Malbork. Będzie mniej strażników miejskich, a więcej kamer monitoringu? W urzędzie "przymierzają się do reorganizacji"

Według zapowiedzi burmistrza Malborka, wkrótce można spodziewać się zmniejszenia liczby strażników.
- Jest 15, a będzie 11. Na razie jeszcze nie ma zwolnień, ale przymierzamy się do reorganizacji - tłumaczy burmistrz Marek Charzewski.

Ale na pewno nie jest to początek końca służby, którą od lat krytykuje wielu mieszkańców, którzy widzą w niej tylko represje, czyli mandaty za złe parkowanie i blokady na kołach. Z tych zadań nikt jednak strażników nie zwolni.
- Nie chcemy Straży Miejskiej likwidować, ale ograniczać wydatki na jej utrzymanie. Temu będzie służyć zmniejszenie liczby patroli. Na przykład w nocy nie będziemy żadnych strażników wysyłać w teren - mówi włodarz.

Zdaniem burmistrza, nie oznacza to, że nagle pogorszy się stan bezpieczeństwa w mieście, zwłaszcza po zmroku.
- Dyżurny Straży Miejskiej w nocy będzie odbierał telefony, ale będzie te zgłoszenia przekazywał policji. Na pewno będziemy jeszcze informować mieszkańców o zmianach, kiedy wejdą w życie - zapewnia Marek Charzewski.

Całodobowym „patrolowaniem” miasta mają zająć się ponadto kolejne kamery. Choć na razie nie wiadomo, w których konkretnie miejscach się pojawią.
- Dzięki środkom zaoszczędzonym na ograniczeniu liczebności strażników chcemy rozwinąć system monitoringu miejskiego. Ale najpierw trzeba kupić nowy serwer, by móc rozbudować sieć kamer - informuje włodarz.

Według uchwały budżetowej na 2019 r., ten rok pod kątem wydatków przeznaczonych na Straż Miejską ma zamknąć się kwotą blisko 1,2 mln zł.