To, czy uczniowie czwartych klas z malborskich podstawówek będą mogli uczyć się pływać, zależy od stanu finansów miasta. To na koszt miasta dzieci miały nie tylko lekcje na pływalni w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4, ale były tam również dowożone.
Ostatni rachunek sprzed remontu basenu, który trzeba było pokryć z miejskiej kasy, wyniósł 270 tys. zł, do tego doliczyć trzeba było 58 tys. zł za dowóz uczniów.
Teraz, gdy wiadomo, że powiat na pewno wyrobi się z modernizacją pływalni w swojej szkole do września, pozostaje zapytać władze Malborka, czy znajdą się pieniądze na reaktywację nauki pływania.
- Będziemy w sierpniu planować zajęcia dodatkowe. Na pewno jakieś wrócą. Szukamy oszczędności w wydatkach, co ma związek z różnicą w tym, co otrzymujemy w subwencji, a tym, co dopłacamy do oświaty. Różnice są duże, dokładamy 80 proc. tego, co otrzymujemy, a na podstawie programowej nie zaoszczędzimy – tłumaczy Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Przypomnijmy, w tym roku łączne wydatki na oświatę wg uchwały budżetowej mają wynosić 48,5 mln zł. Natomiast subwencja oświatowa to 25,2 mln zł. Różnica jest pokrywana z miejskich pieniędzy.
Cięcia proponowane są we wnioskach analizy finansowo-organizacyjnej miejskiej oświaty, która została przygotowana z inspiracji burmistrza. A to dlatego, że coraz większe wydatki na utrzymanie szkół stawiają władze „przed wyborem większego lub mniejszego zaspokajania poszczególnych zbiorowych potrzeb wspólnoty lokalnej innych niż edukacja publiczna”, jak można przeczytać w raporcie.
Propozycje ograniczania wydatków na zajęcia dodatkowe skrytykował niedawno radny Dariusz Rowiński. Uważa on, że pieniądze wydawane na edukację to inwestycja w młodych ludzi.
WARTO WIEDZIEĆ
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?