Przypomnijmy, że losy wyjazdu 25-letniego Krzysztofa Staniszewskiego na MŚ w dalekim Las Vegas ważyły się właściwie do ostatniej chwili. Ostatecznie dzięki wsparciu sponsorów udało się zebrać pieniądze potrzebne na przelot i krótki pobyt w USA. Sportowiec jest zadowolony ze swojego występu w zawodach, zwłaszcza że odbyły się one w piekielnie trudnych warunkach. Gdy Staniszewski wbiegł na metę, temperatura powietrza wynosiła 50 stopni Celsjusza.
Na starcie MŚ stanęło 1800 zawodników z całego świata w 12 kategoriach wiekowych (podział co pięć lat). Największa rywalizacja zawsze panuje w dwóch grupach, w których "ludzie z żelaza" osiągają zazwyczaj szczytową formę w swojej karierze, a więc w kategoriach 25-29 oraz 30-34 lata. W gronie 25-29-latków, w którym wystartował Krzysztof Staniszewski, zmierzyło się ponad 100 triahtlonistów.
Zmagania zaczęły się od pływania w Lake Las Vegas. Dystans 1,9 kilometra malborczyk pokonał w 32 i pół minuty i wyszedł z wody na 39 miejscu. Później było tylko lepiej. Trasy kolarska i biegowa wiodły przez tereny górzyste, więc w palącym słońcu sportowcy zostali poddani niesamowitej próbie wytrzymałości ciała i charakteru. 90 km na rowerze Staniszewski przebył w czasie 2.28.44 godziny i przesunął się o 15 pozycji. Bieg - czyli ostatnia faza rywalizacji na odcinku 21,1 km - rozegrał się na trzech pętlach w centrum Henderson, malowniczej dzielnicy Las Vegas. Po 1.31.26 godziny reprezentant MKS Triathlon Malbork wbiegł na linię mety siedemnasty, zajmując tę pozycję w klasyfikacji końcowej swojej kategorii z łącznym czasem 4.36.38 godziny.
- Uważam start za bardzo udany. Cieszy mnie coroczny progres wyników sportowych Krzysztofa, a to najważniejsze w karierze młodego sportowca - mówi Łukasz Wiech, trener triathlonisty. - Mimo cięższej kategorii pokazał, że jest nadal w stanie rywalizować z najlepszymi i z roku na rok stawać się coraz mocniejszym triathlonistą. Połowa ironmana to dystans, który wymaga czasu na realizację treningów i należy mieć dużo cierpliwości w czekaniu na progres osiągnięć. Mamy przed sobą jeszcze 4 lata. Jestem dobrej myśli. Najtrudniejsze w tym wszystkim było pogodzenie pracy i szukanie sponsorów z treningiem Krzyśka. Nie ukrywam, że nieco kolidowało nam to w przygotowaniach do mistrzostw Europy i świata.
- Od samego początku wyścigu było bardzo ciężko. Start pływania odbył się pod słońce, co utrudniało obieranie dobrego kierunku - mówi Krzysztof Staniszewski. - Po wyjściu z wody zauważyłem, że popłynąłem poniżej założeń, w związku z czym musiałem odrobić straty na rowerze i na bieg zszedłem zmęczony. Podczas jazdy na rowerze wyprzedziłem wielu zawodników i to właśnie dodało mi motywacji. Na pierwszych metrach biegu odczułem ciężką pracę na rowerze, która przejawiała się skurczami mięśni na podbiegach. Zmusiło mnie to do rozpędzania półmaratonu. Podsumowując, jestem zadowolony z tego startu i cieszę się, że mogłem reprezentować barwy naszego miasta i kraju na tak prestiżowej imprezie. Dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do tego wyjazdu i pomogli w jego realizacji, zwłaszcza władzom oraz przedsiębiorstwom miejskim i prywatnym mojego rodzinnego miasta.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?