MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Mieszkańcy skarżą się na punkt paszportowy. Niech "biuro ma co najmniej dwóch urzędników albo niech go w ogóle nie będzie"

Radosław Konczyński
Fot. MSWiA
Mieszkańcy Powiśla i Żuław chcieliby, żeby najbliższy punkt paszportowy działał sprawniej. To zależy tylko i wyłącznie od Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, bo terenowe biura podlegają wojewodzie.

Takie sygnały od klientów wybierających się za granicę pojawiają się co jakiś czas. Wniosek o paszport w terenowym punkcie paszportowym na I piętrze budynku Starostwa Powiatowego w Malborku składają mieszkańcy nie tylko powiatu malborskiego, ale też sztumskiego i kwidzyńskiego, bo tu mają najbliżej. Biuro było zamknięte od 25 czerwca do 2 lipca „w związku z nieobecnością pracownika obsługującego TPP” - jak informował Pomorski Urząd Wojewódzki na swojej stronie internetowej.

„Paszporty wydrukowane i przygotowane do wydania interesantom zostaną przekazane do Oddziału Paszportów w Gdańsku i tylko tam będzie możliwy ich odbiór od 26 czerwca po godz. 12. Osoby zainteresowane złożeniem wniosku o wydanie paszportu zapraszamy do Oddziału Paszportów w Gdańsku lub pozostałych punktów paszportowych na terenie kraju. Za utrudnienia przepraszamy” - mogli przeczytać zainteresowani.

Ale nie chodzi tylko o to - w końcu pracownik potrzebuje wolnego, czasem zachoruje, a skoro jest sam, to klient „całuje klamkę”. Wtedy nerwy mogą puścić.

- Już mam dosyć swojej bitwy o paszport. Biuro paszportowe po godzinach pracy otwarte jest tylko w środy, tłumy ludzi czekających na odbiór. Niejednokrotnie czekając po 2 godziny przed wejściem, słyszą, że czas pracy urzędnika już minął. Wiem, bo sama chodziłam trzy tygodnie pod rząd, zanim zostałam przyjęta z wnioskiem. Po miesiącu okazuje się, że biuro paszportowe zamknięte, kolejny tydzień trzeba czekać, ewentualnie jechać do Gdańska, ale przecież nie po to składałam wniosek w Malborku, żeby jechać do Gdańska. Uważam, że to skandal, że w sezonie urlopowym nie ma żadnego zastępstwa, możliwości odebrania lub złożenia wniosku. Ponadto, żeby odebrać paszport w Gdańsku, trzeba wziąć dodatkowy dzień wolny, ale wszystkim polecam wziąć tydzień urlopu na załatwienie spraw paszportowych - skarży się nasza Czytelniczka.

Pan Artur, mieszkaniec Malborka, pojechał po paszport do Gdańska, ale musiał... cofnąć się za nim do Malborka.

- Od 21 czerwca próbuję odebrać mój paszport. W tym właśnie dniu (piątek po Bożym Ciele) zastałem biuro w Malborku zamknięte, choć wcześniej nie było żadnej informacji. W poniedziałek (24 czerwca) po pracy, ze względu na dużą liczbę osób, zrezygnowałem. Przyszedłem następnego dnia (we wtorek) i zastałem biuro ponownie zamknięte, tym razem na tydzień z informacją, że paszporty są do odebrania wyłącznie w Gdańsku od 26.06. Kiedy 3 lipca pojechałem do Gdańska  i odczekałem swoje w kolejce, dowiedziałem się, że mój paszport pojechał z powrotem do Malborka - relacjonuje malborczyk. - Kiedy szybko wróciłem do Malborka, aby wreszcie załatwić sprawę (była godz.15.30), zastałem tam około 50 zdenerwowanych i złorzeczących ludzi. Dodatkowo jest tylko jedna kolejka zarówno po odbiór, jak i złożenie dokumentów.

Spytaliśmy w PUW, czy jest szansa na usprawnienie działalności punktu. - Czas pracy pracownika Terenowego Punktu Paszportowego w Malborku wynika z przepisów prawa pracy. Może on zatem przyjmować klientów tylko w godzinach, jakie są obecnie ustalone i jednocześnie nie przekraczają godzin pracy starostwa. W sprawie zmian godzin funkcjonowania TPP Urząd Wojewódzki podejmie rozmowy ze starostwem w Malborku - wyjaśnia PUW.

W przeszłości urząd odpowiadał nam też, że „składanie wniosków paszportowych nie jest uzależnione od miejsca zameldowania bądź zamieszkania. Żaden z punktów nie ma przypisanej obsługi jedynie określonych powiatów”. Ale to chyba naturalne, że każdy chce załatwić swoją sprawę jak najbliżej miejsca zamieszkania.

Pan Artur napisał skargę do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

- Sugestia sfrustrowanych ludzi próbujących zdobyć paszport w Malborku jest taka, że albo biuro ma co najmniej dwóch urzędników i jest przewidywalne w działaniu, albo niech go w ogóle nie będzie. Każda tak działająca firma prywatna szybko by zbankrutowała. Inaczej jest w systemie urzędniczym (tradycje raczej z PRL-u, gdzie ludzie byli dla urzędników, a nie odwrotnie). Za własne pieniądze (z podatków, z których utrzymuję urzędników) zafundowałem sobie stratę nerwów. pieniędzy i czasu. Choć piszę nie tylko w swoim imieniu, to wiem, co to jest "urzędnicza niemoc" i raczej nie spodziewam się, że nagle coś się zmieni - martwi się mieszkaniec Malborka.

Tymczasem za funkcjonowanie biura rykoszetem dostają urzędnicy starostwa, choć samorządowi nic do tego. Powiat nieodpłatnie udostępnia pomieszczenia, a cała reszta to zadanie urzędników rządowych w terenie. Biuro prasowe Urzędu Wojewódzkiego podaje, że rocznie punkt w Malborku wydaje ok. 4500 paszportów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nietypowe rzeczy zakazane w różnych krajach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto