Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd w Malborku: Sprawa burmistrza Nowego Stawu i prezesa GS powinna wrócić do prokuratury

Radosław Konczyński
Zdaniem malborskiego sądu, sprawa burmistrza Nowego Stawu i prezesa Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, oskarżonych o korupcję z 2006 r., powinna wrócić do miejscowej prokuratury. Sąd podjął tę decyzję w czwartek przed południem (1 sierpnia), postanowienie jest nieprawomocne. Prokuratura zapowiada, że na pewno złoży zażalenie.

Obrońcy burmistrza Jerzego Szałacha oraz Józef Michalewicz, prezes GS SCh w Nowym Stawie, wnioski o zwrócenie sprawy do prokuratury złożyli podczas pierwszego posiedzenia, które odbyło się 25 lipca. Prokurator poprosił wówczas o czas na zapoznanie się z pismami, a sędzia Jacek Maciąg wyznaczył na 1 sierpnia termin posiedzenia, podczas którego miał zdecydować, co dalej: początek procesu czy zwrócenie akt śledczym.

Przypomnijmy: oskarżeni twierdzą, że są niewinni i nie popełnili czynów, o które podejrzewa ich prokuratura. Prezes GS mówi, że nie wręczył, a burmistrz - że nie przyjął od niego łapówki w zamian za zmuszenie dyrektora Administracji Domów Mieszkalnych do wybrania GS w przetargu na dostawę węgla do miejskiej ciepłowni w 2006 roku. Obrona kwestionuje wiarygodność świadka i pozostałych materiałów dowodowych, jak również sposób poprowadzenia śledztwa przez prokuraturę.

Na posiedzenie 1 sierpnia stawił się burmistrz wraz z obrońcami oraz prezes GS. Zabrakło przedstawiciela prokuratury. Nie miał obowiązku się pojawić, ale tym samym zrezygnował z możliwości przedstawienia swoich racji. Do sądu nie wpłynęło również pisemne stanowisko prokuratury, w którym śledczy odpieraliby zarzuty pod ich adresem, wypunktowane w pismach obrony.

- Sąd, wyznaczając termin tego posiedzenia, dał czas, by prokuratura przedstawiła swoje stanowisko. Sąd miał nadzieję, że stawi się rzecznik oskarżenia - mówił sędzia Jacek Maciąg.

Na początku czwartkowego posiedzenia obrona podtrzymała swoje wnioski, dodatkowo mec. Marek Kanawka nawiązał do bieżących wydarzeń z sal sądowych w kraju. 31 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. ps. "Słowik" w głośnej sprawie o zabójstwo generała Marka Papały, byłego komendanta głównego policji, do którego doszło 15 lat temu. Sędzia na finał warszawskiego procesu zmiażdżył prokuraturę w swoim uzasadnieniu, argumentując, że "dowody w tej sprawie są kruchymi, porozrzucanymi ogniwami, które prokurator jedynie w swoim przekonaniu scalił w mocny łańcuch". Po wyroku rozpętała się dyskusja nt. kondycji polskiej prokuratury.

- Dobrze może się stało, że wysoki sąd, choć oczywiście nie wiedział, jakie będzie rozstrzygnięcie w warszawskiej sprawie, wyznaczył termin posiedzenia na ten dzień [1 sierpnia - red.] - mówił adwokat burmistrza, podtrzymując swój wniosek w całej rozciągłości.

Sędzia Jacek Maciąg zarządził kilka minut przerwy na spisanie postanowienia wraz z uzasadnieniem, a po przerwie ogłosił, że sąd zwraca sprawę prokuraturze w celu uzupełnienia materiału dowodowego.

Zdaniem sądu, w aktach powinny znaleźć się dokumenty z firmy Transfer Skarszewy, która dostarczała miał do ciepłowni miejskiej w Nowym Stawie w latach 2008-2012, oraz dokumenty GS SCh dotyczące realizacji umowy z ADM z października 2006 roku. Streszczając wywód sędziego, ma to dać obraz, jaką korzyść uzyskała GS z dostawy miału i czy była to taka korzyść, za którą warto byłoby dać łapówkę, czy nie.

Przypomnijmy, że z materiałów prokuratury wynika, iż na podstawie umowy z października 2006 r. GS SCh zrealizowała zamówienie na 1100 ton miału o wartości ponad 340 tys. złotych.

Na posiedzeniu 25 lipca obrona kwestionowała (a 1 sierpnia to potwierdziła) jakość głównego dowodu, czyli płyty CD z nagraniem, na którym rzekomo burmistrz Nowego Stawu nakłania do "ustawienia" przetargu. Zdaniem sędziego, w tym zakresie materiał też wymaga uzupełnienia, bo prokuratura powinna ustalić, kto jest rozmówcą oskarżonego.

- Nie można zgodzić się też z tym, że opinia biegłego [z Lublina w zakresie fonoskopii - red.] jest uzupełniona przez notatkę na podstawie rozmowy telefonicznej. W ocenie sądu to musi być przesłuchanie co najmniej do protokołu - mówił sędzia Jacek Maciąg.

- Sąd nie może zastępować prokuratora w kwestii oskarżenia. Wszystkie wątpliwości powinny być roztrząsane w trakcie postępowania przygotowawczego - mówił również sędzia Maciąg. - Są określone zasady oddalenia wniosków, a w ocenie sądu tych wniosków nie można oddalić. Sąd nie może być rzecznikiem oskarżenia, bo w tym momencie staje po jednej ze stron.

Po wyjściu z sali sądowej burmistrz Jerzy Szałach stwierdził, że "malborski sąd przywrócił mu wiarę w sprawiedliwość".

Postanowienie jest nieprawomocne. Prokuratura ma siedem dni, do 8 sierpnia, na złożenie zażalenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Ostatecznie to od jego decyzji będzie zależało, czy proces się rozpocznie (jeśli tak - to kolejna rozprawa jest wyznaczona na 19 września), czy jednak sprawa trafi do uzupełnienia w postępowaniu przygotowawczym.

W malborskiej prokuraturze usłyszeliśmy, że na pewno zostanie złożone zażalenie, w którym śledczy szczegółowo przedstawią swoje racje. Z decyzją malborskiego sądu się nie zgadzają i podtrzymują to, co wcześniej mówił prokurator rejonowy Lech Tymiński: że nie mają sobie nic do zarzucenia w kwestii sposobu przeprowadzenia śledztwa.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto