4 urodziny parkrunu Zamek w Malborku. "Sto lat" od uczestników i życzenia od burmistrza

W sobotni poranek (24 czerwca) odbyło się 135 spotkanie w ramach parkrun Zamek w Malborku. Najpierw były życzenia od burmistrza Marka Charzewskiego oraz "Sto lat" odśpiewane przez uczestników, a potem 70 osób pokonało 5-kilometrową trasę na bulwarze nad Nogatem.

Moda na parkrun zawitała do Malborka 29 czerwca 2019 roku. Wtedy ponad 80 osób wzięło udział w pierwszej edycji po bulwarze w okolicy warowni, ale po nieco innej trasie niż obecnie, bo pomiędzy Kanałem Juranda a dawną plażą wojskową. Inicjatywa wyszła od Joanny Borkowskiej, a później koordynowanie cosobotnich spotkań wziął na siebie Maciej Frankiewicz, prezes Klubu Biegacza Grupa Malbork. Ale tak naprawdę na początku rozruszali to razem.

Ja już wcześniej biegałem w Tczewie, więc mniej więcej wiedziałem, jak to wygląda. Spotkaliśmy się z Aśką, żeby pomyśleć, jak to ugryźć u nas. Chodziliśmy, mierzyliśmy trasę – mówi Maciej Frankiewicz.

Ja załatwiałam wszystkie niezbędne pozwolenia, z Urzędu Miasta, pogotowia, straży pożarnej. Na szczęście, nigdy nie musieli interweniować, bo nic złego nigdy się nie stało – dodaje Joanna Borkowska, której nie mogło zabraknąć na czwartych urodzinach.

Przede wszystkim jednak pomysłodawcy musieli załatwić formalności z Fundacją Parkrun Polska. Kolebką tej światowej inicjatywy jest Anglia, natomiast w każdym kraju są jej przedstawiciele.

Szef Parkrun Polska bardzo nam pomagał. Im bardzo zależało, żeby powstała lokalizacja na „Z” (czyli „Zamek w Malborku”, bo to jest oficjalna nazwa – dop. red.). To dopiero w trakcie przygotowań do uruchomienia naszej lokalizacji dowiedzieliśmy się, że są pasjonaci, którzy zbierają "alfabet parkrunowy". Wcześniej nie było „Z”, a biegacze z Anglii chcieli "zamknąć" cały alfabet, więc przyjeżdżali i przyjeżdżają do Malborka – mówi Joanna Borkowska.

Anglicy są częstymi gośćmi w Malborku. I w tym przypadku naprawdę nie jest tak, że przyjeżdżają w celach turystycznych, a przy okazji biorą udział w parkrunie. Jeśli już, to jest na odwrót. Przylatują, by zaliczyć parkrun „Zamek w Malborku” i... przy okazji zwiedzają zamek.

Ukuło się już takie hasło: „Jak sobota, to parkrun”. I to prawda. Naprawdę tylko jakaś siła wyższa, jak np. pandemia koronawirusa, może być przyczyną odwołania sobotniego spotkania. COVID-19 spowodował to na kilkanaście miesięcy. Po "odmrożeniu" obostrzeń malborski parkrun wrócił na inną trasę - do Parku Miejskiego, a od sierpnia 2022 r., po przebudowie bulwaru, jest wykorzystywana obecna lokalizacja - odcinek między przystanią żeglarską a dawną plażą wojskową ze startem i metą u stóp Szkoły Łacińskiej.

- Nieważne, jaka jest pogoda, nieważne, czy przyjdzie pięć osób czy jedna osoba. Jak nikt nie przyjdzie, to wtedy wolontariusze biegają – śmieje się Maciej Frankiewicz. - Oczywiście, że im więcej ludzi, tym jest weselej. Jednak przede wszystkim staramy się namawiać ludzi do aktywności ruchowej. Bo parkrun jest taką inicjatywą, gdzie nie trzeba być superzawodnikiem i biegać 5 km w 15 minut. Można sobie całą trasę przejść w godzinę albo i ponad. Wolontariusz zamykający trasę dostosowuje się do ostatniego zawodnika. Chodzi o to, by aktywnie spędzić sobotni poranek, a potem w miarę postępu, jak ktoś załapie bakcyla, poprawiać swoje wyniki.

Kolejny parkrun Zamek w Malborku już 1 lipca o godz. 9. Start i meta na bulwarze u podnóża Szkoły Łacińskiej. Ci, którzy jeszcze nigdy nie brali udziału, a bardzo by chcieli, muszą dokonać bezpłatnej rejestracji na stronie Parkrun.pl.