic więcej, bo grę prowadziliśmy, jak należy, wszystko się układało, no ale jak się nie strzela z 5 metrów, to się nie wygrywa meczów - podsumowuje Przemysław Marusa, trener Pomezanii.

W zaciętej pierwszej części spotkania oba zespoły stworzyły sobie podobną liczbę sytuacji strzeleckich. Tuż po rozpoczęciu meczu po dośrodkowaniu Piotra Wilka groźnie w polu karnym uderzał Kamil Dryjas. Spośród nowostawian najwięcej kłopotów sprawiał malborczykom Robert Wesołowski i to on właśnie miał najlepszą okazję dla Gromu do przerwy. W 31 minucie wpadł w "szesnastkę" Pomezanii i uderzył mocno pod poprzeczkę; tylko dobra interwencja Bartosza Dębowskiego uchroniła gospodarzy przed stratą gola.

Trzy minuty później to Pomezania mogła prowadzić. Piotr Marszałek po akcji lewą stroną wycofał piłkę na 11 metr do Łukasza Konwy, ale uderzenie napastnika zespołu z Malborka zablokowali wspólnie Maciej Golicki i Krzysztof Błażek.

O ile pierwsza połowa była bardzo wyrównana, o tyle w drugiej już dominowali malborczycy, ostrzeliwując bramkę Gromu. Najlepsze okazje zmarnowali Michał Just i Mateusz Daukszys, którzy z 5 metrów kopali piłkę - odpowiednio - w bramkarza i obok słupka.

Na kwadrans przed końcem nastawieni na kontry nowostawianie przez sekundę cieszyli się z bramki (po wrzutce z wolnego piłkę w zamieszaniu do siatki skierował Maciej Błaszczak), ale sędzia odgwizdał spalonego. Goście protestowali, twierdząc, że gol był prawidłowy.

Miejscowi do końca starali się sięgnąć po zwycięstwo i w doliczonym czasie gry prawie się udało po... dwóch rzutach wolnych. Pierwszego sędzia podyktował za komentarz Roberta Wesołowskiego, jednocześnie karząc piłkarza Gromu żółtą kartką. Po chwili stojący w murze Wesołowski dostał w rękę piłką po strzale Piotra Wilka z wolnego i wyleciał z boiska z czerwonym kartonikiem. Z drugiego wolnego - z ok. 18 metrów - znowu uderzał kapitan malborczyków, a jego strzał w dobrym stylu obronił Tomasz Wojtkiewicz.
Gospodarzom pozostał duży niedosyt, a Marek Kwiatkowski, trener Gromu, był dość zadowolony po gwizdku końcowym.
- Wszystkie mecze w tej rundzie rozgrywamy na wyjazdach, a trenujemy na orliku. Kilku zawodników wyjechało za granicę, przyszło kilku nowych. To wszystko sprawia, że jestem zadowolony z wyniku, zwłasza że to derby. Ten remis wydaje się sprawiedliwy, ale naszym zdaniem bramkę zdobyliśmy prawidłowo, no i nie rozumiem, za co Robert Wesołowski dostał czerwoną kartkę - komentował Marek Kwiatkowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto