Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Młodzież MKS Triathlon powalczyła na mistrzostwach Polski w supersprincie. Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fot. Archiwum prywatne
Zawodnicy MKS Triathlon Malbork godnie reprezentowali swój klub i miasto na mistrzostwach Polski w triathlonowym supersprincie w Rawie Mazowieckiej. To przykład ciężkiej pracy nie tylko młodych sportowców i trenera, ale też zaangażowania rodziców. Do lepszych wyników brakuje... lepszych warunków treningu pływackiego.

Mistrzostwa Polski młodzików oraz MP juniorów młodszych (te drugie w randze ogólnopolskiej olimpiady młodzieży), oba na dystansie supersprintu, odbyły się w Rawie Mazowieckiej w minioną sobotę (31 lipca).

Młodzicy mieli do pokonania 250 metrów w wodzie, 6 km na rowerze i trasę biegową o długości 1,7 km. W gronie 44 uczestników 9 miejsce zajął Łukasz Waniewski z czasem 22,51 minuty. Na MP juniorów młodszych składało się 400 m pływania, 10 km jazdy na rowerze i 2,5 km biegu. W tej kategorii 30 miejsce zajął Leon Ziniewicz (33,50 minuty). Z pływania wyszedł dopiero na 58 miejscu, trochę nadrobił podczas wyścigu kolarskiego, ale decydujący był bieg, świetny w jego wykonaniu (siódmy wynik). Niestety, z powodu kontuzji zawodów nie ukończył Emil Ziniewicz.

- Łukasz zajął 9 miejsce, ale stracił tylko 5 sekund do szóstego zawodnika. Ociera się więc o krajową czołówkę, zresztą stawał już wcześniej na podium ważnych zawodów. Zaryzykował na biegu i go "postawiło", ale zakładaliśmy, że tak może się stać - opowiada Marcin Waniewski, trener MKS Triathlon Malbork. - W kategorii juniorów młodszych poziom był bardzo wysoki, trzeba było się zakwalifikować z kilku imprez rankingowych. Emil Ziniewicz miał pecha, bo zgubił buta przy wsiadaniu na rower. Po wyścigu kolarskim wycofał się z powodu bólu stopy. Leon świetnie pobiegł, od wyjścia z wody do mety całego dystansu minął 30 osób na prawie 80 startujących. Jestem bardzo zadowolony z pracy całej trójki chłopaków, naprawdę nie mają się czego wstydzić, ale oni sami liczyli na więcej.

Nie ma "zmiłuj". Sport jest zerojedynkowy

I tu pojawia się druga strona medalu. Malborczycy mogliby na stałe znaleźć się w krajowej czołówce (zwłaszcza że wszystko przed nimi), gdyby nie trudności związane z treningiem pływackim. W tym elemencie mają jeszcze duże rezerwy, ale i sporo do nadrobienia, tyle że trzeba mieć gdzie to robić.

Musimy sobie odpowiedzieć jako miasto, czego my chcemy. My przez dwa lata dojeżdżamy na baseny. Pływalnia w Malborku najpierw była zamknięta, teraz nie ma dla nas dogodnych godzin. A triathlonista bez stałego dostępu do basenu nie ma szans na rywalizację. Sport pod tym względem jest zerojedynkowy. Jak stajesz na starcie, to nikogo nie obchodzi, że miałeś zamknięty basen albo nie masz gdzie trenować: „No to masz pecha, stary, przenieś się do innego miasta” – mówi Marcin Waniewski.

Chodzi o godziny poranne, tak żeby zawodnicy mogli spokojnie zdążyć do szkoły. Pięć razy w tygodniu po 1,5 godziny to już norma treningu pływackiego dla triathlonisty. Bez tego na poważnych zawodach nie ma czego szukać. Po południu jeszcze 1,5 godziny treningu kolarskiego lub biegowego.

By rozwiązać problem, Łukasz został zgłoszony do UKS Dwójka Tczew, gdzie mógł trenować z sekcją pływacką. Dla 14-latka oznaczało to pobudkę o 5.30 i dojazd na basen do Tczewa.

Spał w samochodzie, jadł w samochodzie. Wychodząc z pływalni, logował się na telefon i w aucie był na pierwszej lekcji. Nauka zdalna podczas pandemii w jakimś sensie pomogła nam zorganizować te poranne treningi. Chciałbym podziękować Mariuszowi Marutowi, trenerowi UKS Dwójka, za umożliwienie treningów, a także wychowawczyni i nauczycielom ze Szkoły Podstawowej nr 8 w Malborku, gdzie Łukasz się uczy, za wyrozumiałość - dodaje Marcin Waniewski.

Podziękowania nie mogą ominąć rodziców Leona i Emila Ziniewiczów, dla których trener nie ukrywa podziwu.

- Sytuacja Leona i Emila bardzo mnie boli, bo dla nich nie było takiej alternatywy, jak dla Łukasza. A oni też mogliby się ocierać o medale, ale nie mają gdzie pływać. Co ja mam im powiedzieć na mecie? Wiem, że zrobili wszystko, co w ich mocy. Szkoda mi chłopaków i trudno mi spojrzeć im w oczy. Przed mistrzostwami Polski, rodzice zabrali obu na 3-tygodniowy obóz w góry. Poświęcili swój czas, wyłożyli pieniądze, żeby Emil i Leon mogli jako tako nadrobić pływanie. Taka sama sytuacja była z Łukaszem. Serce mi się krajało, ale spędził trzy tygodnie w Dębicy z tego samego powodu - mówi Marcin Waniewski.

Do rozwoju potrzebne są warunki

Wyniki na MP mają więc słodko-gorzki smak. Jeżeli malborczycy mają rywalizować z zawodnikami ze szkół mistrzostwa sportowego czy klubów ze stałym dostępem do basenu, muszą mieć przynajmniej zbliżone warunki.

- Ja jestem od tego, żeby trenować. Wkładam swój czas i pracę, żeby być trenerem; chłopaki – żeby być zawodnikami. Nie powinniśmy się martwić, gdzie będziemy pływać. Każdy wyjazd na basen poza Malbork to trzy godziny, paliwo, logistyka związana także z nauką szkolną. Po kilku latach zawodnik zaczyna się zniechęcać. Ja to już przerabiałem z Gosią Szczerbińską (obecnie Wąsik - dop. red.), naszą najbardziej utytułowaną zawodniczką, a teraz mam deja vu trochę syzyfowej pracy. Jest więc pytanie, czy na naszym, malborskim basenie będą godziny dogodne dla młodych, utalentowanych sportowców - zastanawia się Marcin Waniewski.

Castle Triathlon Malbork znów będzie miał rangę mistrzostw Polski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto