21 kolejka V ligi. Porażki Błękitnych Stare Pole i Juranda Lasowice Wielkie

Błękitni: Treder - Kończyński (65 Jankowski, 68 Wróblewski), Orłowski, Rychlik, Kotowski - Rogowski, Kurek (80 Jasnoch), Baniewicz, Majka - Tymiński, Zielonka.

Wbrew temu, co sugeruje wynik, drużyna ze Starego Pola miała szansę co najmniej na jeden punkt w Stężycy. Pierwszego gola goście stracili w 65 minucie po swoim błędzie, a drugi padł już pięć minut po upływie regulaminowego czasu gry.

- To był naprawdę wyrównany, typowy mecz na remis. Około 65 minuty wykonywaliśmy rzut wolny, źle go wybiliśmy i poszła kontra, po której straciliśmy bramkę. Szkolny błąd. Z kolei w 91 minucie mieliśmy doskonałą okazję do wyrównania, ale jej nie wykorzystaliśmy - relacjonuje Tomasz Mazurek, trener Błękitnych.

Paweł Majka biegł sam na sam z bramkarzem Raduni, lecz niestety uderzył wprost w niego.

Ostatni w tabeli Jurand Lasowice Wielkie (nie licząc Piasków Wąglikowice, które wycofały się z rozgrywek) podejmował w sobotę bardzo dobrze spisujące się wiosną rezerwy Chojniczanki. Niespodzianki nie było. Gospodarze, którzy w całym sezonie zdobyli tylko 4 pkt, przegrali u siebie 0:4.

Lasowiczanie stworzyli sobie właściwie jedną bardzo dobrą sytuację. W drugiej połowie Adrian Szuprytowski przegrał pojedynek sam na sam. Na dziesięć minut przed końcem meczu trener Wojciech Barnat musiał nietypowo przemeblować skład. Kontuzji doznał bramkarz, ale na ławce rezerwowych gospodarzy nie było zmiennika. Na boisko musiał wejść zawodnik z pola, a między słupkami stanął Paweł Jabłoński.

- Trzeba przyznać, że przeciwnicy grali bardzo mądrze. To młodzi zawodnicy, wzmocnieni dwoma piłkarzami z kadry pierwszoligowej drużyny - mówi Wojciech Barnat.

Jurand: Przybylski (80 Mazur) - Małek (75 Kondys), Pikała, Borzęcki, Brzezicki - Jabłoński, Szyszka, Kamiński (60 Jagielski), Polus, Cicherski - Szuprytowski.