Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Jadą starą karetką dookoła świata - raport z podróży (cz. 2). "Przekroczyliśmy Ural"

rk
Fot. Andrzej Wiśniewski
Andrzej Wiśniewski z Malborka i jego żona Aleksandra są właśnie w podróży życia przez świat specjalnie przystosowanym dawnym ambulansem. Nasi Czytelnicy też mogą zobaczyć tę wyprawę ich oczami. Oto druga relacja Aleksandry i zdjęcia autorstwa Andrzeja.

Etap wołgogradzki zamknąć mieliśmy szybko i sprawnie, by uderzyć na Bajkał w poniedziałek 2.07.2018.
Zepsuta klimatyzacja i konieczność zakupów zadecydowały inaczej. Zamiast wcześnie rano, wyjechaliśmy bardzo późnym popołudniem. Tak późnym, że zastanawialiśmy się, czy nie zostać w Wołgogradzie na jeszcze jedną noc. Ale nie. Jeśli nie teraz, to już nigdy.

Tym sposobem zaledwie dwieście kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na nocleg przy przydrożnej „gościnie”, w której obejrzeliśmy mecz i słono przepłaciliśmy za posiłek. Przynajmniej toaleta była darmowa.
Noc pełną wrażeń zapewniła nam dyskoteka w pobliskiej wiosce i jej nietrzeźwy uczestnik, który około 3 w nocy (bardzo jasnej zresztą) zdecydował się złożyć nam niespodziewaną wizytę, wtykając czupryniastą łepetynę przez okno. Andrzej donośnymi okrzykami niezbyt proszonego gościa wypłoszył, a sąsiedzi w postaci kierowców tirów dopełnili dzieła, przeganiając go za Ural prawdopodobnie.

CZYTAJ TEŻ:

Dalszą drogę urozmaiciła nam wizyta w Samarze i zwiedzanie bunkra Stalina. W 1941 r. władze Związku Radzieckiego, w razie przejęcia Moskwy przez najeźdźcę niemieckiego, postanowiły przenieść stolicę do Samary (wtedy Kujbyszewa). W tym samym roku rozpoczęto tu budowę bunkra dla Stalina i członków rządu. Budowano go w tak wielkiej tajemnicy, że wszyscy biorący udział w przedsięwzięciu – od inżynierów po budowniczych – musieli podpisać dozgonną przysięgę milczenia. Bunkier jest odwzorowaniem moskiewskiej stacji metra „Aeroport”. Na zaprojektowanie czegoś nowego wykonawcy po prostu już nie mieli czasu.

Prace nad konstrukcją trwały błyskawiczne 8-9 miesięcy, podczas których wykopano i wywieziono - tak, by żywa dusza nie zauważyła (i do tej pory nie wiadomo, jak tego dokonano) - 25 000 m sześc. ziemi. Ukończona budowla pokryta kilkudziesięciometrową warstwą ziemi, betonu i piachu schodzi na 37 m w dół. Posiada kilka pięter technicznych oraz kilka z pomieszczeniami użytkowymi, biurami oficjeli i samego Stalina. 150 osób, które może pomieścić bunkier, jest w stanie przeżyć tu 5 dni - czas wystarczający na odkopanie gruzów zalegających na powierzchni w przypadku bombardowania oraz oczyszczenie się powietrza po ewentualnym ataku gazowym.
Jak wiadomo, Moskwa nigdy Niemcom nie uległa, ale czy Stalin w bunkrze kiedykolwiek się pojawił? Na ten temat oficjalne zapiski historyczne milczą. Co wiadomo na pewno, to to, że jego najbliższa rodzina faktycznie w bunkrze się chroniła.

Samara nie samym bunkrem stoi. Jest to miasto znane jeszcze – a może przede wszystkim – z masowej produkcji statków kosmicznych i sputników (oraz czekolady i wódki). I to tutaj Jurij Gagarin spędził rekonwalescencję po swych kosmicznych wojażach. Niestety nie mieliśmy czasu ani, żeby zwiedzić muzeum poświęcone wszelkim tym kosmicznym osiągnięciom, ani na pobieganie po Samarze, która z tego, co udało się nam zauważyć, wydawała się bardzo ładnym miastem z piękną promenadą biegnącą wzdłuż przecinającej ją Wołgi.

Wołgi natomiast staraliśmy się trzymać, wybierając swoje kolejne postoje noclegowe. Dotarcie do jej chłodzących toni czasami wiązało się z pokonywaniem polnych, pooranych wybojami dróg, wśród pięknie kwitnących wiejskich łąk, a czasami z wbijaniem się w tłumy ludzi i samochodów na plaży w centrum miasta.

Po kolejnych dwóch tysiącach kilometrów Wołga to jednak coraz bardziej odległe wspomnienie. Droga na Bajkał coraz bardziej pnie się w górę, wijąc się pomiędzy porośniętymi gęstym lasem wzgórzami i dolinami łyskającymi srebrem pokrytych mgłą górskich jezior.
Miasta przerodziły się w rzadkie osady domków ściśle przylepionych do górskich zboczy. Przed nami tylko kręta wstążka drogi (czasami bardzo wątpliwej jakości) i przydrożne zajazdy z „szinomontażami” niosącymi pierwszą pomoc zdezelowanym oponom; pojedyncze, odosobnione stragany z zaskakującą liczbą samowarów i parkingi wypełnione stadami ciasno zbitych tirów.
Podsumowanie i kwintesencja zmiany krajobrazu – strzelający w niebo stalowy maszt z jednym, jedynym napisem – АЗИЯ. Przekroczyliśmy Ural. Jesteśmy w Azji.

Tekst: Aleksandra Wiśniewska
Zdjęcia: Andrzej Wiśniewski
www.peryferie.com

Aleksandra i Andrzej w ciągu czterech lat chcą przejechać 150 tysięcy kilometrów przez 56 krajów na pięciu kontynentach. Wyruszyli w tę podróż 14 czerwca o godz. 14.14.

Trasa:
Litwa, Łotwa, Estonia, Rosja, Kazachstan, Mongolia, Wietnam, Laos, Kambodża, Tajlandia, Malezja, Singapur, Mjanma, Bangladesz, Butan, Nepal, Indie, Pakistan, Tadżykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Turkmenistan, Iran, Azerbejdżan, Gruzja, Armenia, Turcja - prom - Egipt, Sudan, Etiopia, Kenia, Tanzania, Mozambik, Botswana, Namibia, Republika Południowej Afryki - prom - Argentyna, Chile, Paragwaj, Brazylia, Boliwia, Peru, Ekwador, Kolumbia, Wenezuela, Panama, Kostaryka, Nikaragua, Honduras, Salwador, Gwatemala, Belize, Meksyk, USA, Kanada, USA – Alaska.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto