Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd zajmie się sprawą psa uratowanego z Nogatu. Jest akt oskarżenia dla właściciela

Radosław Konczyński
Strażacy i policjanci uratowali Szczęściarza dziesięć miesięcy temu.
Strażacy i policjanci uratowali Szczęściarza dziesięć miesięcy temu. Fot. KP PSP Malbork
Właściciel kilkuletniego psa podejrzany o próbę utopienia go w Nogacie koło Malborka. Dochodzenie zostało umorzone, następnie ponownie wszczęte i zakończone aktem oskarżenia.

Szczęściarz to psiak, który otrzymał takie imię od wolontariuszy ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks w Malborku, bo miał szczęście, że we wrześniu ubiegłego roku nie utonął w Nogacie. Znaleziono go przy brzegu z workiem wypełnionym polbrukiem, przywiązanym do szyi.

Psa uratowali policjanci i strażacy. Wkrótce potem zostało wszczęte dochodzenie z dwóch artykułów ustawy o ochronie praw zwierząt: narażenia na śmierć oraz znęcania się nad nim we wcześniejszym okresie. Policja umorzyła dochodzenie niespełna trzy miesiące później „wobec niewykrycia sprawcy” oraz „braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa”. Prokuratura zatwierdziła decyzję policji, ale stowarzyszenie Reks nie dało za wygraną i skorzystało z możliwości odwołania się do sądu.

„Ustawa o ochronie praw zwierząt stanowi jasno, że nie są one rzeczą. Ich życie i zdrowie wymaga ochrony” - pisał Reks w odwołaniu.

Od początku w kręgu podejrzeń, ale bez jakichkolwiek formalnie postawionych zarzutów, znalazł się właściciel psa. Policja i prokuratura dysponowały poszlakami w postaci zeznań kilku świadków. Oprócz tego, pobrany został wymaz z pętli sznurka, którym zawiązany był worek z polbrukiem. Laboratorium Instytutu Genetyki Sądowej w Bydgoszczy szukało śladów DNA, ale jak wyjaśniło - „nie stwierdzono DNA człowieka w stężeniu powyżej progu wykrywalności pozwalającym na oznaczenie profilu genetycznego”.

Ta opinia kryminalistyczna zdecydowała o umorzeniu dochodzenia. Sąd jednak po odwołaniu Reksa nakazał wznowić dochodzenie, które zakończyło się aktem oskarżenia sformułowanym na podstawie tych samych, już wcześniej zebranych dowodów.

- Trafiła do nas argumentacja przedstawiona przez sąd - mówi Maciej Więckowski, prokurator rejonowy w Malborku.

Prokuratura oskarżyła niespełna 50-letniego mieszkańca Malborka o to, że „6 września 2016 r. w Kamienicy, działając w zamiarze bezpośrednim, usiłował uśmiercić psa rasy mieszanej w ten sposób, że pozostawił go porzuconego w rzece Nogat z przywiązanym do szyi workiem z polbrukiem, czym naraził go na śmierć głodową oraz z wychłodzenia”. Drugi zarzut dotyczy tego, że we wcześniejszym okresie mężczyzna miał znęcać się nad psem, to znaczy: dostarczać za mało jedzenia oraz wody, ciągle trzymać w kojcu. Malborczyk, jak wyjaśniła nam prokuratura, absolutnie nie przyznaje się do winy.

Szczęściarz od września ub. roku przebywa pod opieką psiego behawiorysty w hotelu dla zwierząt, za który Reks płaci 650 zł miesięcznie. Mieszka w kojcu, jest wyprowadzany na indywidualne spacery w kagańcu. Raz rzucił się na terapeutkę. Niestety, z powodu powtarzających się ataków agresji wciąż nie nadaje się do adopcji. Według wolontariuszy, to skutek traktowania go w przeszłości.

- Teraz zdajemy się na behawiorystkę. Jeżeli nie będzie poprawy, może skończyć się uśpieniem Szczęściarza - wyjaśnia Krystyna Panek, prezes Reksa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto