Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnie medale Pauliny Cierpiałowskiej w kategorii juniorek. Dla polskiego pływania dobrze się stało, że... ona nie gra na gitarze

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Paulina z trenerem Arturem Mikicinem
Paulina z trenerem Arturem Mikicinem archiwum prywatne
Mama mówi o niej „Calineczka”. Na pływalni brak wzrostu nadrabia techniką i walką. Jest multimedalistką zawodów krajowych w kategoriach młodzieżowych, ale też mistrzynią świata. Bez wątpienia najlepsza pływaczka Pomorza ostatnich lat i jeden z największych talentów w Polsce. Marzeniem 18-letniej Pauliny Cierpiałowskiej z Malborka, zawodniczki Barrakudy Gdańsk, bo o niej mowa, jest udział w igrzyskach olimpijskich. A póki co, ma za sobą ostatni, bardzo udany start w kategorii juniorek.

W pierwszej połowie 2020 roku media obiegły takie obrazki. Młoda dziewczyna ćwiczy pływanie w ogrodowym basenie przykrytym folią. Rodzice Pauliny Cierpiałowskiej z Malborka wpadli na takie rozwiązanie, gdy po wybuchu pandemii koronawirusa pływalnie zostały całkowicie zamknięte. Tym samym pływakom odcięto ustawowo możliwość treningów w wodzie.

- Wtedy byliśmy wszyscy zaangażowani, bo trzeba było wybrnąć z sytuacji, w której się znaleźliśmy. Musiałam mieć kontakt z wodą, więc kombinowaliśmy. Tata zamawiał jakieś grzałki do basenu, żeby woda była cieplejsza. Pływałam w piance, ale był taki mróz, że zamarzał mi każdy mięsień. Później zrobiliśmy basen w szklarni, pod folią ogrodową, i wtedy grzałka robiła robotę. Woda miała temperaturę jak normalnie w pływalni – wspomina Paulina Cierpiałowska z Malborka, pływaczka KS Barrakuda Gdańsk.

Wtedy już uczyła się w Szkole Mistrzostwa Sportowego na gdańskiej Żabiance i była uważana za jeden z największych młodych talentów pływackich w Polsce. Pierwsze kroki stawiała oczywiście w Malborku, na niewielkim basenie przy Zespole Szkół Technicznych w wieku już 6 lat, gdy rodzice zapisali ją na kurs nauki pływania. W pasję wnuczki została zaangażowana również babcia.

Ja kazałam Paulinie chodzić na wszystko: na karate, tańce, gitarę. Na lekcjach gry na gitarze pani powiedziała, że „proszę nie przyprowadzać”. Tańczyła pięknie, ale najlepiej lubiła pływać – opowiada babcia Helena.

Podczas kursu organizowanego przez MAL WOPR trenerki Iwona Ciecholewska i Dorota Grzywacka zauważyły, że dziewczynka ma wielką łatwość pływania i zaprosiły na treningi.
- Trenerki zobaczyły we mnie to „coś”, takie czucie wody. Nie każdy to ma, a rzeczywiście woda mnie lubi – mówi Paulina.

Dla kilkuletniego dziecka treningi to duże wyzwanie, a pływackie szczególnie.

- Były momenty, że chciałam zostać w domu, mówiłam, że nie chcę na trening, bo to było duże wyrzeczenie. Koleżanki i koledzy wychodzili na dwór, mogli się pobawić, a ja miałam to zobowiązanie, żeby stawić się na basenie. Na szczęście, zawsze znalazł się ktoś, kto przemówił mi do rozumu. Mój dzień – jeszcze w Malborku – wyglądał tak, że wstawałam o godz. 5, tata zawoził mnie na trening na basen. Wracałam do domu i zaraz szłam do szkoły. Po szkole w biegu babcia robiła mi obiad, pakowała w pudełka i właściwie w drodze na basen, na kolejny trening, jadłam. Potem do domu i koniec dnia. Nie miałam zbyt wiele czasu, żeby pożyć jak normalne dziecko, ale coś za coś. Pływanie dało mi dużo pięknych chwil, wrażeń i doświadczeń – opowiada Paulina.

Cykl treningowy szedł w parze z jej rozwojem fizycznym. Z biegiem lat zdarzało się, że pływała po 70 km tygodniowo, a obecnie 30-35 km.
- Wszystko zależy od tego, na jakim jestem etapie, do czego się przygotowuję, ile zostało tygodni do głównego startu – tłumaczy.

Lubi wodę, a wodą lubi ją. To było widać od początku

Wybuch pandemii koronawirusa zamknął baseny, ale jedyna pływalnia w Malborku była nieczynna już wcześniej, z powodu przedłużającego się remontu. A to miało wpływ na decyzję rodziny o przeprowadzce Pauliny do SMS w Gdańsku w 2019 r.

Wtedy przeprowadzka do Gdańska wydawała nam się najgorszym, co mogło się wydarzyć, a teraz – z perspektywy czasu – to było najlepsze. Na pewno ważne jest nastawienie na zmiany, otwarte umysły i taka otwartość na doświadczanie – mówi Katarzyna Cierpiałowska, mama zawodniczki.

- Wtedy zaczęło się poważne pływanie, wyjazdy międzynarodowe, mistrzostwa Polski – dodaje Paulina. - Od tamtego roku trenuję z tym samym trenerem, Arturem Mikicinem. Trener zna mnie na wylot. Wie, jakie bodźce treningowo na mnie działają, jak postąpić, bo właściwie dorastałam przy nim. Metodą prób i błędów szukaliśmy odpowiedzi, bodźców, które działają na mnie pozytywnie. Ale też współpracujemy z prof. Janem Olbrechtem, który pomaga nam w układaniu planu treningowego, i z dr. Łukaszem Trzaskomą, który odpowiada za mój „ląd”, siłownię. To jest mój zespół, moi trenerzy, którzy robią ogromną robotę.

Artur Mikicin przypomina, że zaczął pracować z Pauliną jeszcze na zgrupowaniach kadry wojewódzkiej młodzików, gdy miała 13 lat i przyjeżdżała jako zawodniczka MAL WOPR.

- Już wtedy była to bardzo wesoła, uśmiechnięta i bardzo pozytywna. Później, w styczniu 2019 roku, gdy Paula miała 14 lat, zaczęliśmy pracować już na stałe. Od dziecka była i jest nadal bardzo utalentowaną zawodniczką, z niesamowitym „czuciem wody i pływalnością”, mówiąc prościej - woda ją lubi. Na przestrzeni tych prawie pięciu lat, mieliśmy wzloty, upadki, chociaż wzlotów zdecydowanie było więcej i chętniej je wspominamy. Doszliśmy razem do złotego medalu mistrzostw świata juniorów, medali mistrzostw Europy, mamy na koncie kilkanaście rekordów Polski, niezliczoną liczbę rekordów medali mistrzostw Polski oraz rekordów województwa pomorskiego – wylicza Artur Mikicin.

CZYTAJ TEŻ: Paulina Cierpiałowska na ME juniorów. Dla Malborka to historyczne chwile

Paulina trzykrotnie reprezentowała Polskę podczas mistrzostw Europy juniorów: w Rzymie, Bukareszcie i Belgradzie. Dwukrotnie startowała też w mistrzostwach świata juniorów – w odległym Peru i ostatnio w Izraelu. Podczas MŚJ i MEJ zdobywała medale w sztafetach. Indywidualnie startuje na 50 i 100 m motylkiem. Na obu dystansach jest rekordzistką Polski juniorek 18-letnich.

50 m to specyficzny dystans. Tam się liczy wszystko, każdy oddech, każdy ruch. Każdy błąd zaważy na tym, jaki rezultat będzie na końcu. Trzeba być perfekcyjnym. Mówi się, że to tylko 50 m, ale okazuje się, że to jest bardzo wymagający dystans. Przez te poniżej 27 sekund potrzebna jest pełna koncentracja i nie można popełnić ani jednego błędu – opowiada Paula.

Stres jest więc ogromny. Niektórych zjada.

- Kiedyś miałam problem z presją, ale już tak jej nie odczuwam. Gdy wchodzimy do call roomu, tam jesteśmy już nabuzowani. Zawsze słucham muzyki, różnej w zależności od tego, jaki stres czuję. Jeśli jest duży – to staram się, żeby nie była zbyt mocna, pobudzająca, bo wtedy organizm na to też odpowiada – mówi Paulina. - Stres zależy też od dystansu, rodzaju imprezy. Muszę słuchać siebie i wiedzieć, jak mój organizm reaguje. A stres rzeczywiście jest blokadą dla sportowców, bo nasz organizm fizycznie odpowiada, oddech się zmienia, jest płytszy, organizm się spina i ma to wpływ na rezultat.

A na to, żeby przepłynąć 100 m stylem motylkowym poniżej minuty, pracuje się całe życie.

Dojście do tego etapu jest też przygodą życia. Ale staramy się budować karierę Pauliny tak, że nie ta minuty czy mniej, tylko to wszystko, co przed i po też ma znaczenie – mówi mama.

Chlorine Fotomania

Nie chciała być tylko Pauliną-pływaczką

Ciężka praca zawodniczki to jedno, ale wielką rolę odgrywają ludzie, którzy stoją za nią murem. Bliscy wykładali pieniądze, przeżywają, kibicują, jeżdżą na zawody.

- Najważniejsze jest to, żeby dziecko było szczęśliwe. Ona ma się realizować, my jesteśmy tylko supportem. Tym bardziej teraz, gdy jest pełnoletnia. Właściwie od 13 roku życia, gdy pojechała do internatu i zmieniła otoczenie, nauczyła się samodzielności. W ciągu roku około 10 miesięcy przebywa poza domem. Staramy się więc wspierać na odległość, ale i być przy niej w najważniejszych sytuacjach – mówi Katarzyna Cierpiałowska.

Nie samym pływaniem jednak Paulina żyje.

- Jako człowiek potrzebuję odskoczni, normalności, a mam znajomych, którzy nie są związani ze sportem. Czasem potrzebuję pobyć Pauliną, a nie Pauliną-pływaczką. Bardzo dużo sportowców popełnia ten błąd. Uważam, że dopóki nie będziesz szczęśliwy jako człowiek, to nie będziesz szczęśliwy jako zawodnik. Nie można opierać całego swojego „ja” na osiągnięciach sportowych. Na przykład Michael Phelps, ikona, który gdy skończył z pływaniem, nie mógł się odnaleźć, wpadł w depresję, bo całe swoje „ja” oparł na pływaniu i wynikach sportowych. Widzę nawet wśród rówieśników, że jest z tym problem. Ja też miałam taki okres, że właściwie byłam tylko Pauliną-pływaczką, a dla ludzkiej psychiki to nie jest dobre rozwiązanie. Przepracowałam pewne rzeczy z psychologiem sportowym, sama też wyciągnęłam wnioski – opowiada.

A potwierdzeniem tego, że nie chce podążać w jednym kierunku, jest wybór dalszej drogi nauki. W październiku podjęła studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim.

Celowo chciałam wybrać coś, co nie wiąże się z pływaniem, natomiast być może później chciałabym połączyć to z psychologią sportu. Interesują mnie mechanizmy ludzkiego umysłu, to, do czego jesteśmy zdolni, jak dużo w nas tkwi, jak działamy – mówi Paulina Cierpiałowska.

Za kilka, kilkanaście lat jednak nadal widzi siebie przy pływaniu.
- To jest jednak ogromna przygoda, doświadczenia, nauka. Na ten moment nie wyobrażam sobie swojego życia bez pływania, ale na pewno przyjdzie taki moment, że skończę karierę, dlatego wybrałam psychologię – dodaje.

Jak nie Paryż, to będą kolejne igrzyska

Zimowe mistrzostwa Polski juniorów 17-18 lat, które w miniony weekend odbyły się w Olsztynie, były dla Pauliny ostatnimi zawodami w kategorii wiekowej juniorek. Wróciła ze złotem i rekordem Polski juniorek 18-letnich na 50 m st. motylkowym (26,04 s) oraz srebrem na 100 m motylkiem (58,98 s). Od przyszłego roku stanie się seniorką.

- To już będzie zupełnie inne pływanie. Juniorskie zawody, przynajmniej z mojej perspektywy, mają to do siebie, że każdy zawodnik jest na innym etapie rozwoju fizycznego, a to sprawia, że widzimy nagłe „wyskoki” wyśmienitych rezultatów. W seniorskim pływaniu wszyscy mają organizmy na podobnym poziomie wytrenowania, dlatego decydują detale: jak się wyśpisz, jak zjesz, jaką masz mentalność, jak sobie poradzisz z presją – tłumaczy 18-latka z Malborka.

Pozostaje w gdańskiej Barrakudzie i nadal będzie trenować pod okiem trenera Artura, który o swojej podopiecznej wypowiada się tylko w superlatywach.

Praca z Paulą wymaga ciągłego rozwoju osobistego, przy niej nie można trwać w stagnacji. Albo się rozwijasz, albo jej energia po prostu cię zdepcze. Każdy trening z taką zawodniczką jest ciekawy, jest przyjemnością. Życzę każdemu trenerowi takiej zawodniczki, to duże wyzwanie, ale również wyróżnienie. Jako trener bardzo się rozwinąłem, uczymy się ciągle, ufamy sobie wzajemnie bardzo mocno i wiem, że przed nami jeszcze wiele niesamowitych chwil, zarówno tych sportowych, jak i pozasportowych – mówi Artur Mikicin.

Dla każdego sportowca najbardziej niesamowitą chwilą, największym marzeniem jest udział w igrzyskach olimpijskich.
- To na pewno jest również moje marzenie. Trudno powiedzieć, które igrzyska. Wszystko zależy od tego, jakie będą minima, jak będę przygotowana, wiele czynników wpływa na rezultat. W 2024 roku mamy Paryż. Zrobię, co mogę, by zdobyć kwalifikację, ale jeśli nie Paryż, to za cztery lata są kolejne igrzyska, a nie planuję szybko skończyć pływania – mówi Paulina.

- Dla mnie Paulina już zdecydowanie jest mistrzynią olimpijską – śmieje się mama. - Wierzę, że ona stanie na tym słupku startowym, bo to już będzie dużym sukcesem. Pamiętam taki wywiad sprzed pięciu lat, gdy Paulina powiedziała, że na igrzyska nie chce tylko pojechać, ona chce zdobyć tam medal. To dla mnie było wtedy niebywałe, że jest taka odważna w tym myśleniu. Trochę brakuje jej wzrostu, tych 2-3 centymetrów, przysłowiowych paznokci, ale nadrabia ciężką pracą i talentem. Wielu sportowców pokazało, że nie mając odpowiednich warunków fizycznych można zdobywać medale i wchodzili na szczyt.

Paulina ma 160 cm wzrostu. Dla mamy jest... po prostu Calineczką. Może przepowiednią awansu na IO będzie zdjęcie z jednych z pierwszych jej zawodów, na których Paulina była dekorowana przez Otylię Jędrzejczak, mistrzynię olimpijską?

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto