Sobotni mecz w hali Gimnazjum nr 3 od środka rozpoczęli gospodarze i mieli trzy okazje do objęcia prowadzenia (Cielątkowski, Walasek i Boneczko), ale po dwóch minutach to Legionovia wygrywała 2:0. Po celnych rzutach Łukasza Cieślaka i Grzegorza Perwenisa nasz zespół wyrównał na 2:2 w 5 minucie. Potem malborczycy mozolnie zaczęli wypracowywać przewagę. Ostatni remis w I połowie widniał na tablicy świetlnej w 10 minucie (4:4). Pomezania prowadziła różnicą od 1 do 3 trafień, a w końcówce ku radości kibiców powiększyła zaliczkę. W tym okresie dobrze w ataku grali zwłaszcza Łukasz Cielątkowski i Bartosz Walasek, którzy rzucili po 2 bramki i do szatni gospodarze zeszli przy wyniku 15:11.
Niestety, po przerwie malborczycy szybko stracili to, co z takim trudem uzyskali pod koniec pierwszej części spotkania. Gracze Legionovii za łatwo przedostawali się przez defensywę i pokonywali Radosława Kądzielę, który pojawił się między słupkami w II połowie, zastępując Grzegorza Sibigę. Ze stanu 15:11 zrobiło się zaledwie 15:14. Na szczęście, Mariusz Babicki po raz pierwszy w tym spotkaniu pokonał bramkarza gości z rzutu karnego (w roli egzekutora zastąpił Łukasza Cieślaka, który zmarnował karnego przed przerwą) i było 16:14.
Malborczycy potrafili odbudować przewagę, którą stracili. i znowu prowadzili 4 trafieniami (20:16 po rzucie Damiana Moszczyńskiego, 21:17 - Marka Boneczko). Ale powtórzyła się historia z pierwszych minut II połowy. Choć w 19 minucie nasi szczypiorniści prowadzili jeszcze 23:20 po akcji Cielątkowskiego, to już 120 sekund niestety wszystko zaczynało się od początku. Goście zdołali bowiem doprowadzić do stanu 23:23.
Od tej pory emocje na parkiecie były jeszcze większe. Przy stanie 23:23 sędziowie sygnalizowali grę pasywną malborczyków i Perwenis musiał rzucić z nieprzygotowanej pozycji. Nie trafił. Goście wyszli z kontrą, na szczęście Boneczko przechwycił piłkę i miejscowi wyprowadzali szybki atak. Ale znowu nie udało się zakończyć go celnym rzutem i ponownie do kontry pobiegli przyjezdni. Trener Igor Stankiewicz wziął czas i sędzia zatrzymał akcję.
Potem padała bramka za bramkę. W 25 minucie drugiej połowy było 25:25, w 26 min - 26:26, a w 27 min... - 27:27. I takim wynikiem zakończyło się to zacięte spotkanie.
27 bramkę dla Pomezanii rzucił Marek Boneczko. Goście wyrównali. W kolejnej akcji Grzegorz Perwenis znowu musiał rzucać z trudnej sytuacji, bo czas uciekał. I znowu bez efektu. Legionowianie nie wykorzystali faktu, że byli przy piłce i na 45 sekund przed końcem atak rozpoczęli malborczycy. Na 29 sekund przed końcem trener Stankiewicz jeszcze wziął czas, by udzielić ostatnich wskazówek, ale gospodarze nie zdążyli ich wcielić w życie. Nie dograli swojej akcji do końca, bo na ok. 15 s do ostatniej syreny sędziowie przerwali im i dali piłkę gościom. Po ostatnich gwizdkach malborczycy mieli o tę sytuację sporo pretensji do arbitrów. Być może, odebrana im została szansa na 2 punkty.
Polski Cukier Pomezania: Sibiga, R. Kądziela - Cielątkowski 5, Perwenis 5, Walasek 4, Boneczko 3, Moszczyński 4, Babicki 2, Kościelny 1, Hanis 1, Cieślak 2, Jaszczyński.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?